Biuro Trybunału Konstytucyjnego wydało komunikat, w którym odpowiada na zarzuty prezesa PiS. We wtorek Jarosław Kaczyński skrytykował jedno z orzeczeń TK pośrednio dotyczące reprywatyzacji. "Wyrok ten nie może skutkować patologiami, lecz odwrotnie - może pomóc je zwalczać" - przekonuje Biuro.
Jarosław Kaczyński - wspólnie z ministrem i wiceministrem sprawiedliwości - przedstawił we wtorek projekt dotyczący powołania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji.
Podczas spotkania z dziennikarzami prezes PiS odniósł się także do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 12 maja 2015 r.
Jak mówił, w orzeczeniu tym stwierdzono, że sprzeczne z konstytucją są przepisy kodeksu administracyjnego z 1960 r. mówiące o tym, że "decyzja administracyjna podjęta z rażącym naruszeniem prawa może być uchylona w każdym czasie, także w kilkadziesiąt lat po jej podjęciu".
Zdaniem lidera PiS efektem wyroku Trybunału i uzasadnienia do niego jest to, że "po 10 latach najbardziej bezprawna decyzja będzie już niepodważalna". - Jeżeli spojrzeć na to wszystko, co działo się w Polsce wokół reprywatyzacji, to trudno nie dostrzec tutaj związku - dodał.
Trybunał odpowiada: jest odwrotnie
W środę Biuro Trybunału Konstytucyjnego wydało komunikat w sprawie tych słów i wspomnianego wyroku.
"Reprywatyzacja wynikała często ze stwierdzania nieważności decyzji sprzed kilkudziesięciu lat, wydawanych z uwzględnieniem przepisu, który Trybunał uznał za niekonstytucyjny" - tłumaczy Biuro.
Dalej dodano, że skutkiem wyroku z 2015 r. było uniemożliwienie stwierdzenia nieważności konkretnej decyzji z 1948 r. "A tym samym niedojście do skutku reprywatyzacji nieruchomości, która została przed prawie 70 laty skomunalizowana na podstawie tzw. dekretu warszawskiego" - podkreślono.
Biuro stwierdziło, że "wyrok ten nie może skutkować patologiami przy reprywatyzacji, lecz odwrotnie - może pomóc je zwalczać".
"Poważnym nadużyciem jest przy tym ogólne sugerowanie w trakcie konferencji prasowej, że sędziowie mają oczywisty związek z tym wszystkim, co działo się na tym rynku przejmowania nieruchomości" - dodano.
"Wyrok i skutki przedstawiono nierzetelnie"
Dalej Biuro twierdzi, że nie jest prawdą, iż "po 10 latach najbardziej bezprawna decyzja będzie już niepodważalna", jak stwierdził prezes PiS.
"Ani z sentencji, ani z uzasadnienia wyroku nie wynika, że możliwość stwierdzenia nieważności decyzji w trybie art. 156 § 1 pkt 2 k.p.a. musi być ograniczona w ten podany sposób" - czytamy w komunikacie.
"W uzasadnieniu wyroku (pkt 10.7) Trybunał wskazał nawet wyraźnie, że nie przesądził o tym, czy właściwym sposobem realizacji tego postulatu jest dziesięcioletni termin (...) Ustawodawca dysponuje swobodą w wyborze instrumentów prawnych służących realizacji wskazanych wartości konstytucyjnych" - dodano.
Biuro podkreśla, że wniosek o ograniczeniu do 10 lat nie wynika także z obowiązującego prawa.
"Zgodnie z art. 156 § 1 pkt 2 k.p.a., w części niezakwestionowanej przez TK, bez ograniczeń czasowych może zostać stwierdzona nieważność decyzji z innej przyczyny niż rażące naruszenie prawa, tj. wydanie jej bez podstawy prawnej" - napisano w komunikacie.
Biuro stwierdziło, że podczas wtorkowej konferencji PiS wyrok został przedstawiony "nierzetelnie oraz w oderwaniu od jego rzeczywistej treści i skutków dla spraw reprywatyzacyjnych".
"Nie ma logicznego powiązania między treścią tego wyroku i Trybunałem Konstytucyjnym a wskazanymi na konferencji patologiami" - dodano.
"Całkowicie nieuprawnione sugestie"
Głos w sprawie zabrał także rzecznik Sądu Najwyższego.
Podczas wtorkowej konferencji prezes PiS powiedział bowiem m.in., że wyrokowi z maja 2015 r. sprzeciwiał się ówczesny prokurator generalny.
- Natomiast Sąd Najwyższy wypowiedział się za (...) Czyli mamy do czynienia z taką sytuacją bardzo jasną, której związek z tym wszystkim, co działo się na tym rynku przejmowania nieruchomości wydaje się dość oczywisty - powiedział Kaczyński.
Rzecznik SN Michał Laskowski odpowiada w wydanym oświadczeniu, że opiniowanie projektów zmian w prawie dotyczących orzekania jest ustawowym obowiązkiem Sądu Najwyższego. "Opinii tego rodzaju wydawanych jest kilkadziesiąt rocznie, dotyczą one skomplikowanych i z reguły spornych kwestii prawnych" - tłumaczy rzecznik.
"Sugestia, że stanowisko SN w tej sprawie pozostaje 'w oczywistym związku' ze zjawiskiem przejmowania nieruchomości w ramach reprywatyzacji jest całkowicie nieuprawniona, a wskazywana jest jako, między innymi, podstawa do dokonania daleko idących zmian w sądownictwie, w tym w Sądzie Najwyższym" - dodaje Laskowski.
"Zarówno wyrok TK, jak i stanowisko Sądu Najwyższego, co do projektowanych zmian Kodeksu postępowania administracyjnego miały przyczynić się do powstrzymania nieprawidłowości w procesach reprywatyzacyjnych" - podkreśla na koniec rzecznik.
Autor: ts\mtom / Źródło: TVN24, PAP