Wokół byłego rzecznika PiS Adama Hofmana powstała grupa, która gęsto obsadziła spółki państwowe - napisali po wspólnym śledztwie dziennikarze "Gazety Wyborczej", Fundacji Reporterów i OKO.press. W tekście opisano kariery osób, które należą do nazwanej przez dziennikarzy "grupy wrocławskiej".
"Gazeta Wyborcza", Fundacja Reporterów i portal OKO.press opublikowały w poniedziałek rano efekty wspólnego śledztwa wokół, jak ją nazwali, "grupy wrocławskiej". "Nasi bohaterowie pochodzą z Wrocławia lub robią tu biznesy. Część z nich to koledzy ze studiów na Uniwersytecie Wrocławskim. Oprócz przyjaźni i interesów łączy ich znajomość z Adamem Hofmanem" - wyjaśniono, wspominając byłego rzecznika Prawa i Sprawiedliwości i aktualnego partnera w agencji PR R4S.
Dziennikarze opisali, że poznali powody, dla których w 2016 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zajęło się sprawą Hofmana i związanymi z nim ludźmi. Chodzi o operację CBA o kryptonimie "Argon", która badała między innymi agencję R4S. Dziennikarze opisują, że operacja "Argon została spalona w wyniku przecieku". "Niedługo potem 'układ wrocławski' znów odżył. Do dziś ma ogromne wpływy" - oceniono.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tajna operacja CBA przeciw Adamowi Hofmanowi. Początki byłego rzecznika PiS w agencji PR-owej
"Grupa wrocławska"
W "grupie wrocławskiej" według dziennikarzy oprócz Hofmana są: Dawid Jackiewicz (były minister skarbu w rządzie PiS, teraz pracujący w należącej do Orlenu czeskiej firmie Unipetrol), Robert Pietryszyn (były działacz PiS i były prezes Lotosu, aktualnie partner w agencji R4S), Adam Burak (członek zarządu PKN Orlen ds. komunikacji i marketingu), Mariusz Antoni K. (były poseł PiS, od 2019 roku podejrzany o korupcję), Zbigniew Girzyński, poseł PiS i były współpracownik spółki R4S, Piotr S. (długoletni agent CBA w delegaturze we Wrocławiu), którego dane zostały zmienione oraz Radosław Tadajewski (biznesmen, znajomy Hofmana i Pietryszyna).
"Wielu z nich wykorzystywało i wykorzystuje koneksje z obecną władzą do zarabiania pieniędzy. Obsadzali spółki Skarbu Państwa na początku rządów PiS i do dziś mają dobre relacje z ich menedżerami" - opisali dziennikarze.
Politycy PiS po "aferze madryckiej"
Śledztwo dziennikarzy rozpoczyna się przypomnieniem 2014 roku, gdy Hofman przestał pełnić funkcję rzecznika Prawa i Sprawiedliwości i został zawieszony w prawach członka partii. To echo tak zwanej afery madryckiej w sprawie nieprawidłowości w rozliczeniu podróży służbowej. Dziennikarze przypominają, że do Madrytu polecieli wtedy politycy PiS: Adam Hofman, Dawid Jackiewicz, Adam Rogacki i Mariusz Antoni K.
Wspomniano w tym miejscu także posła PiS Zbigniewa Girzyńskiego, który - jak napisano - "rozliczał podróż samochodem, choć wraz z matką latał samolotem".
Dziennikarze opisują, jak potoczyły się losy tych osób. Wymieniono, że Adam Rogacki pracował dla agencji R4S w latach 2015 i 2016, otrzymując "przelewy na 80 tysięcy złotych". "Potem okrężną drogą, przez spółkę PL2012+ zarządzającą Stadionem Narodowym, trafił do firmy Orlen Paliwa. Jest w niej do dziś" - napisali dziennikarze.
O Girzyńskim napisano, że ma on "zlecenia m.in. z Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, też pracuje dla R4S. Agencja przelała mu 152 tysięcy złotych w latach 2015-2016", a w 2019 roku miał "ściągnąć swojego syna na staż do agencji Hofmana".
Z kolei Mariusz Antoni K. miał według dziennikarzy "założyć własną spółkę", a potem został prezesem państwowego Polskiego Holdingu Obronnego. Przypomniano, że nominacja ta spowodowała medialny skandal, po której K. stracił stanowisko.
Dziennikarze: ponad milion dla agencji R4S
Za "kluczowy moment" w śledztwie w sprawie "grupy wrocławskiej" dziennikarze uznali przełom lat 2015 i 2016.
Napisano, że Adam Hofman nawiązał wówczas "sojusz ze środowiskiem Zbigniewa Ziobry i Beaty Szydło". Miał on polegać na tym, że "gdy prezesem jakiejś spółki zostaje człowiek ministra sprawiedliwości (Ziobry - red.), do zarządu dołącza też osoba rekomendowana przez Jackiewicza i Hofmana" i odwrotnie.
Wymieniono, że znajomi Adama Hofmana i Dawida Jackiewicza "wchodzą do zarządów i rad nadzorczych Grupy Azoty, KGHM, LOT, Totalizatora Sportowego, Tauronu czy Energi". Wspomniano przy tym, że równocześnie rozwijała się agencja R4S, która według dziennikarskich wyliczeń "w ciągu niewiele ponad roku od otwarcia" zarobiła "ponad 4,3 mln zł, w tym prawie 1,2 mln zł z państwowych firm lub ich spółek córek".
Jak opisują dziennikarze, na przełomie lat 2015 i 2016 swoje kariery rozwijali Robert Pietryszyn i Adam Burak. Pietryszyn, według opisanego śledztwa, "dostaje posadę w zarządzie PZU, a stamtąd przechodzi do Lotosu, już jako prezes koncernu". Wspomniano, że obie firmy kontroluje, jako minister skarbu, Dawid Jackiewicz.
Z kolei Burak "najpierw awansuje do PZU, a potem zostaje w Lotosie szefem marketingu". W 2018 roku, napisano, że przeszedł do Orlenu, gdzie pozostaje do dziś.
Zakończona operacja "Argon" i dymisja ministra
W 2016 śledczy zaczęli interesować się między innymi agencją R4S w ramach operacji "Argon". "Agenci zakładają podsłuchy i zaczynają dyskretnie zbierać informacje o działalności grupy, którą podejrzewają o wykorzystywanie w biznesie politycznych koneksji" - opisali dziennikarze, którzy podali szczegóły operacji.
"Według rozpracowania operacyjnego CBA przez pierwszych kilka miesięcy rządów PiS do R4S płyną lukratywne zlecenia ze spółek Skarbu Państwa, m.in. z Grupy Azoty, Polskiego Holdingu Nieruchomości, Polfy Tarchomin, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, KGHM, MS TFI i Polskiej Spółki Gazowniczej" - opisano.
Operację miał w 2016 roku zakończyć przeciek agenta CBA, który miał poinformować rozpracowanych o akcji - podają dziennikarze.
"Jeden z agentów, do których dotarliśmy, twierdzi, że podczas obserwacji przez CBA Jackiewicz zaczął zachowywać się nietypowo jak na ministra – kupił kilka telefonicznych kart pre-paid, które utrudniały namierzenie właściciela numeru" - opisano, przypominając, że w tamtym czasie nie było obowiązku rejestracji numerów na dowód osobisty.
We wrześniu 2016 Jackiewicz został odwołany przez Beatę Szydło z funkcji ministra skarbu. Wcześniej nie został wybrany do Komitetu Politycznego PiS, był także krytykowany przez Jarosława Kaczyńskiego, który negatywnie komentował sposób obsadzania stanowisk w spółkach Skarbu Państwa.
"Dzień po dymisji Jackiewicza PiS ogłasza, że zgodnie z decyzją ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego służby skontrolują umowy na doradztwo i PR w 66 państwowych spółkach. Posady w państwowych firmach jeden po drugim tracą nominaci Jackiewicza. Z fotelem prezesa Grupy Lotos żegna się Pietryszyn" - piszą dziennikarze. Pietryszyn ze stanowiska prezesa Lotosu został odwołany w listopadzie 2017 roku.
Dziennikarze napisali, że zapowiedziana kontrola państwowych spółek "doprowadza do wszczęcia śledztwa przez prokuraturę w Radomiu, ale toczy się ono do dzisiaj po cichu, z dala od zainteresowania opinii publicznej". Dodano, że nikomu w tej sprawie nie postawiono zarzutów.
Powiązania z Danielem Obajtkiem
W opisanym śledztwie ustalono, że "układ wrocławski" działał dalej w spółkach Lotos, PGE czy Orlen. Informator z agencji R4S przekazał dziennikarzom, że Adam Hofman z aktualnym prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem "mają chemię co najmniej od 2011 roku, gdy Obajtek wypłynął jako pisowski rzutki wójt Pcimia". - Nie przypadkiem luksusowe mieszkania na warszawskim osiedlu Awangarda kupili obok siebie żona Hofmana, Burak i Obajtek - dodał.
Opisano następnie, że Daniel Obajtek w połowie 2016 roku dostał posadę "w dwóch radach nadzorczych - pomorskiego Dalmoru (nadzoruje go Jackiewicz) i spółki Lotos Biopaliwa (podlega Pietryszynowi)". Przypomniano, że z oświadczeń majątkowych Obajtka wynika, że w latach 2016-2017 zarobił on w Lotosie Biopaliwa 444 tysiące złotych, a przedsiębiorstwo Dalmor wypłacało mu 5 tysięcy złotych miesięcznie.
Z notatki CBA wynika, że w czasie trwania operacji "Argon" Dalmor zasilił konto R4S kwotą 49 tysięcy złotych - podano.
R4S: dokumenty mogą być fałszywe
Dziennikarze zwrócili się o komentarz do bohaterów ich publikacji. Agencja R4S w odpowiedzi stwierdziła, że pytania te mają charakter zniesławienia. "Dokument, którym posługują się dziennikarze, może być fałszywką wytworzoną wyłącznie w celu zdyskredytowania partnerów spółki R4S" - zacytowano.
W grudniu R4S - w przesłanym im oświadczeniu - stwierdziła: "Po operacji specjalnej 'Argon', prowadzonej w roku 2015 i 2016, obejmującej podsłuchy, obserwacje dziesiątek ludzi i firm, nie przesłuchano nikogo ani nie postawiono nikomu żadnego zarzutu. Raport z działań operacyjnych, który powstał na plotkach, pomówieniach i innych niepotwierdzonych informacjach, nie znalazł żadnego potwierdzenia w dowodach".
Zbigniew Girzyński nie odpowiedział na pytania dziennikarzy o powiązania z "grupą wrocławską".
Źródło: "Gazeta Wyborcza", Fundacja Reporterów, OKO.press, tvn24.pl