W poniedziałek ukradziono samochód sprzed posesji w Bartoszewie (Zachodniopomorskie). Okazało się, że na tylnym siedzeniu białego jaguara siedziało 6-letnie dziecko. Złodziej wysadził je kilka kilometrów dalej, na parkingu przy przydrożym barze. Udało się już odzyskać skradzione auto. Sprawcy jeszcze nie złapano.
Całe zdarzenie rozegrało się w poniedziałek ok. godz. 18.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że samochód był zaparkowany przed posesją i miał włączony silnik - opisała okoliczności kradzieży w rozmowie z TVN24 st. asp. Irena Kornicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
W środku białego jaguara znajdowało się 6-letnie dziecko.
Dziecko z tyłu
Złodziej wskoczył za kierownicę i odjechał. Uciekając, porzucił małego pasażera w przydrożnym barze, kilka kilometrów dalej. Okoliczni mieszkańcy zauważyli, że z ich dziećmi bawi się nieznajomy chłopiec. Jak relacjonował reporter TVN24 Aleksander Przybylski, 6-latek tłumaczył, że "wujek zabrał go na przejażdżkę", wysadził i kazał czekać na mamę. Mieszkańcy zawiadomili wówczas policję.
- On się bardzo policji bał. Dwie policjantki przyjechały, to przecież uciekał. Jedna w końcu zdjęła kamizelkę i mówiła: Nie bój się, nie bój się. Chodź - powiedziała kobieta, która zaopiekowała się chłopcem pod nieobecność matki. - Zaraz mama podjechała. To był moment. Wzięła go.
Porzucony jaguar
Złodziej porzucił ukradziony samochód i uciekał pieszo przez las. Samochód zauważył przechodzień i zgłosił policji. - Teraz policjanci prowadzą czynności mające na celu zatrzymanie sprawcy - wyjaśniła funkcjonariuszka.
Autor: pk//rzw,ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24