Sobota była kolejnym dniem spotkań kandydatów na prezydenta RP z wyborcami. Szymon Hołownia postulował rozpoczęcie rozmów z Francją o "rozciągnięciu parasola atomowego". Rafał Trzaskowski przekonywał, że przeszkolenia wojskowe powinny być otwarte dla wszystkich chętnych. Karol Nawrocki tłumaczył, że powstanie Drogi Czerwonej "to strategiczny interes państwa polskiego". Z kolei Magdalena Biejat przedstawiła program skierowany do kobiet.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotkał się z wyborcami w Koszalinie. Mówił m.in. o bezpieczeństwie.
- Musimy zacząć poważnie rozważać opcję francuską i musimy poważnie zacząć zastanawiać się nad tym, co zrobić, żeby w pewnym momencie nie musieć korzystać z niczyjej pomocy i sami takim środkiem odstraszania jak taktyczna broń nuklearna dysponować - powiedział Hołownia w sobotę w Koszalinie.
Hołownia nawiązał też do piątkowej debaty w Sejmie i wystąpienia premiera Donalda Tuska. - Pełna zgoda z panem premierem, że powinniśmy zrestartować potencjał obronny Europy. Powinniśmy zrestartować własny przemysł zbrojeniowy - stwierdził.
Powiedział, że razem z wicepremierem i szefem MON Władysławem Kosiniakiem - Kamyszem "oczekują radykalnego przyspieszenia działań Polskiej Grupy Zbrojeniowej w zakresie produkcji amunicji. Zdiagnozował, że przeszkodą w dozbrajaniu Polski nie będą ani pieniądze, ani wola polityczna, ale może nią być "wąskie gardło" w możliwościach produkcyjnych.
Polityk ocenił, że kluczem do bezpieczeństwa jest współpraca z europejskimi sojusznikami. - Powinniśmy rozpocząć rozmowę z Francją przede wszystkim o rozciągnięciu parasola atomowego z francuskiego kierunku nad Polskę - powiedział.
Zaznaczył, że konieczne byłyby "precyzyjne uzgodnienia", jakie miałyby być warunki ochrony przy pomocy broni nuklearnej. - Jeżeli ktoś roztacza parasol, no to nadal trzyma rączkę - zauważył Hołownia.
Ocenił, że powinna się rozpocząć "poważna rozmowa", o tym, jak Polska ma rozpocząć swoją drogę do posiadania potencjału nuklearnego. - Bo potencjał nuklearny rozwija się dzisiaj nie po to, żeby go kiedykolwiek użyć, tylko po to, żeby był poważnym narzędziem odstraszania tych, którzy dzisiaj ze swojego potencjału nuklearnego tworzą kartę przetargową w różnych grach, które się na świecie toczą - zdiagnozował Hołownia.
Pytany o ewentualne przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej, Hołownia stwierdził, że nie widzi takiej potrzeby. Zwrócił uwagę, że np. w kwestii cyberbezpieczeństwa, obrony przeciwlotniczej czy rakietowej potrzebnie są wysoko wykwalifikowani specjaliści, a nie żołnierze z poboru.
Pozytywnie ocenił pomysł obowiązkowych szkoleń wojskowych. Zastrzegł jednak, że premier Tusk, przedstawiają ten temat, "zakreślił racjonalną perspektywę – do końca roku, w jaki sposób mielibyśmy do tego dojść”. Hołownia podkreślił, że program, zakres, formę szkoleń powinni opracować specjaliści, a nie politycy.
Hołownia podkreślił, że szkolenia mają służyć przede wszystkim podniesieniu kompetencji w zakresie m.in. pracy w zespole, "co w armii jest niezbędne", ratowania życia i zdrowia, działania w sytuacjach kryzysowych.
- Jeśli dziś się czegoś spodziewamy, to nie jakiegoś wielkoskalowego konfliktu kinetycznego, w którym trzeba będzie atakować albo zdobywać jakieś terytorium. Myślę, że w pierwszym rzędzie wiemy, czujemy, mamy takie dane, że może to być dość zintensyfikowany konflikt hybrydowy – stwierdził.
Dodał, że w zarządzaniu "bardzo złożoną sytuacją na naszym własnym terytorium" najważniejsze będą umiejętności "z pograniczna obrony cywilnej, ratownictwa, pracy zespołowej".
Trzaskowski: szkolenia wojskowe dla kobiet i mężczyzn, ale tylko dobrowolne
Trzaskowski, który w sobotę był w Bielsku-Białej także odniósł do słów premiera Donalda Tuska, który dzień wcześniej powiedział w Sejmie, że w MON trwają prace przygotowujące na wielką skalę szkolenia wojskowe dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce.
Zdaniem kandydata KO na prezydenta, resort obrony powinien przygotować szkolenia w bardzo różnych formatach czasowych: weekendowych, tygodniowych czy dwumiesięcznych w wakacje, "dla każdego, kto chce się przygotować, nauczyć pierwszej pomocy, nauczyć strzelać, czy nauczyć umiejętności przydatnych w sytuacjach kryzysowych, nie tylko na wypadek wojny".
- Uważam, że takie kursy powinny być otwarte dla wszystkich, którzy chcą wziąć w nich udział, zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Czasy są niespokojne. Jeśli ktoś chce się szkolić (…), to państwo powinno mu to umożliwić - powiedział. Zaznaczył, że kursy powinny być dobrowolne.
Trzaskowski – pytany o przywrócenie obowiązkowej służby zasadniczej, przypomniał, że Polska posiada aktualnie największą w Europie armię w NATO. - To armia zawodowa. Być może powiększona zostanie do 300 tys. żołnierzy. To na tym etapie absolutnie wystarczy. (…) Powinna zostać w Polsce. Nigdzie nie powinna być wysyłana, tylko ma bronić naszych granic – powiedział.
Kandydat KO w Bielsku-Białej uczestniczył w inauguracji akcji "Kobiety na wybory". Podkreślał, że najważniejszą kwestią jest, by miały one wpływ na rzeczywistość. - Równość musi się stać zasadą - dodał.
Jak mówił, kobieta powinna decydować o swoim życiu i zdrowiu. - Jeżeli Sejmowi nie starczy odwagi, to ja zgłoszę swoją własną ustawę i wywrę taka presję na moje koleżanki i kolegów, że – jestem przekonany – uzyska ona wreszcie wsparcie i doprowadzimy do tego, że to średniowieczne prawo antyaborcyjne odeszło do lamusa. Obiecuję, że dokładnie to zrobimy. To dla mnie priorytet - powiedział.
Nawrocki: musimy być Polakami, żeby dążyć do wielkości
Popierany przez PiS Karol Nawrocki spotkał się w sobotę z mieszkańcami Gdyni, gdzie odniósł się do trwającego Dnia Kobiet. - I to jest, drodzy państwo, nasza "sfera normalności", że 8 marca możemy złożyć życzenia kobietom, a nie tym, którzy się jako kobiety definiują. Tak, to jest nasza "sfera normalności", jej nie oddamy i do takiej Polski chcę z państwem iść - zapowiedział.
- Musimy być sobą, musimy być Polakami, żeby dążyć do wielkości, ale żeby Polska była sferą rozwoju, to w Gdyni, musi doczekać się realizacji Droga Czerwona - wyjaśnił Nawrocki. Jak podkreślił, "to jest niezbędne, aby połączyć sieć dróg krajowych z portem w Gdyni".
Nawrocki wskazał również, że powstanie Drogi Czerwonej "to strategiczny interes nie tylko Gdyni (...), ale to strategiczny interes państwa polskiego". - My musimy zrobić wszystko i ja jako prezydent zrobię wszystko, żeby ta droga powstała, bo tego potrzebuje Gdynia - zapowiedział.
Droga Czerwona to trasa, która ma zapewnić bezpośrednie połączenie Portu Gdynia z istniejącymi drogami, w tym z trasą ekspresową S6.
Nawrocki odniósł się również do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który nazwał "perpetuum mobile polskiej gospodarki".
Biejat: prawa kobiet to priorytet
W sobotę w Warszawie odbyła się "Wielka Konwencja Kobieca Magdaleny Biejat", na której kandydatka Lewicy na prezydenta przedstawiła program skierowany do kobiet.
Podczas wystąpienia kandydatka Lewicy mówiła, że nie ma dla niej znaczenia, w którym kierunku wieje wiatr polityczny - czy akurat wypada być feministką, czy nie. - W 2023 r. wszyscy pozowali na obrońców praw kobiet. Dzisiaj ci sami politycy kopiują Sławomira Mentzena. Ja nie. Ja stoję w tym samym miejscu od zawsze - podkreślała.
Biejat mówiła, że chce, by każda kobieta była bezpieczna, kiedy trafia do szpitala w zagrożonej ciąży, chce by była bezpieczna we własnym domu, czy kiedy mąż czy partner grozi jej przemocą. - Chcę bezpieczeństwa finansowego dla samodzielnych mam. Chcę bezpieczeństwa dnia codziennego dla każdej z nas - deklarowała.
- Jestem jedyną kandydatką na prezydenta Polski. Jestem jedyną kandydatką, dla której prawa kobiet to nie kwiatek do kożucha, to priorytet - mówiła Biejat. Jak dodała, głos na innych kandydatów, to stracony głos dla praw kobiet.
Kandydatka Lewicy podczas wystąpienia poruszyła m.in. temat aborcji. - Ja byłam, jestem i będę za legalną, bezpieczną i dostępną aborcją dla każdej kobiety w niechcianej ciąży. Głos oddany na mnie, to głos za legalną aborcją - mówiła. Obiecała też, że dopóki prawo nie zostanie zmienione ułaskawi każdą osobę skazaną za pomoc w aborcji.
Wskazała też, że urlop rodzicielski powinien być równy dla obojga rodziców i płatny 100 proc.
Biejat zwracała też uwagę na problem dotyczący niepłacenia alimentów, nazywając to przemocą wobec dzieci. - Trzeba ją bezwzględnie ścigać. Dość upokorzeń samodzielnych mam. Dość użerania się o środki na życie, o obiad dla dziecka, na czynsz. Alimenty to nie prezenty, to nie jest niczyja łaska. Zrobię z tym porządek - zapewniła.
Biejat mówiła też o konieczności "prawdziwej równości" jeśli chodzi o kobiety. - Równych płac, równych szans, równego traktowania, w każdej dziedzinie życia - mówiła.
Mentzen: mamy trzy razy mniej przestępstw niż średnia unijna
Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen spotkał się z mieszkańcami Kościana, gdzie oświadczył, że ma za sobą ponad 170 spotkań w całej Polsce. - Im więcej po Polsce jeżdżę, im widzę więcej polskich miast, im poznaję więcej Polaków, tym bardziej cieszę się, że mieszkam właśnie w Polsce i że jestem Polakiem - powiedział.
Jak zaznaczył, "ludzie na Zachodzie zaczynają nam zazdrościć". - Zazdroszczą nam tego, jak w Polsce spokojnie i bezpiecznie. Mamy trzy razy mniej przestępstw niż średnia unijna. Gdy jestem na spacerze w dowolnej miejscowości w Polsce, nigdy się nie boję, że ktoś się napadnie, obrabuje. Nie boję się o swój portfel, swoje pieniądze - stwierdził Mentzen.
Ocenił, że wynika to z tego, że "w Polsce mieszkają przede wszystkim Polacy i głęboko wierzy, że im dłużej tak zostanie, tym zawsze będzie w Polsce bezpiecznie".
Zandberg: dobrowolne szkolenia wojskowe są sensowne; obowiązkowe to "mglista zapowiedź"
Adrian Zandberg, kandydat partii Razem w wyborach prezydenckich, w sobotę w Koszalinie powiedział, że popiera dobrowolne szkolenia wojskowe dla kobiet i mężczyzn, natomiast powrót obowiązkowej służby nazwał "mglistą zapowiedzią" premiera.
- Dobrowolne szkolenia wojskowe, dla mężczyzn i kobiet, są sensowne i polskie państwo powinno je organizować. Natomiast na to wszystko trzeba patrzeć realistycznie, to znaczy: na ile i na jaką skalę w ogóle są możliwe dzisiaj w Polsce do przeprowadzenia - powiedział Zandberg podczas wizyty w Koszalinie.
Powiedział, że w kwestii ewentualnego przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej chciałby usłyszeć od rządzących "konkrety". - Trzymam się staroświeckiej zasady, że lepiej komentować fakty, a nie mgliste zapowiedzi. Pan premier Tusk jest mistrzem mglistych zapowiedzi, ale tym bardziej warto by było zobaczyć, co będzie na papierze – stwierdził Zandberg.
Zaznaczył, że jeśli po rozstrzygnięciu wyborów prezydenckich ten temat powróci, to ma niewielkie szanse na odpowiednią realizację. - Żołnierze zawodowi, służący dziś w armii, nie mają wystarczającego wyposażenia osobistego, sami sobie kupują buty - powiedział Zandberg. Ocenił, że tzw. szpej, czyli wyposażenie osobiste "nie jest w ogóle przystosowane do służby kobiet".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcia organizatorów, TVN24