Za pobicie aktorki Anny Cugier-Kotki nie odpowie nikt. Śledztwo w tej sprawie w piątek umorzyła prokuratura.
Śledztwo dotyczące gróźb i ataku na aktorkę było prowadzone przez prokuraturę Śródmieście Północ w Warszawie.
- Sprawca napaści nie został wykryty - powiedział "Życiu Warszawy" Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Śledczy nie dopatrzyli się też "obiektywnego zagrożenia" dla aktorki. - Wobec autorów tych gróźb może ona sama wystąpić do sądu - podkreślił Martyniuk.
Decyzja prokuratury o umorzeniu nie jest prawomocna.
Inne sprawy Kotki
Tymczasem aktorka ma także problemy z prawem. Oskarżona jest o znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariusza. Miało do tego dojść w lipcu br., gdy w sądzie nie chciała poddać się kontroli ochroniarzy. Usłyszała dwa zarzuty, za które grozi jej do 3 lat więzienia. Akt oskarżenia w czwartek trafił do sądu.
Anna Cugier-Kotka jest aktorką, która zasłynęła w spotach wyborczych zarówno dla PiS, jak i PO. W pierwszym "wspierała" Platformę, jednak na kolejnych wyborach (do Parlamentu Europejskiego) wystąpiła przeciw PO i postanowiła oddać swój głos na PiS. Aktorka postanowiła jednak bardziej zaangażować się w kampanię PiS, była nawet obecna na kongresie przedwyborczym PiS.
Aktorka w spotach
Jej poparcie dla PiS miało wiązać się z atakami i napaścią, do których doszło w czerwcu. Kobieta najpierw opowiedziała o napaści w mediach, a dopiero po kilku dniach zdecydowała się złożyć doniesienie na policji. W jej obronie występował sam Jarosław Kaczyński, który mówił, że kobieta została pobita przez zwolenników PO i domagał się śledztwa w tej sprawie.
Źródło: Życie Warszawy
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24