Za inicjatywą spotkania u prezydenta ws. budowy pomnika smoleńskiego nie stoją szczere intencje - stwierdziła w "Jeden na jeden" Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Jej zdaniem trzeba najpierw ustalić przyczyny tragedii z 10 kwietnia 2010 r., a potem stawiać monumenty.
We wtorek o godz. 13 u prezydenta Bronisława Komorowskiego odbędzie się spotkanie ws. budowy pomnika smoleńskiego.
Wassermann podkreśliła jednak, że duża część rodzin nie otrzymała zaproszenia. Ona sama również, dlatego - jak znaczyła - trudno jej rozstrzygnąć, czy by z niego skorzystała.
- Za tą inicjatywą nie stoją szczere intencje. Nie wiem, czy celem jest to, abyśmy zaczęli protestować i aby wywołać kolejną wojnę o pomnik smoleński - powiedziała Wassermann.
- Jak mogę doszukiwać się dobrych intencji, jeśli większość z nas nie została zaproszona, dowiedziała się o tym (o spotkaniu - red.) z telewizji - dodała.
Zwróciła jednocześnie uwagę, że list ws. budowy pomnika smoleńskiego "powstał" w kancelarii prezydenta (zastępcą szefa kancelarii jest Sławomir Rybicki, którego brat zginął w katastrofie smoleńskiej).
- Pan Rybicki nie napisał go prywatnie w domu, napisał go, pracując w kancelarii, na urządzeniach należących do kancelarii prezydenta - powiedziała Wassermann.
"Jesteśmy dzieleni"
Jej zdaniem na spotkaniu u prezydenta będą ci, którzy są zadowoleni z tego, w jaki sposób jest wyjaśniana katastrofa smoleńska.
- Od początku jesteśmy dzieleni. Jest dobra część rodzin, która niczego nie kwestionuje, i ta, która nieustannie się czegoś domaga, głównie prawdy, bo na pewno nie apanaży - powiedziała Wassermann.
- Dla nas pomnik jest kwestią wtórną, czymś, co będzie, jak ustalimy, jakie były przyczyny (katastrofy - red.). Ustalmy prawdę, a potem będziemy zastanawiać się, kto pójdzie do więzienia, a komu postawimy pomnik - dodała.
Apel o pomnik
Prezydent Bronisław Komorowski na wtorek zaprosił do siebie przedstawicieli rodzin smoleńskich, którzy zwrócili się do niego w ubiegłym tygodniu z apelem, aby zainicjował budowę pomnika smoleńskiego.
Pod listem podpisało się ok. 30 przedstawicieli rodzin, m.in. Karolina Kaczorowska - wdowa po ostatnim prezydencie RP na uchodźstwie Ryszardzie Kaczorowskim, Izabella Sariusz-Skąpska oraz Paweł Deresz.
Po tym liście pojawiły się w mediach złośliwe komentarze, że prezydent sam napisał do siebie ten list, bo wśród jego inicjatorów był właśnie Sławomir Rybicki.
Tych, których podpisu pod apelem zabrakło, na spotkaniu nie będzie. Są to m.in. Magdalena Merta i Małgorzata Wassermann.
Autor: MAC / Źródło: tvn24