Nie żyje Tomasz Rozwadowski, związany przez wiele lat z "Dziennikiem Bałtyckim" dziennikarz muzyczny i filmowy. "Muzyka była jego pasją. Praktycznie nią żył" - wspomniano go na portalu gdańskiego dziennika. Miał 57 lat.
O śmierci Tomasza "Rozwada" Rozwadowskiego poinformował jego syn Cyryl, także dziennikarz. "Spał i był spokojny, gdy wydał z siebie ostatnie tchnienie, które odebrała mu choroba płuc. Był w bliskim otoczeniu osób, na których mu zależało i którym zależało na nim. Nie chciałbym, by mówiono lub pisano, że "przegrał z chorobą". To nie jest i nie była równa walka, w której można wyróżniać zwycięzców i przegranych" - napisał.
Rozwadowski dziennikarską karierę zaczął pod koniec lat 90. w "Dzienniku Bałtyckim". Tam warsztat rozwijał przez prawie dwie dekady. "Potrafił zaimponować nie tylko encyklopedyczną wiedzą o kulturze, ale też niezwykłym humorem, z którym opisywał płyty, koncerty czy premiery filmowe" - opisali go redakcyjni koledzy. "Muzyka była jego pasją. Praktycznie nią żył" - dodali.
"Był fantastycznym człowiekiem. Mega umysłem. Nietuzinkowym dziennikarzem. Cudownym oryginałem. Ekstrowertycznym introwertem. Empatycznym facetem. Wrażliwym odbiorcą. Encyklopedią muzyczną" - wspomniała dziennikarka i pisarka Magdalena Gacyk.
"Zawsze zaskakiwał mnie swoją wielogatunkową erudycją. Coraz mniej takich ludzi" - napisał Piotr Pawłowski, basista, kompozytor i autor tekstów.
Źródło: tvn24.pl, Dziennik Bałtycki