W propagandowych białoruskich mediach sędzia Tomasz Szmydt, znany z afery hejterskiej, powiedział, że podpisał "rezygnację ze stanowiska sędziego Rzeczypospolitej Polskiej ze skutkiem natychmiastowym". - Poproszę ambasadę białoruską o przekazanie tego dokumentu stronie polskiej - dodał. Ostro komentuje to szef MSZ Radosław Sikorski.
Państwowa, propagandowa agencja informacyjna BiełTA opublikowała w poniedziałek relację z konferencji prasowej, na której polski sędzia Tomasz Szmydt poinformował, że zwrócił się do białoruskich władz o azyl. Po konferencji Szmydt rozmawiał jeszcze z białoruskimi mediami, a nagranie z fragmentem z tej wypowiedzi pojawiło się na profilu "Szmydt Tomasz" na platformie X.
Sędzia mówi o "rezygnacji ze stanowiska sędziego Rzeczypospolitej Polskiej ze skutkiem natychmiastowym". - Poproszę ambasadę białoruską o przekazanie tego dokumentu stronie polskiej - oświadcza.
Tomasz Szmydt na Białorusi. "Prosi Łukaszenkę o ochronę"
Szmydt mówi też, że "podpisanie dokumentu było wyrazem protestu przeciwko polityce prowadzonej przez władze polskie wobec Białorusi i Rosji". - W tym momencie powrót do Polski to dla mnie aresztowanie pod sfingowanym zarzutem, chociażby szpiegostwa - dodaje. - Dlatego proszę prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenkę o ochronę - dodaje.
Radosław Sikorski: zdrajca
Wystąpienie to udostępnił i w ostrych słowach komentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. "Zdrajca. Pytanie tylko, od kiedy" - napisał.
Polski sędzia prosi o azyl na Białorusi
Jak podała w poniedziałek państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt zwrócił się do białoruskich władz o azyl.
Szmydt był jednym z bohaterów tzw. afery hejterskiej. Tę sprawę w sierpniu 2019 roku jako pierwsi opisali dziennikarze Onetu. Podali wtedy, że na komunikatorze WhatsApp działała skupiona wokół byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie sędziów sprzeciwiających się zmianom wprowadzanym przez PiS w sądownictwie.
Tymczasem sędzia Małgorzata Jarecka z WSA w Warszawie przekazała, że Szmydt przebywa na urlopie, a prezes sądu nie otrzymał do tej pory informacji o zrzeczeniu się przez niego urzędu.
- Szokująca informacja - komentował wcześniej szef MSZ Radosław Sikorski. - Jestem w szoku, powiem szczerze. Mieliśmy już poprzednio zdrajcę, zdaje się, że to trochę podobny przypadek - dodał.
Wkrótce więcej informacji.
Źródło: tvn24.pl