Byli opozycjoniści byli prześladowani, więzieni i wyrzucani z pracy, a teraz często nie mają za co żyć. Sytuację opozycjonistów z czasów PRL miała zmienić specjalna rozszerzona ustawa przyznająca im pomoc, ale wspólna inicjatywa PiS i PO utknęła jednak na wiele miesięcy w Sejmie. Materiał programu "Polska i Świat".
Barbara Szubert była internowana przez rok w czasie PRL - jest najdłużej internowaną Polką. Była też wielokrotnie aresztowana i wyrzucana z pracy. Za swoją opozycyjną działalność otrzymała liczne odznaczenia. Teraz żyje z niskiej emerytury.
- Ja bym to po prostu wypracowała, a mnie to uniemożliwiono. Ja nie uważam, że mi to państwo daje, tylko po prostu oddaje mi to, co mi się należy, bo ja wtedy nie zarabiałam, bo walczyłam - wyjaśnia.
"Jako klasa polityczna nie zdaliśmy egzaminu"
W Sejmie o takich opozycjonistów jak Barbara Szubert walczy senator PO Jan Rulewski. Stwierdza, że wierzył, że przy współpracy z PiS uda się szybko wprowadzić w życie ustawę mającą pomagać opozycjonistom z czasów PRL. - Na pewno jako klasa polityczna nie zdaliśmy egzaminu - dodaje. - Ja walczę o tę ustawę, o naprawę, zadośćuczynienie od początku transformacji - mówi Janusz Śniadek, były działacz opozycji antykomunistycznej, a dziś polityk PiS. - Te zdarzenia postępują, wydaje mi się szybciej i stają się dużo realniejsze - dodaje. Ustawa jest gotowa od czterech miesięcy, a od ponad dwóch leży nietknięta w komisji. Zmiany są niezbędne, bo pomoc przyznana przez PO dwa lata temu, czyli 400 zł miesięcznie na rok tylko dla najuboższych, wymaga od byłych opozycjonistów przedstawienia dużej ilości dokumentów. Obecna propozycja to pomoc dożywotnia dla wszystkich.
"Oni w większości wegetują"
- Przysłano mi pismo, żebym na przyszłość zbierała rachunki. Nie będę żebraczką i już nigdy się do nich o nic nie zwrócę, bo za te 1500 złotych można wyżyć - mówi Barbara Szubert. - Nie chodzi o to, żeby nas specjalnie wyróżniać - podkreśla Edward Nowak ze Stowarzyszenia "Sieć Solidarności". - Chodzi o to, żeby to dostrzec - dodaje. Nowak sam założył Stowarzyszenie "Sieć Solidarności", które w Krakowie pomaga byłym opozycjonistom. To w większości przypadków pomoc podstawowa - leki, ciepły posiłek, czy odzież. - Ona jest konieczna, żeby ci ludzie żyli godziwie. W tej chwili przy tak małych emeryturach, jakie mają to praktycznie trudno powiedzieć, że oni żyją. Oni w większości wegetują - mówi Wiesława Ciesielska ze Stowarzyszenia "Sieć Solidarności". Zdaniem Janusza Śniadka problem dotyczy finansowania. - Nie ma w tej sprawie jeszcze stanowiska rządu. Czekamy, aż ono się pojawi - wyjaśnia. Koszt ustawy na ten rok szacuje się maksymalnie na 50 mln złotych - dla budżetu państwa to koszt symboliczny.
Autor: mart/sk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24