Część osób pomyślała, że po pierwszej dawce jest zupełnie nieźle, więc można sobie pozwolić na zaszczepienie się jedną dawką i będzie wszystko w porządku. To tak nie jest - mówił w TVN24 doktor Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Od początku czerwca na szczepienie drugą dawką nie zgłosiły się ponad 44 tysiące osób.
Z danych, które ujawnił minister zdrowia Adam Niedzielski, wynika, że od początku czerwca do czwartku na podanie drugiej dawki szczepionki nie zgłosiło się ponad 44 tysiące osób. Dla TVN24 te wyniki komentował dla TVN24 dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
"Ta druga dawka jest niezwykle potrzebna"
- Myślę, że można wytłumaczyć ten proces, niepokojący być może trend, kilkoma zjawiskami - mówił Sutkowski. Wśród przyczyn wymienił między innymi to, że osoby, które pojechały na wakacje mogły zapomnieć o drugiej dawce szczepionki.
- Druga rzecz to świadomość, czy może brak świadomości o tym, że ta druga dawka jest niezwykle potrzebna. Część osób pomyślała, że po pierwszej dawce jest zupełnie nieźle, więc można sobie pozwolić na zaszczepienie się jedną dawką i będzie wszystko w porządku. To tak nie jest oczywiście. Różnice są ogromne jeżeli chodzi o pierwszą i drugą dawkę i skuteczność po szczepieniu - powiedział.
Stwierdził, że część osób mogła czuć się źle po pierwszej dawce, np. mieć stan podgorączkowy lub ból ręki i ze strachu zrezygnowały z drugiej dawki. - Po pierwsze, tak wcale być nie musi, po drugie, zawsze musimy na wadze postawić, co to są za problemy w porównaniu z koronawirusem? Żadne tak naprawdę. To są rzeczy przejściowe. One mogą być przykre, niepokojące, czasem niezrozumiałe dla chorego, ale po to jesteśmy my, lekarze, w tym lekarze rodzinni, żeby uspokoić pacjenta - mówił. Zaznaczył, że są to "normalne reakcje mieszczące się w pewnych granicach nieprawidłowych odczynów poszczepiennych" i są "delikatne".
"Problemy mają osoby niezaszczepione"
Przypomniał, że zaszczepić można się w każdym miejscu w Polsce. Przyznał, że możliwe jest wprowadzanie ograniczeń w powiatach, gdzie jest niska wyszczepialność. - Tam będą problemy, bo problemy mają osoby niezaszczepione - dodał.
- To, że sytuacja jest dobra teraz, to jest dobrze, ale w żaden sposób nie powinno wykluczać naszego zaangażowania w proces szczepienny, bo to jest nasza jedyna szansa na to, żebyśmy się uchronili przed czwartą falą - stwierdził Sutkowski i dodał, że na nowe zakażenia może wpłynąć sezon urlopowy, kiedy wiele osób wyjeżdża za granicę, gdzie może się zakazić nowymi wariantami koronawirusa - Deltą i Lambdą.
Źródło: TVN24