- Uchwalanie ustaw, które mają w sobie element dyskryminacji to byłby wstyd dla tego parlamentu - w ten sposób posłanka RP Anna Grodzka oceniła projekt ustawy in vitro Jarosława Gowina, według którego ta metoda zapłodnienia dotyczyłaby jednie małżeństw. Z kolei poseł PO John Godson postulował, by podczas głosowania w tej sprawie nie obowiązywała partyjna dyscyplina.
- Uważam, że w sprawach dotyczących światopoglądu i sumienia nie powinno być dyscypliny, gdyż to jest niemoralne. Nie można zmusić ludzi do głosowania wbrew swoim przekonaniom - tłumaczył Godson.
W tej kwestii wtórowała mu Anna Grodzka. - To powinno być głosowanie, które jest oparte o to, co człowiek rzeczywiście w tej sprawie czuje i myśli - podkreśliła.
Godson popiera projekt Kidawy-Błońskiej
Godson przyznał, że popiera metodę in vitro. - Jedyną rzecz, o którą prosiłem w tej sprawie, żeby nie było dyscypliny - powtórzył.
Polityk nie chciał jednak oceniać kwestii zamrażania zarodków, czego zabrania projekt Gowina. - Nie jestem lekarzem, więc mam wyklarowanego poglądu na temat zamrażania zarodków - wyjaśnił.
Poseł PO powiedział, że najlepiej by było, gdyby z partii ws. in vitro wyszedł jeden projekt klubowy. Jego zdaniem podstawą dla niego mogłaby być ustawa proponowana przez Małgorzatę Kidawę-Błońską (według niej zarodki mogłyby być mrożone, a metodę in vitro mogłby stosować nie tylko małżeństwa). - Na podstawie tego projektu można opracować pewien kompromis - ocenił. Według Godsona jeśli w partii nie dojdzie do porozumienia ws. in vitro, powinny wtedy w Sejmie być procedowane dwa projekty ustaw.
"To byłaby dyskryminacja"
Z kolei Grodzka podkreślała w programie, że przeciwna jest projektowi Jarosława Gowina, według którego in vitro mogłyby byc dostępne jedynie dla małżeństw.
- To byłaby dyskrymiancja. Uchwalanie ustaw, które mają w sobie element dyskryminacji, to byłby wstyd dla tego parlamentu.
Autor: nsz/fac / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24