Rzecznik rządu powiadomił, że według jego wiedzy na wczoraj, prezydent nie skierował jeszcze wniosku formalnego do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o sądach. - To wyglada, że umywa ręce, nie chce mieć nic wspólnego z tą sprawą, wie, że jest konflikt w Trybunale - komentował w "Faktach po Faktach" poseł PO Grzegorz Schetyna. W programie pytany był o wariant jednej listy opozycji na wybory parlamentarne.
Rzecznik rządu Piotr Mueller na czwartkowym briefingu pytany był, kiedy Trybunał Konstytucyjny zajmie się skierowaną przez prezydenta ustawą o Sądzie Najwyższym i innych sądach.
- Nie wiem, to kompetencja Trybunału Konstytucyjnego, w związku z tym to Trybunał wyznacza terminy. Z tego, co wiem na wczoraj, jeszcze nie było formalnego wniosku pana prezydenta. Może dzisiaj był złożony, nie wiem, ale pan prezydent ma określone dni na złożenie takiego wniosku i od tego czasu wszczyna się formalnie postępowanie - odpowiadał.
Prezydent, ogłaszając decyzję o skierowaniu ustawy do TK, apelował: - Zwracam się z apelem do sędziów Trybunału Konstytucyjnego o niezwłoczne zajęcie się tą ważną ustawą i pracę nad nią w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo prawne i ekonomiczne Polek i Polaków.
Schetyna: PiS odpuścił pieniądze europejskie
O decyzje prezydenta i informacje, które w tej sprawie przekazywał w czwartek rzecznik rządu, pytany był gość "Faktów po Faktach" w TVN24 - były minister spraw zagranicznych, poseł PO Grzegorz Schetyna.
Schetyna w odpowiedzi zauważył, że od decyzji prezydenta minął już niemal tydzień. - To wygląda, że (prezydent - red.) umywa ręce, nie chce mieć nic wspólnego z tą sprawą, wie, że jest konflikt w Trybunale, wie, że Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Julii Przyłębskiej, nie jest w stanie się zebrać, żeby o tej sprawie debatować - skomentował.
- Uważam, że PiS odpuścił pieniądze z KPO, odpuścił pieniądze europejskie. Wiedzą, że tego nie zrobią i teraz będą szukać winnego. Najchętniej znaleźliby go po stronie opozycji - dodał.
Los ustawy w Trybunale jest niepewny, bowiem trwa tam konflikt w sprawie kadencji prezes Julii Przyłębskiej. Z opublikowanego przez byłą posłankę PiS, aktualnie sędzię TK Krystynę Pawłowicz listu wynika, że sześcioro na piętnastu sędziów "w związku z upływem terminu sześcioletniej kadencji prezesa Trybunału Konstytucyjnego" domaga się od Przyłębskiej między innymi przedstawienia kandydatów na to stanowisko.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prawny pat, bunt i paragraf 22. Czy da się rozwiązać kryzys w Trybunale Konstytucyjnym? Analiza
Schetyna w sprawie wyborów: jeśli nie możemy iść razem, idźmy równolegle
W rozmowie padło także pytanie, czy projekt jednej listy opozycji na tegoroczne wybory parlamentarne jest już zamknięty. - On jest bardzo trudny, jeśli chodzi o wybory do Sejmu. Jest bardzo trudny, na granicy niemożliwości, ale nie uważam, że to jest polityczna katastrofa - odparł Schetyna.
Jego zdaniem jedna lista daje opozycji "wielką szansę na zwycięstwo". - Ta jedna lista musi być w wyborach senackich. Musi być porozumienie całej opozycji demokratycznej, żebyśmy mogli powiedzieć, że zwycięstwo w Senacie będzie utrzymane i że będzie kontynuowana dobra praca legislacyjna Senatu - mówił.
- Natomiast jeżeli chodzi o Sejm no to, jeżeli nie będzie jednej listy, a wiele na to wskazuje, że tak się stanie, to musimy się bardzo dobrze podzielić i zbudować na zaufaniu porozumienie partii opozycji, komitetów wyborczych opozycji. Trzeba iść do tych wyborów nie rywalizując ze sobą, nie konkurując, nie walcząc ze sobą po stronie opozycyjnej, ale skutecznie walcząc ze złym rządem PiS i z polityką PiS-u - zachęcał.
Przyznał przy tym, że jest zwolennikiem czeskiego wariantu. - Tam partie opozycyjne szły równolegle na dwóch listach, ale umówiły się i podjęły zobowiązanie, że po wyborach zbudują większość parlamentarną na rzecz powołania rządu i to im się udało - wyjaśnił. - Więc jeśli nie możemy iść razem, idźmy równolegle, ale ze zobowiązaniem wobec wyborców, że powołamy rząd po zwycięskich wyborach - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24