W momencie, kiedy kraj nie dochowuje zaleceń płynących z Brukseli, mogą pojawić się sankcje. Nawet do 100 proc. zawieszenia pieniądza strukturalnego - powiedział Janusz Lewandowski (PO). Były unijny komisarz ostrzegał przed ryzykiem utraty przez Polskę unijnych pieniędzy w "Faktach po Faktach" w TVN24.
Unia Europejska szykuje się do rewizji wieloletniego budżetu, która uwzględnić ma m.in. trwający kryzys migracyjny. Janusz Lewandowski, były komisarz europejski ds. finansów i planowania budżetowego, ostrzegał, że rewizja ta może być dla Polski niekorzystna.
Uśmiercanie niekorzystnych poprawek
- Fundusze strukturalne dla Polski to 70 mld euro, to ogromne pieniądze, które mogą modernizować Polskę aż do roku 2023 - przypomniał i ocenił, że w UE "jest gotowość", by pojawiły się niekorzystne dla Polski zmiany budżetowe.
- Można nam zaszkodzić przy złej woli, ale ta zła wola jest zawsze odpowiedzią na egoizm płynący z Warszawy. Można to zrobić poprzez takie regulacje, które utrudnią nam dostęp do tych pieniędzy. A dalej rozpoczynają się też sankcje wynikające z ewentualnej większej dziury budżetowej, niewykonywania zaleceń gospodarczych - wskazał Janusz Lewandowski.
Polska straci pieniądze?
- W momencie, kiedy kraj nie dochowuje zaleceń płynących z Brukseli, które są formułowane w imię odpowiedzialności, mogą pojawić się sankcje - ostrzegł i wskazał, że w skrajnym przypadku może to być "do 100 proc. zawieszenia pieniądza strukturalnego". - To by była potężna szkoda - podkreślił.
- Mam nadzieję, że nie dojdzie do tego, bo nie po to w trudnych czasach zmagałem się z Davidem Cameronem, by zdobyć więcej pieniędzy dla Polski w malejącym budżecie UE, by teraz stracić te wszystkie szanse - dodał gość "Faktów po Faktach".
Zdaniem europosła PO, również sama Polska może sobie zaszkodzić, chcąc wprowadzać zmiany. - Mam nadzieję, że nie przyjdzie nikomu do głowy renegocjowanie tego wszystkiego (pomiędzy Polską i UE-red.), np. by przerzucić (gospodarowanie pieniędzmi) z marszałków, którzy nie są PiS-owscy, na wojewodów, bo to by oznaczało stratę dziesiątek miliardów - ocenił. - Po drugie, spóźnione są dopłaty dla rolników, najłatwiejszy pieniądz, bo doszło do całkowitej wymiany kadr w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - dodał.
Nowe, twarde jądro UE?
Janusz Lewandowski ostrzegał także, że jego zdaniem Polska traci znaczenie w UE i maleje jej wpływ na podejmowane w Brukseli decyzje.
- Nie ma Polski w gronie partnerów, z którymi rozmawia się o przyszłości naszego kontynentu, o przyszłości UE. A ta przyszłość rysuje się o tyle niepokojąco dla kraju, który chce być na peryferiach, że być może założy nam się zupełnie inaczej zbudowana strefa euro, która będzie twardym jądrem UE - powiedział. Zdaniem europosła, z Polską nie są prowadzone także żadne konsultacje, gdy w Komisji Europejskiej pojawiają się nowe inicjatywy prawne.
Sytuacja taka dotyczyć miała m.in. nowej dyrektywy o pracownikach delegowanych. - Nie byliśmy konsultowani w momencie, kiedy rodziła się ta legislacja. Do tej pory starano się tym krajom ze wschodu Europy dawać szansę podciągania się do góry. W tej chwili, gdy z Warszawy płyną tak egoistyczne głosy, to z tamtej strony dochodzi głos: "no to robimy to po swojemu" - ocenił w TVN24.
Autor: mm/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24