- Julia Tymoszenko mogła stać się "ukraińskim Nelsonem Mandelą" i wezwać do dialogu. Ale nie wykorzystała tej szansy. Użyła języka podziałów - tak Robert Biedroń z Twojego Ruchu ocenił słowa byłej premier Ukrainy o konieczności osądzenia Wiktora Janukowycza i ukarania winnych śmierci demonstrantów. - Mimo tonu wypowiedzi, Majdan nie zaakceptował Tymoszenko - powiedział z kolei Marek Sawicki z PSL.
- To były zaskakujące słowa - stwierdził Robert Biedroń w "Kawie na ławę". - Była premier mówiła językiem pomarańczowej rewolucji, a nie tej obecnej. To był język podziałów - dodał.
Jego zdaniem "lincz, do którego wezwała Tymoszenko na pewno nie pomaga".
Nie zgodził się z nim Adam Hofman z PiS. - Ona właśnie mówiła językiem Majdanu, który chce ukarania odpowiedzialnych za śmierć demonstrantów - ocenił. Zastrzegł jednak, że w grę nie może wchodzić "samosąd".
Niewykorzystana szansa
Zdaniem Marka Sawickiego z PSL "Tymoszenko nie wprowadza atmosfery uspokojenia". - To polityk, który ma na sumieniu zniweczenie dorobku pomarańczowej rewolucji. Jako premier nie wykorzystała szansy - mówił. - W mojej ocenie Majdan wczoraj jej już nie uwierzył, nie akceptuje jej - dodał. Zwrócił przy tym uwagę na inną kwestię. Otóż obawia się, że ukraiński parlament, który już teraz "podejmuje decyzje pod wpływem Majdanu, za kilka dni znajdzie się pod wpływem innych czynników". Nie chciał jednak powiedzieć, o jakie czynniki chodzi.
- Porównywanie Tymoszenko z Mandelą to nieporozumienie. On siedział za coś zupełnie innego - zwrócił z kolei uwagę Włodzimierz Czarzasty z SLD. Przyznał zaś rację Sawickiemu, że to "niedobrze, iż Rada Najwyższa robi to, czego chce Majdan". - Nie jest dobrze słuchać tylko oligarchów, tak jak nie jest dobrze słuchać tylko Majdanu - mówił.
Spór o słowa Sikorskiego
Goście "Kawy na ławę" odnieśli się także do ostrych słów ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który ostrzegał opozycję, że "albo podpisze porozumienie, albo wszyscy zginą".
- Sikorski prezentował fotografie rzeczywistości - bronił partyjnego kolegi Adam Szejnfeld z PO. - Uświadamiał tylko zagrożenia jakie stoją przed Majdanem - tłumaczył.
W podobnym tonie wypowiedział się Włodzimierz Czarzasty. - Będę broni Sikorskiego. Może to było niefortunne zdanie, ale prawdziwe - ocenił.
Nie zgodził się z nimi Adam Hofman. - To są słowa jakich nawet Janukowycz nie mógł użyć przy stole - stwierdził.
Biedroń zaatakował posła PiS mówiąc, że "krytykując ministra, szkodzi Ukrainie". Jak mówił, wypowiedź Sikorskiego nie powinna była paść, tak samo jak nie powinna być teraz wykorzystywana przez opozycję do walki politycznej w kraju.
Co zrobi Putin?
Hofman nie miał także wątpliwości, że po zakończeniu igrzysk w Soczi, prezydent Władimir Putin ruszy z ofensywą dyplomatyczną ws. Ukrainy. - Rosja ma inny pomysł na Ukrainę niż zachodni świat - wyjaśnił polityk PiS.
Zdaniem Szejnfelda z kolei, prezydent Rosji z uwagą śledzi zachowanie przywódcy USA. - Putin będzie bardziej uzależniony od telefonu Baracka Obamy niż mnóstwa telefonów od przywódców krajów Unii Europejskiej - oświadczył. - Putin będzie pokazywał siłę o tyle, o ile Unia wykaże słabość - skomentował Ziobro.
Autor: rf//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24