Zagospodarowanie Westerplatte nie ma nic wspólnego z tym, jakie powinno być pole bitwy, która zakończyła się 7 września 1939 roku - ocenił Kazimierz Smoliński (Prawo i Sprawiedliwość) podczas prac sejmowej Komisji Infrastruktury nad złożonym przez posłów PiS projektem specustawy zakładającej "wywłaszczenie" pola bitwy na Westerplatte. Opozycja nazwała projekt "skandalicznym".
Na początku maja do Sejmu wpłynął przygotowany przez posłów PiS projekt specustawy "o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku". Według autorów celem ustawy ma być usprawnienie przygotowania i realizacji inwestycji.
W pierwszym czytaniu we wtorek sejmowa Komisja Infrastruktury poparła projekt. Odrzucono kilka wniosków złożonych przez posłów PO-KO, w tym Agnieszki Pomaskiej o odrzucenie projektu ustawy oraz Cezarego Grabarczyka o uzyskanie opinii Komisji Ustawodawczej i odroczenie posiedzenia do tego czasu.
Poseł PiS: jednym z powodów decyzja prezydenta Gdańska
Poseł Kazimierz Smoliński (PiS), który uzasadniał projekt ustawy, przekonywał, że "sposób zagospodarowania tego terenu nie ma nic wspólnego z tym, jakie powinno być pole bitwy, która się zakończyła 7 września 1939 roku". - Ten stan, który tam jest, nie ma nic wspólnego z tym stanem, który był w dniu zakończenia walk na tym polu bitwy. Pola bitwy, które są na świecie, z reguły czy w większości, jeśli nie w całości, są właśnie w takim stanie, jak te bitwy się zakończyły - podkreślił. Jak mówił, rozmawiał z wieloma osobami, którzy to pole bitwy odwiedzają i - jak zauważył - "oni nie wiedzą, w jakim kształcie ta bitwa tam się odbywała, na jakim terenie, jakie obiekty tam były". Poseł PiS stwierdził, że jednym z powodów, dla których ten projekt powstał, "była decyzja pani prezydent miasta Gdańska z 7 marca 2019 roku o tym, że nie wyraża ona zgody na korzystanie z nieruchomości Skarbu Państwa w celu kontynuowania badań archeologicznych na terenie półwyspu Westerplatte na działce stanowiącej własność Skarbu Państwa". Jego zdaniem "doszło do kuriozalnej sytuacji", w której Muzeum II Wojny Światowej - mając wcześniej zgodę ówczesnego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na prowadzenie prac archeologicznych - nagle "bez specjalnego uzasadnienia" tej zgody nie otrzymało. Smoliński dodał, że problem dotyczy też wystawy plenerowej, która jest usytuowana na Westerplatte, a której właścicielem jest Muzeum II Wojny Światowej. Ocenił, że wystawa jest jedynym "aspektem, z którym mogą się zwiedzający ten teren zapoznać, bo właściciel tego terenu nic takiego przez te 80 lat, wcześniej jako państwo, później jako samorząd, nie zrealizował".
"To odpowiedź na wieloletnią niemoc władz"
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Karol Nawrocki uznał, że "słuszna i konieczna inicjatywa poselska projektu specustawy dotycząca budowy Muzeum Westerplatte i Wojny Obronnej 1939 roku nie wisi w czasoprzestrzeni i próżni". - Jest ona odpowiedzią na wieloletnią niemoc, a czasami niechęć władz centralnych, samorządowych i części urzędników państwa polskiego wobec Westerplatte - powiedział. Zacytował byłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który mówił 11 lat temu, że "bije się w piersi za to, jak wygląda Westerplatte". - Minęło 11 lat, w tym czasie podjęto w Gdańsku najdroższą inwestycję muzealną w całej historii Polski, czyli wybudowano Muzeum II Wojny Światowej, wzniesiono Europejskie Centrum Solidarności, wybudowano Teatr Szekspirowski. Podjęto dziesiątki innych inwestycji, o Westerplatte zapominając - przekonywał Nawrocki. Jego zdaniem "nie musiałoby być dzisiaj specustawy ani tego spotkania, gdyby przez osiem ostatnich kolejnych lat, posiadając wszystkie instrumenty w latach 2007-15 - instrumenty finansowe i formalno-prawne - zarówno w rządzie jak i w samorządzie, ktoś wpadł na pomysł, aby wybudować muzeum i pokazać światu, gdzie zaczęła się II wojna światowa".
Opozycja: to nie jest specustawa, tylko specprzejęcie
Projekt krytykowali posłowie Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej.
- Było lex Szyszko, jest lex Westerplatte (...). Projekt ustawy jest skandaliczny. To nie jest specustawa, tylko specprzejęcie - oceniła Małgorzata Chmiel.
- Państwo chcieliście każdym dostępnym sposobem przejąć ten teren. Najpierw zaproponowaliście dwa miliony prezydentowi (Gdańska, Pawłowi) Adamowiczowi, który słusznie stwierdził, że teren ten nie jest do handlowania. Potem próbowaliście unieważnić komunalizację tego terenu. I dalej byście próbowali, gdyby nie to, że w trakcie zorientowaliście się, że kilka lat temu, wiele lat temu, komunalizację podpisał świętej pamięci wojewoda Płażyński. To teraz następnego sposobu się chwytacie, żeby Gdańskowi odebrać ten teren, bo bardzo was to boli, że tam są rocznice organizowane ponadpartyjnie przez harcerzy, przez władze miasta, wspólnie z władzami państwowymi i jest atmosfera ogólnonarodowa. Chcecie w związku z tym przejąć ten teren, żeby 1 września zorganizować swoje własne święto - mówiła Chmiel. Grzegorz Furgo ocenił, że projekt jest "kolejną ustawą przemocową, jaką serwuje nam PiS". Dodał, że "specustawa przygotowana przez PiS nie tylko próbuje wyeliminować władze Gdańska, ale de facto uniemożliwia odwołanie się do sądu, zwłaszcza w świetle zapowiadanych wywłaszczeń".
- Tymczasem o tym, jak powinno to wyglądać, powinniśmy dyskutować w spokoju i konsensusie. Dzisiaj mieliśmy próbkę dyskusji przez skandaliczne wystąpienie obecnego dyrektora Muzeum II Wojny Światowej - przypomniał.
"Nie ma planów zburzenia pomnika na Westerplatte"
Posłanka Pomaska zapytała, czy to prawda, że dyrektor Nawrocki, ubiegając się w zeszłym roku o bycie kandydatem PiS na prezydenta Gdańska, "wykorzystywał pieniądze publiczne, pieniądze muzeum, żeby się promować". - Czy to prawda, że muzeum zapłaciło 25 tysięcy złotych za publikację pana wywiadów w tygodniku "Sieci", gdzie zresztą niezbyt dobrze wypowiedział się pan o swoich poprzednikach i też o tych, którzy doprowadzili do budowy Muzeum II Wojny Światowej? - pytała posłanka PO-KO. Na to pytanie dyrektor Nawrocki nie odpowiedział. Nie odniósł się też do zarzutów wiceprzewodniczącego komisji infrastruktury Stanisława Żmijana (PO-KO), że przyświecają mu "niejasne, nietransparentne, wręcz ciemne cele". - Pan nie ma patentu na patriotyzm, pan nie może sugerować, że jest lepszym patriotą niż my tutaj pracujący w tej izbie - powiedział poseł, zwracając się do szefa Muzeum II Wojny Światowej.
"Naprawdę czasy stalinowskie są wzorem dla kilku posłów?"
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz przypomniała, że to z inicjatywy zmarłego prezydenta Adamowicza od wielu lat 1 września o 4.45 na Westerplatte odbywają się spotkania.
- Spotykamy się przede wszystkim po to, żeby pamiętać, ale pamiętać ku przestrodze. Taka też jest wymowa spotkań harcerzy, które się tam odbywają, taka jest wymowa (spotkań) Rodzin Westerplatczyków - powiedziała. Dodała, że jest coraz więcej gdańszczan na tych spotkaniach. Jak wyjaśniła, tereny Westerplatte częściowo są we władaniu gminy, część zaś pozostaje nadal własnością państwa. - Miasto Gdańsk, jako miasto na prawach powiatu, rzeczywiście zarządza tymi terenami. (...) Ja nie mogę wydać ani jednej złotówki z budżetu miasta na tereny, które należą do Skarbu Państwa, bo otrzymuję na to dotacje od wojewody. W zeszłym roku było to 19 tysięcy 36 złotych 60 groszy. To jest dla państwa wartość Westerplatte? - pytała Dulkiewicz. - 1 stycznia 1950 roku, kiedy szalały ciemne czasy stalinizmu, o których chyba mało kto chce pamiętać, to wtedy zostały znacjonalizowane zbiory muzealne publiczne i wszelkie inne prywatne. Czy dzisiaj chcecie doprowadzić do tego samego? Czy naprawdę te czasy stalinowskie są wzorem dla kilku posłów? - pytała. - Kiedy dzisiaj państwo straszycie niemieckością Gdańska, a dzieje się to nieustająco, to jest to prostu nie fair. Bo jest to budzenie lęków, co do których nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości. (...) Ja powiem tylko o jednym fakcie. Kiedy młodych chłopaków, którzy służyli w milicji czy w Ludowym Wojsku Polskim wysyłano na robotników w grudniu 70. roku, im także mówiono, że jest to dokończenie sprawy niemieckiej na Pomorzu. Czy to są wasze wzorce? Zastanówcie się nad tym - mówiła Dulkiewicz wśród protestów sali. - Projekt specustawy mówi, że miasto Gdańsk otrzyma odszkodowanie za odebrane tereny. Uważacie, że polska krew ma jakąś cenę? - pytała Dulkiewicz. Dodała, że tryb załatwiania sprawy Westerplatte poselskim projektem specustawy uniemożliwia dyskusję z muzealnikami, kombatantami i wszelkimi zainteresowanymi osobami nad przyszłością półwyspu.
Spotkanie Sellina z Dulkiewicz
W przerwie obrad komisji dziennikarze pytali wiceministra kultury Jarosława Sellina i prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz o zaplanowane na przyszły wtorek spotkanie dotyczące Westerplatte. Wiceszef MKiDN zapowiedział, że będzie namawiał prezydent Gdańska "na spokojną rozmowę na temat tego, jak możemy wspólnie zbudować Muzeum Westerplatte" tak, by nie budować "dwóch muzeów Westerplatte", do czego - w ocenie Sellina - zmierzają władze Gdańska. - Czy to by wyglądało poważnie, że w Polsce w takim miejscu są dwa muzea Westerplatte - jedno państwowe, zorganizowane i budżetowane przez państwo polskie za pomocą państwowego Muzeum II Wojny Światowej, a drugie samorządowe, organizowane przez Muzeum Gdańska? Przecież to by było kompletnie niepoważne - ocenił wiceminister. Prezydent Gdańska zadeklarowała, że jest gotowa do rozmowy z Sellinem. Postawiła jednak warunek, by we wtorkowym spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele kombatantów - ludzi, którzy przelewali krew na Westerplatte, jak również środowiska muzealnicze związane z architektami i historykami sztuki.
Spór o Westerplatte
Projekt ustawy zakłada "wywłaszczenie" pola bitwy na Westerplatte. Grunty na półwyspie Westerplatte należą do kilkunastu właścicieli, jest wśród nich Straż Graniczna, a także prywatne i państwowe firmy. Jednak większość terenu, na którym w okresie międzywojennym działała Wojskowa Składnica Tranzytowa (WST), należy od początku lat 90. do miasta Gdańsk. W budynku Wartowni nr 1 Muzeum Gdańska urządziło niewielką ekspozycję poświęconą obronie Westerplatte we wrześniu 1939 r. Muzeum Gdańska pracuje też nad koncepcją zagospodarowania pozostałych należących do miasta terenów na półwyspie. Wiosną 2018 r. dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku, którego oddziałem jest Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, przedstawiła natomiast koncepcję zagospodarowania na nowo terenu na Westerplatte. Projekt, zakładający koszty w granicach 100 milionów złotych, przewiduje m.in. odbudowę kilku obiektów, które służyły Wojskowej Składnicy Tranzytowej. W kwietniu ubiegłego roku MIIWŚ wystąpiło do miasta z propozycją przejęcia (a opcjonalnie zakupu za 2 mln zł) terenu na Westerplatte, by zrealizować tam swoje plany.
Autor: js//rzw//kwoj / Źródło: PAP