Uprawnienia do akcji Santandera zniknęły z oświadczenia majątkowego premiera Mateusza Morawieckiego za 2021 rok. Do tej kwestii odniósł się w "Faktach po Faktach" były minister finansów Andrzej Olechowski. - To jest coś charakterystycznego dla tego całego środowiska, które ustami swojego szefa i głównego guru uważa wszystkich, którzy zarabiają powyżej średniej, za cwaniaków. Natomiast u siebie bardzo niechętnie mówi o swoich własnych zarobkach - ocenił.
W najnowszym oświadczeniu majątkowym premiera Mateusza Morawieckiego nie znalazły się informacje o uprawnieniach do akcji Santandera. Podczas konferencji prasowej szef rządu przekonywał, że w minionym roku je spieniężył, a uzyskane w ten sposób środki przekazał na cele charytatywne. Informacji o takiej transakcji próżno jednak szukać w dokumencie złożonym przez szefa rządu.
Olechowski: to coś charakterystycznego dla tego całego środowiska
Do tej kwestii odniósł się w "Faktach po Faktach" były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych i były minister finansów Andrzej Olechowski. Ocenił, że to "jak piorunochron przyciąga błyskawicę". - Było w poprzednim roku i wiadomo, że każdy, kto czyta, mówi: "Z tym co się stało? Zapomniał, wymazał?". Przecież co to szkodziło wpisać. Zostały zrealizowane, taka i taka suma jest - komentował gość TVN24.
- To jest coś charakterystycznego dla tego całego środowiska, które ustami swojego szefa i głównego guru uważa wszystkich, którzy zarabiają powyżej średniej, za cwaniaków. Natomiast u siebie bardzo niechętnie mówi o swoich własnych zarobkach - ocenił Olechowski. Jak dodał, "to jest kultura szersza niż w Polsce". - Proszę sobie przypomnieć prezydenta Donalda Trumpa, on nigdy nie mówił, ile jest warty i bronił się sądowo, żeby pokazać papiery podatkowe - stwierdził.
- W Polsce pod tym względem prawo jest bardzo dziurawe. I taka jest prawda, bo tu powinny być jasno ustalone reguły, co robią urzędnicy publiczni, zwłaszcza ci, którzy mają wpływ na sprawy gospodarcze - stwierdził były minister finansów.
Jak dodał, "dzisiaj imperium państwa w gospodarce jest wielkie". - I możliwości nieuczciwego wykorzystywania, "rabowania", czy uszczuplania w tej dziedzinie są bardzo duże - ocenił.
Olechowski o obligacjach Morawieckiego: przyciąga jak magnes wszelkiego rodzaju podejrzenia
Pytany o obligacje kupione przez premiera, Olechowski odparł, że nie rozumie Mateusza Morawieckiego. - On niesłychanie skąpo gospodaruje prawdą, jeśli chodzi o sprawy szersze, ale zwłaszcza jeśli chodzi o majątek swojej rodziny. To jest zastanawiające, przyciąga w ten sposób jak magnes wszelkiego rodzaju podejrzenia - stwierdził.
Jak podkreślił Olechowski, "nie ma bardziej stosownego instrumentu do inwestycji dla urzędników publicznych niż obligacje rządowe". - Okej, jak rozumiem, premier zainwestował w dwie obligacje. Jedna indeksowana do stopy procentowej, druga do inflacji - mówił. Gość "Faktów po Faktów" przyznał, że "jeśli któraś z nich ma budzić podejrzenia, to ta, że zainwestował w obligacje do WIBOR-u".
- To, że zainwestował do tej obliczonej przez GUS, to rozumiem, bo sam zainwestowałem w takie obligacje i ileś osób namówiłem, żeby to zrobiły - powiedział Olechowski. - Natomiast tamta WIBOR-owa jest ze znakiem zapytania - dodał.
Morawiecki o zakupionych obligacjach i inflacji. "Skąd miałem wiedzieć, czy ja jestem jasnowidzem?"
Szef rządu na kanale youtubowym Przygody Przedsiębiorców był pytany o zarzuty opozycji, że kupił obligacje, gdyż wiedział, że inflacja wzrośnie (oprocentowanie części obligacji jest uzależnione od inflacji). - Ależ skąd miałem wiedzieć, czy ja jestem jasnowidzem? Czy ktokolwiek na świecie przewidział to, co się dzieje w tym roku, w zeszłym roku? Każdy, kto się interesuje ekonomią, wie doskonale, że jest to po prostu niemożliwe. Każdy, kto się interesuje rzeczywistością, wie, że tylko jasnowidzowie - jeśli ktoś w nich wierzy - mogą takie rzeczy przewidywać - mówił premier.
Wskazał, że kupił dwa różne typy obligacji. Pierwsze to były trzyletnie obligacje oszczędnościowe oparte o WIBOR, drugie to były czteroletnie obligacje oparte o regułę, że w pierwszym roku jest oprocentowanie sztywne 1,3 proc., a potem jest oparte o wskaźnik inflacji podawany za poprzedni okres. - W równych kwotach podzieliłem to po 2,3 miliona - powiedział.
- Bardzo zachęcałem, zachęcam i jeszcze raz będę zachęcał Polaków do kupowania polskich obligacji. One są bezpieczne, a przede wszystkim to jest też dobrze dla państwa polskiego, jeżeli Polacy kupują polskie obligacje - zwrócił uwagę.
- Mogłem teoretycznie, nie wiem jak inni, inwestować gdzieś na giełdzie, spekulować, za granicą. Zainwestowałem w polskie obligacje, to chyba jest najlepsza inwestycje - ocenił Morawiecki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24