- Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich jest z roku 1982 i niewątpliwie wymaga zmian, zmieniła się bowiem rzeczywistość przez te 40 lat. Niemniej w przegłosowanej dzisiaj nowelizacji cofamy się o 140 lat - ocenia prof. Małgorzata Michel z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Sprawdzamy, czyje wątpliwości i dlaczego budzi przyjęta dziś ustawa o resocjalizacji nieletnich.
W czwartek Sejm przyjął ustawę o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości.
Skierowany do Sejmu projekt ustawy, wraz z uzasadnieniem i projektami rozporządzeń, miał ponad 900 stron i odnosił się do wielu różnych zagadnień ze świata m.in. edukacji i resocjalizacji. Uchwalona już ustawa zakłada na przykład, że nieletni sprawcy najpoważniejszych przestępstw, takich jak zabójstwo czy gwałt, będą obligatoryjnie trafiali do zakładów poprawczych. Pobyt w takim zakładzie będzie mógł trwać do momentu ukończenia przez wychowanka 24 lat (do tej pory 21 lat).
Czego boją się dyrektorzy szkół?
Część zapisów budzi niepokój w szkołach - np. Związek Nauczycielstwa Polskiego, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty i Stowarzyszenie Umarłych Statutów krytykują zapisy, które zakładają, że dyrektorzy placówek oświatowych będą mogli karać uczniów w zakresie podobnym, jak dziś robią to sądy rodzinne.
Dyrektorzy szkół reprezentowani przez OSKKO mówią wprost, że to władza, o którą nie prosili, i kolejne obciążenie utrudniające ich pracę.
Ale sprawa nie jest jednoznaczna, wiceminister Michał Woś, który jest odpowiedzialny za nową ustawę, zwraca uwagę, że ten sam zapis pozytywnie ocenia np. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. I przekazał naszej redakcji, że prawnicy HFPC uważają, że "sam mechanizm stosowania przez dyrektorów pouczenia, ostrzeżenia, przeproszenia pokrzywdzonego lub określonych prac - za zgodą rodziców - jest słuszny".
- Zwracam uwagę, że uprawnienie dyrektora może być zastosowane wyłącznie za zgodą rodziców nieletniego. Jeśli się nie zdecydują na przykład na posprzątanie pobazgranej przez urwisa szyby, sprawa jest kierowana na standardowy tok, czyli do sądu - przypomina Woś.
Jego zdaniem obowiązujące prawo jest "archaiczne i restrykcyjne". - My proponujemy pakiet narzędzi dla pedagogów, sędziów rodzinnych, które będą dostosowane do konkretnego nastolatka - zapewnia. I dodaje: - Nawet opozycja w Sejmie mówiła, że ustawa jest potrzebna i wprowadza wiele dobrych zmian.
W MS uważają, że "uczniowskie wybryki, choć nieraz groźne w skutkach, zazwyczaj nie wynikają ze zdemoralizowania, lecz są efektem problemów z dorastaniem czy nadmiaru młodzieńczej energii. W takich przypadkach zwykle nie trzeba wdrażać przeciwko uczniowi postępowania w sprawach nieletnich, które może skończyć się np. umieszczeniem w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Z lepszym skutkiem wychowawczym można rozwiązać problem na miejscu".
Co grozi dziesięciolatkom?
Rzecz w tym, że część zapisów nadal budzi wątpliwości. Opozycja podnosi na przykład - co opisała czwartkowa "Gazeta Wyborcza" - że projektowane przepisy określają minimalną granicę wieku odpowiedzialności za zachowanie naruszające porządek prawny lub stanowiące przejawy demoralizacji na poziomie 10 lat. Według opozycji dolną granicą powinno być 13-14 lat.
Woś twierdzi, że to niezrozumienie istoty zmian. W rozmowie z tvn24.pl przekazał: - Do poprawczaka będą mogli trafić nieletni do 13. roku życia, dokładnie tak jak teraz, bo tu ustawa nie zmienia granicy wieku. Za to przed sąd i na przykład kuratora nie będą mogły trafić dzieci sześcio- czy ośmioletnie, jak to jest teraz. Bo my podnosimy dolną granicę wieku - wyjaśnia wiceminister.
Czego oczekuje Rzecznik Praw Obywatelskich?
Uwagi do projektu zgłaszało m.in. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. 3 czerwca 2022 roku jego przedstawicielki Katarzyna Kopystyńska (Zespół ds. Wykonywania Kar) oraz Magdalena Dziedzic (Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur) wzięły udział w organizowanej w Sejmie konferencji pt. "Wsparcie i resocjalizacja czy zamykanie i karanie nieletnich?".
To wtedy zwracały uwagę, że istotne jest, aby w pracach nad kształtem ustawy:
- rozróżnić środki wychowawcze na nieizolacyjne oraz izolacyjne (umieszczenie w ośrodku wychowawczym),
- określić, że stosowanie środka o charakterze izolacyjnym może być orzeczone dopiero po wykazaniu, że prawidłowo wykonywane środki o charakterze nieizolacyjnym nie były skuteczne,
- podnieść granicę wiekową umożliwiającą orzeczenie środka wychowawczego o charakterze izolacyjnym względem pozostałych (nieizolacyjnych) środków.
Uczestnicy konferencji zgłosili również zastrzeżenia do planu stworzenia nowego typu placówki dla nieletnich – Okręgowego Ośrodka Wychowawczego, do którego mieliby trafiać nieletni stwarzający szczególne problemy wychowawcze lub przejawiający znaczny stopień demoralizacji. W praktyce jednak regulacje dotyczące tego typu placówki dopuszczają, aby w szczególnie uzasadnionych przypadkach kierować do nich nieletnich, którzy popełnili jedynie wykroczenia lub wykroczenia skarbowe.
Ustawa sprzed 40 lat i cofanie się o lat 140
O emocje wokół ustawy zapytaliśmy prof. Małgorzatę Michel z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich jest z roku 1982 i niewątpliwie wymaga zmian, zmieniła się bowiem rzeczywistość przez te 40 lat. Niemniej w przegłosowanej dzisiaj nowelizacji cofamy się o 140 lat - ocenia ekspertka. I od razu dodaje: - Głównie chodzi mi o totalne zignorowanie osiągnięć z zakresu pedagogiki, w tym pedagogiki resocjalizacyjnej, edukacji, psychologii rozwojowej, praw dziecka i w konsekwencji osiągnięć cywilizacji, które spowodowały to, że dziecko jest traktowane jako osoba wymagająca szczególnej ochrony, wsparcia, pomocy, wychowania i bezpieczeństwa. Dopuszczające się czynów karalnych dziecko natomiast wymaga rzetelnej diagnozy, rehabilitacji, specjalnych metod wychowawczych i prawidłowej socjalizacji - podkreśla.
Jej największe wątpliwości budzi ustalenie wieku karalności na 10. roku życia "z tendencją do penalizacji, izolacji i karania bez możliwości wychowania, terapii oraz medykalizacja z naciskiem na oddziaływania psychiatryczne bez uwzględnienia kwestii wychowawczej i socjalizacyjnej czy też resocjalizacyjnej". - Zamiast osiągnięć naukowych mamy populistyczne hasła o izolacji, mamy stygmatyzowanie oraz promowanie przemocy w świetle prawa - ocenia ekspertka.
I dodaje: - To rzucona przez rząd piłeczka wyborcza do odbicia przez opinię publiczną, proste hasła trafiające miękko do osób nieposiadających wiedzy, bazujące na lęku społecznym dotyczącym tego, że oto jacyś nieletni nam zagrażają.
Prof. Michel podkreśla, że w cywilizowanych krajach odchodzi się od izolacji na rzecz uspołecznienia. - Tworzy się lokalne systemy resocjalizacji, zamykając zakłady. A przyjęty w ustawie punitywny model traktowania nieletnich zagrożonych niedostosowaniem społecznym i przestępczością nie opiera się na dowodach naukowych i wynikach badań naukowych tak polskich, jak i zagranicznych - komentuje.
Jej zdaniem język ustawy jest archaiczny, niezgodny ze współczesną nomenklaturą pedagogiki specjalnej i resocjalizacyjnej, mocno stygmatyzujący, godzący w prawa człowieka i prawa dziecka. - Ta ustawa nie stanowi odpowiedzi na żaden z realnych problemów, którymi dotknięte są dzieci i młodzież oraz ich najbliższe środowiska, głównie rodzinne. Zaprzepaszcza on dotychczasowy dorobek pedagogów resocjalizacyjnych, terapeutów uzależnień, pedagogów ulicy, wychowawców itp. Można przypuszczać, że paradoksalnie przyczyni się do nadużyć, przemocy i wzrostu przestępczości nieletnich - uważa pedagożka.
Ministerstwo ogłasza sukces
Uchwalenie ustawy przez Sejm wiceminister Woś skomentował entuzjastycznie: - Te przepisy zmieniają filozofię działania państwa w stosunku do nieletnich. Czasem lepiej, by w przypadku niewielkiego wykroczenia dyrektor szkoły zlecił nieletniemu prace porządkowe na rzecz szkoły, niż by ta osoba stawała od razu przed sądem.
Co jeszcze się zmieni, jeśli ustawę przyjmie Senat i podpisze prezydent?
Zmieni się górna granica wieku przebywania w zakładzie poprawczym. Obecnie pozostają w nim osoby najwyżej do 21. roku życia, bez względu na popełniony czyn karalny i wyniki resocjalizacji. Ustawa wprowadza możliwość wydłużenia pobytu w zakładzie na czas określony, maksymalnie - o trzy lata, jeśli dotychczasowa resocjalizacja nie przyniosła skutku. Przepis ten dotyczy sprawców najpoważniejszych przestępstw, a decyzję o przedłużeniu pobytu w zakładzie poprawczym będzie podejmował sąd rodzinny.
Nowe, surowsze placówki (które budzą niepokój opozycji) będą przeznaczone dla tych, którzy popełnili czyn karalny i skończyli 13 lat oraz – w wyjątkowych wypadkach – dla osób, które nie popełniły czynu karalnego, ale są mocno zdemoralizowane (np. piją alkohol, zażywają narkotyki), a stosowane już wobec nich środki były nieskuteczne (np. młodzi ludzie wiele razy uciekali z młodzieżowych ośrodków wychowawczych). O umieszczeniu w takiej placówce zdecyduje sąd rodzinny.
MS zapewnia, że nowe przepisy wzmacniają gwarancje procesowe osób nieletnich. Młodzi ludzie będą mieć prawo do pomocy obrońcy od początku czynności z ich udziałem, np. umieszczenia w młodzieżowym ośrodku wychowawczym lub zakładzie leczniczym oraz w razie uzasadnionego podejrzenia dopuszczenia się przez nieletniego czynu zabronionego. Nieletni, których nie stać na adwokata z wyboru, skorzystają z pomocy obrońcy z urzędu. Będzie on wyznaczany przez sąd rodzinny po stwierdzeniu zaistnienia określonych przesłanek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock