To był tak naprawdę ostatni akord tego sporu, w którym PiS walczył o to, by było więcej pieniędzy na instytucje z nim związane, a koalicja i rząd o to, by budżet przekierował maksymalnie dużo pieniędzy na potrzeby ludzi, pacjentów i dzieci - stwierdził w Sejmie premier Donald Tusk, komentując uchwaloną wcześniej ustawę budżetową na 2024 rok. Szef rządu odniósł się też do sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Sejm przegłosował w czwartek ustawę budżetową na 2024 rok. Dochody zaplanowano na około 682,4 mld złotych, wydatki na 866,4 mld złotych. Deficyt zaś ma nie być większy niż 184 mld złotych.
Tusk o ustawie budżetowej 2024
Do tej decyzji odniósł się na korytarzu sejmowym premier Donald Tusk. - Za dużo czasu nie mieliśmy, a jednak udało się dzisiaj przegłosować. Mamy ten budżet, a dla mnie to jest wielka satysfakcja, bo to jest rzeczywiście, jak ktoś powiedział na sali, budżet dla ludzi - mówił.
- Dzisiaj jeszcze byliśmy świadkami na sali tego sporu. On był względnie kulturalny, więc mało kto może na to zwrócił uwagę, ale tak naprawdę to był ostatni akord tego sporu, w którym PiS walczył o to, żeby było więcej pieniędzy na instytucje związane z PiS-em, a koalicja i rząd walczyły o to, żeby ten budżet maksymalnie dużo pieniędzy przekierował na potrzeby ludzi, pacjentów i dzieci - ocenił.
Donald Tusk dodał, że "to nie jest propaganda". - Naprawdę te ostatnie chwile to była dyskusja, czy więcej ma dostać IPN, Krajowa Rada Radiofonii, Kancelaria Prezydenta, czy więcej pieniędzy ma pójść na dzieci, na choroby rzadkie, na telefon zaufania dla dzieci i na te wielkie zadania finansowe, czyli zagwarantowanie wypłaty 800+, podwyżki dla nauczycieli czy podwyżki dla sfery budżetowej - mówił premier.
- Wydaje mi się, że chyba powoli do tych najbardziej zapalonych PiS-owskich głów i rozpalonych emocji wreszcie dociera, że coś się zmieniło w Polsce - dodał.
"Wszystko idzie w dobrą stronę"
Podczas rozmowy z dziennikarzami premier został zapytany, czy kwestia ustawy budżetowej była tematem jego poniedziałkowego spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą.
- Akurat w rozmowie ze mną, i to chyba jest dość typowe, deklarował pełną współpracę i zarzekał się, że nie będzie wetował ani blokował tylko dlatego, że jest z innego obozu politycznego. Szczerze powiedziawszy, manewry typu odesłanie tego do Trybunału Konstytucyjnego mogą mieć charakter jakiegoś nieudolnego manifestu politycznego, nic więcej - powiedział Tusk.
Jego zdaniem, nie należy się kwestią budżetu niepokoić. - Ja się tym kompletnie nie niepokoję. Szczerze powiedziawszy, nawet się dziwię, że tyle spekulacji i komentarzy towarzyszy tym pomysłom PiS, które mają charakter raczej takiego dokuczania w klasie, i to nawet chyba nie w szkole średniej, a nie realnego działania politycznego - mówił premier. - Budżet został uchwalony błyskawicznie (...) Spodziewamy się także bardzo szybkiej pracy w Senacie, na czas zostanie przedłożony prezydentowi. Wszystko idzie w dobrą stronę, przynajmniej jeśli chodzi o tę kwestię - dodał.
Tusk: prezydent opowiada niestworzone rzeczy
Tusk został też zapytany o sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. - To, że tutaj nastrój siadł bardzo w ławach poselskich PiS-u, to widzimy, trudno im się dziwić, bo właśnie teraz dociera do nich świadomość o wszystkich konsekwencjach przegranych wyborów - powiedział premier.
Natomiast - jak dodał - "co, do panów Kamińskiego i Wąsika nie zmieniam zdania". - A właściwie nie zmienia mi się nastrój zdziwienia, dlaczego pan prezydent w Polsce i za granicą opowiada jakieś niestworzone rzeczy o więźniach politycznych, deklaruje, że wierzy w ich bezwzględną niewinność, że są czyści, kryształowi, mimo wyroku sądu, a równocześnie nie chce ich ułaskawić - powiedział premier.
- Kompletnie tego nie rozumiem, widzę w tym jakąś, powiem nieładnie, nie za mądrą grę, ale kosztem tych ludzi - podkreślił Tusk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24