- Będą pamiętali jako o tym ministrze, który podjął decyzje, na które nie było stać poprzedników - mówił premier Donald Tusk w czasie sejmowej debaty nad wnioskiem o odwołanie ministra Bogdana Klicha w lutym 2011 roku. Apelował wtedy, żeby odrzucić wotum nieufności. PiS atakowało Klicha w związku z katastrofą w Smoleńsku. #Słowosięrzekło, a my sprawdzamy, co było dalej.
18 stycznia 2011 roku posłowie klubu parlamentarnego PiS wystąpili z wnioskiem o wotum nieufności dla ministra obrony, Bogdana Klicha. Zarzucano mu między innymi polityczną współodpowiedzialność za katastrofę w Smoleńsku oraz za zły stan polskich sił zbrojnych.
Podczas sejmowej debaty nad wnioskiem, która odbyła się 3 lutego 2011 roku, ówczesny premier, Donald Tusk, bronił swojego ministra. - Niektórzy przejdą do historii dzięki celnym powiedzeniom, niektórzy dzięki nieprzeciętnej agresji, a inni przejdą do historii dzięki temu, że zrobili coś konkretnego, nawet jeśli nie wszystkim się to podoba - mówił.
Wniosek o wotum nieufności odrzucony
- To o ministrze Klichu Polacy będą pamiętali jako o tym ministrze, który podjął decyzje, na które nie było stać poprzedników - dodał Tusk. Apelował też o odrzucenie wotum nieufności ze względu na dobro prac polskiej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. - (Proszę) więc także o waszą cierpliwość po to, aby polska komisja mogła w możliwie obiektywnych warunkach dokończyć swoje badanie i wtedy, żebyśmy nawet wspólnie, nawet przy różnicy zdań, wyciągali wnioski zarówno personalne, jak i organizacyjne - powiedział.
Jako przykłady odważnych decyzji ministra wymienił wtedy likwidację poboru oraz profesjonalizację armii.
- Uważam ministra Klicha za kompetentnego ministra, który w tych najtrudniejszych projektach wykazał nie tylko wysokie kwalifikacje, ale także determinację - powiedział premier.
Wniosek o wotum nieufności nie uzyskał w Sejmie większości - głosowało za nim 194 posłów, przeciw było 234 posłów.
Klich senatorem, badanie katastrofy od nowa
Bogdan Klich złożył dymisję kilka miesięcy później - 28 lipca 2011 roku. - Zdecydowałem się na ten krok, gdyż uważam, że tak być powinno, że mógłbym być niepotrzebnym obciążaniem przy wprowadzaniu niezbędnych rekomendacji ze względu na swoje emocjonalne związki z armią po czterech latach wspólnej pracy, wspólnego wysiłku - uzasadnił.
- Zdecydowałem się to uczynić teraz, ponieważ teraz nikt nie będzie mógł powiedzieć, że w tej trudnej sytuacji zabrakło mi odwagi. Czekałem na ten raport (komisji badania wypadków lotniczych), który by potwierdził i on to potwierdził, że minister obrony narodowej w żaden sposób nie uczestniczył w procesie przygotowywania, organizowania i przeprowadzania tego tragicznego lotu 10 kwietnia do Smoleńska - mówił wtedy na konferencji Klich.
2 sierpnia 2011 roku został odwołany przez prezydenta. W ostatnich wyborach kandydował i zdobył mandat senatora.
Komisja Badania Wypadków Lotniczych jest obecnie budowana od nowa przez PiS, a konkretnie ministerstwo obrony z Antonim Macierewiczem na czele. Śledztwo w sprawie katastrofy ma się zacząć od nowa.
W czwartek Macierewicz podpisze rozporządzenie ws. komisji badania wypadków lotniczych oraz dwie decyzje - ws. powołania podkomisji do zbadania katastrofy smoleńskiej oraz ws. składu tej komisji.
Wznowienie prac komisji będzie możliwe dzięki wspomnianemu rozporządzeniu. Jego projekt pojawił się na stronach Rządowego Centrum Legislacji w ubiegły piątek. Zgodnie z projektem to minister obrony narodowej - a nie jak dotychczas szef komisji - będzie mógł wznowić badanie wybranego wypadku, gdy zostaną ujawnione "nowe okoliczności lub dowody mogące mieć istotny wpływ na ich przyczyny".
Jeśli szef MON podejmie taką decyzję, wtedy w ramach komisji będzie on mógł powołać specjalną podkomisję, która zajmie się badaniem konkretnego wypadku. Szef MON będzie także powoływał przewodniczącego komisji, pierwszego zastępcę przewodniczącego oraz jej sekretarza. Zwiększony zostanie również limit osób, z ilu może się składać komisja. Dziś to maksymalnie 30 członków, po zmianach - nawet 60. Minister obrony narodowej będzie mógł także w porozumieniu z szefem MSWiA poszerzać skład komisji o osoby "niezbędne do przeprowadzania czynności badawczych".
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24