- Miller potrafi powstawać z popiołów, ale odrodzenia SLD raczej nie będzie - tak politolodzy oceniają wybór Leszka Millera na szefa SLD. Prof. Henryk Domański ten wybór ocenia wprost jako porażkę, a dr Anna Materska-Sosnowska jest zdania, że nowy-stary lider nie przyciągnie do partii "świeżej krwi".
- "Jesteśmy w stanie zmienić SLD oraz nadać mu nową dynamikę" - te słowa Leszka Millera wygłoszone dziś na kongresie SLD to jest trochę zaklinanie rzeczywistości. Ja wokół Millera nie widzę osób, które dynamizowałyby SLD - ocenia w rozmowie z PAP dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
W jej opinii, Miller nie jest dobrym kandydatem na lidera lewicy. - Jest oczywiście absolutnie wytrawnym politykiem. Należy też docenić fakt, że umie powstawać z popiołów, odradzać się. Jednak nie wydaje mi się, żeby był w stanie swoją ofertą przyciągnąć do partii nowe osoby - uważa. - Miller nie jest ani nową twarzą lewicy, ani "nową krwią" dla ugrupowania, ani nowym wyzwaniem. Jego czas już był. Można powiedzieć: Miller zrobił to, co zrobił i nie zrobił, czego nie zrobił - możemy długo mówić o różnych zaniechaniach - dodaje.
Jak zauważa, problem SLD to nie tylko kwestia przywództwa. Jej zdaniem, partia ma problem z tożsamością i ofertą programową dla potencjalnych wyborców. - Opiera się na starym, wiernym elektoracie, natomiast nie ma nowego. A jeśli nie ma nowego, to starzeje się - razem ze swoim starym elektoratem. Myślę, że dzisiaj lewica potrzebuje nie tylko nowego lidera, ale też nowego pomysłu na siebie - podkreśla Materska-Sosnowska.
Wybór Millera - porażka
SLD opiera się na starym, wiernym elektoracie, natomiast nie ma nowego. A jeśli nie ma nowego, to starzeje się - razem ze swoim starym elektoratem. Myślę, że dzisiaj lewica potrzebuje nie tylko nowego lidera, ale też nowego pomysłu na siebie. Dr Anna Materska-Sosnowska
Jako mało trafny wybór Millera ocenia też dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN prof. Henryk Domański. - W Leszku Millerze nie należy upatrywać odrodziciela SLD. Dzisiejszy wybór Millera na lidera partii można, moim zdaniem, zakwalifikować jako porażkę ugrupowania - zaznacza w rozmowie z PAP. Jak dodaje, kilka miesięcy temu były nadzieje, że Miller odrodzi SLD, że spowoduje powrót partii może nie "na salony", ale do drugiej ligi. Uważany był wtedy za jedynego lidera, który w sensie psychologicznym byłby w stanie tchnąć w SLD nowego ducha.
- W tej chwili jednak nic nie wskazuje na to, by Miller "ożywił" SLD, chociażby w sensie programowym, aby spowodował napływ nowych członków do partii, by zaczęły wyłaniać się nowe struktury i mechanizmy rekrutacji, które zasiliłyby starą kadrę w partii. Wydaje się, że w SLD jest zastój, a Leszek Miller się nie sprawdził. Brak z jego strony perspektyw programowych, ruchów organizacyjnych. To, że nie miał w wyborach kontrkandydata oznacza brak jakiejkolwiek alternatywy w partii - wyjaśnia prof. Domański. Jego zdaniem, SLD nie jest partią, która wygra wybory w ciągu najbliższych lat.
W tej chwili jednak nic nie wskazuje na to, by Miller "ożywił" SLD, chociażby w sensie programowym, aby spowodował napływ nowych członków do partii, by zaczęły wyłaniać się nowe struktury i mechanizmy rekrutacji, które zasiliłyby starą kadrę w partii. Wydaje się, że w SLD jest zastój, a Leszek Miller się nie sprawdził. Brak z jego strony perspektyw programowych, ruchów organizacyjnych. To, że nie miał w wyborach kontrkandydata oznacza brak jakiejkolwiek alternatywy w partii. Prof. Henryk Domański
- W Europie lewica nie jest w kryzysie, wygrywa wybory - na Słowacji, w Holandii. Prawdopodobnie prezydentem Francji zostanie socjalista, reprezentant lewicy. Istnieje zapotrzebowanie na lewicę. Mamy od kilku lat kryzys gospodarczy, a politycy nie potrafią sobie z nim poradzić - przekonuje. Jego zdaniem, w Polsce istnieje zapotrzebowanie na lewicę, dlatego "prędzej czy później silna partia socjaldemokratyczna powstanie". - Musi powstać, chociażby dla stabilności demokracji, aby była prawdziwa opozycja dla centroprawicy - podkreśla Domański.
"Na nowego lidera przyjdzie poczekać"
Według niego, problemem SLD jest "odium partii kojarzonej m.in. z korupcją". - Duża część społeczeństwa polskiego kojarzy SLD z partią komunistyczną, z poprzednim systemem. Liderami ugrupowania, o tym świadczy dzisiejszy wybór, są ludzie, którzy byli związani z PZPR. Na scenie nie pojawiają się nowi kandydaci, ludzie, którzy tchnęliby w ruch lewicowy nowego ducha. Należałoby wyjaśnić, dlaczego ich nie ma - uważa. Jego zdaniem jednak, na nowego lidera lewicy przyjdzie poczekać kilka lat. - Trzeba czekać na "Donalda Tuska lewicy" lub "Jarosława Kaczyńskiego lewicy" - podsumowuje.
Na sobotnim kongresie SLD zostały ogłoszone wyniki wyborów powszechnych przewodniczącego partii. Millera, który był jedynym kandydatem na tę funkcję poparło 92 proc. członków Sojuszu którzy zdecydowali się wziąć udział w głosowaniu. Frekwencja wyniosła 60,5 proc.
Źródło: PAP