Donald Tusk prowadzi selekcję w partii, bo wie, że klub PO nie będzie już w przyszłym Sejmie taki duży. Jak zbliża się oblężenie, to do twierdzy zaprasza się załogę, która jest w stanie tę twierdzę obronić. Tusk zachowuje się klasycznie, zaprasza najwierniejszych - powiedział we "Wstajesz i wiesz" Paweł Piskorski ze Stronnictwa Demokratycznego, odnosząc się do sytuacji w PO.
Pytania o to, jak bardzo uszczupli się klub PO pojawiły się po tym, jak Jarosław Gowin, główny oponent Tuska, przegrał z nim rywalizację o funkcję szefa partii. Dodatkowo we wtorek z PO odszedł John Godson, utożsamiany z konserwatywnym skrzydłem Gowina.
W opinii Piskorskiego, odejście z PO Johna Godsona nie jest znaczące. Byłoby tak, gdyby wraz z nim partię opuścili inni posłowie Platformy, w tym Jarosław Gowin.
- Z całym szacunkiem dla posła Godsona, to nie jest żadna rewolucja. Na pewno jednak przed Platformą takie rewolucyjne czasy stają - powiedział Piskorski.
I dodał: - Wydaje mi się, że Donald Tusk jest zdeterminowany, aby nie dopuścić Jarosława Gowina i jego sojuszników, aby byli w przyszłym parlamencie. Mogliby mu bowiem stawiać warunki przy spodziewanej koalicji, jaką Tusk chce zawrzeć z SLD.
"Musi pozbyć się rywali"
W opinii Piskorskiego, Tusk nie jest spanikowany, jeśli chodzi o arytmetykę sejmową, nawet po odejściu z PO Godsona.
- Tusk nie jest w tej sprawie nerwowy, bo ma bardzo trudny okres przed sobą - zaznaczył lider Stronnictwa Demokratycznego.
- Będą przecież protesty, strajki, referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Zdaniem Piskorskiego, Tusk myśli, czy zdoła rządzić trzecią kadencję. - To oznacza, że musi się pozbyć przed wyborami swoich rywali, aby w przyszłym parlamencie nikt mu nie stawiał warunków - stwierdził.
- Nie chodzi tylko o Gowina, ale też, jak się patrzy po regionach, ludzi związanych z Grzegorzem Schetyną. Nagle pojawią się ich kontrkandydaci, co oznacza, że mogą przegrać wybory regionalne w partii - dodał Piskorski.
W jego opinii, Tusk zachowuje się w klasyczny sposób, w sytuacji, kiedy spada poparcie dla PO i wiadomo już, że klub Platformy nie będzie już w przyszłym Sejmie taki duży.
- Jak zbliża się oblężenie, to do twierdzy zaprasza się załogę, która jest w stanie tę twierdzę obronić, a nie wszystkich ludzi z okolicy. Tusk zachowuje się klasycznie, zaprasza najwierniejszych, żeby mieć zdolność manewrową w przyszłym parlamencie - powiedział Piskorski.
I dodał, że selekcja, którą prowadzi Tusk przed kolejnymi wyborami, jest destrukcyjna dla PO.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24