Wyniki sekcji Tofika, jedynego samca żyrafy z łódzkiego zoo wykazały, że nie było ciał obcych w jego przewodzie pokarmowym. Zwierzę padło z powodu niewydolności oddechowo-krążeniowej podczas operacji, związanej z długotrwałymi problemami pokarmowymi.
W miejskim ogrodzie zoologicznym w Łodzi pozostają obecnie trzy żyrafy - samice. Teraz ogród będzie zabiegał o pozyskanie kolejnego samca do stada. Męczyła go niestrawność Niemal sześcioletni Tofik - jedyny samiec żyrafy w łódzkim zoo - chorował od dwóch tygodni. Cierpiał na niestrawność pokarmową. Zwierzę miało kłopoty z wypróżnieniami, nie chciało jeść, było apatyczne.
Według przedstawicieli zoo problemem w trakcie leczenia był brak współpracy żyrafy z opiekunami i weterynarzami. Tofik odmawiał przyjęcia jakichkolwiek doustnych środków, podawanych zarówno w piciu, jak i w karmie. Jedyną drogą podania leków były zastrzyki domięśniowe. W niedzielę nastąpiło znaczne pogorszenie stanu zdrowia żyrafy, która cierpiała na powiększające się wzdęcie i jedyną metodą pomocy było wykonanie zabiegu ratującego życie. - Zabieg został wykonany, niestety Tofik padł na niewydolność oddechowo-krążeniową. Nie wybudził się po operacji - mówiła w poniedziałek na konferencji prasowej dr Magdalena Janiszewska z łódzkiego zoo. Brak ciał obcych w przewodzie pokarmowym W poniedziałek przeprowadzono sekcję zwłok żyrafy, która rozwiała spekulacje, że Tofik mógł zjeść np. torebkę foliową. Jak powiedział lekarz weterynarii Tomasz Jóźwik, nie znaleziono ciał obcych w obrębie przewodu pokarmowego zwierzęcia. Główną przyczyną powikłania były objawy zapalenia jelita grubego, które - według lekarzy - były wtórnym efektem długotrwałych problemów pokarmowych zwierzęcia i zalegającej treści pokarmowej. Weterynarze podkreślają, że żyrafy są trudne w diagnostyce, a ich położenie do zabiegu to olbrzymie ryzyko. Zazwyczaj u takich zwierząt wykonuje się tylko zabiegi ratujące życie. Przedstawiciele zoo zapewniają, że pracownicy są wyczuleni, żeby nie podawać żyrafom karmy gorszej jakości. Z Judytą też nie jest najlepiej Pozostałe trzy żyrafy nie miały problemów pokarmowych. Według weterynarzy problemy Tofika, który w przeszłości przebył zatrucie pokarmowe, mogły wynikać z cech indywidualnych zwierzęcia. Z innego powodu przedstawicieli ogrodu niepokoi stan 11-letniej samicy Judyty, która przyjechała do Łodzi z płockiego zoo. Judyta ma częściowe porażenie nerwów języka, a po przeprowadzonych badaniach termowizyjnych lekarzy niepokoi jej stan unerwienia. - Nie jest to stan zagrażający jej życiu, ale jest to zwierzę, które nie jest w zupełnie dobrej kondycji - uważa Jóźwik. Nowy samiec za rok? Władze łódzkiego zoo zapowiadają, że będą chciały sprowadzić nowego samca dla łódzkiego stada. Jednocześnie podkreślają, że nie ma w tej sprawie pośpiechu, bowiem dwie dwuletnie żyrafy są za młode na rozród. Natomiast najstarsza żyrafa pełni rolę przewodniczki stada i nie powinna teraz rozmnażać się. Zdaniem przedstawicieli zoo o sytuacji jest informowany europejski koordynator gatunku. Być może nowy samiec żyrafy trafi do Łodzi za rok. Stresujący atak wandali O Tofiku było głośno po wydarzeniach z maja tego roku, gdy w wyniku stresu po ataku wandali w łódzkim zoo padły dwie żyrafy - jego partnerki. Chuligani w nocy dostali się wówczas przez ogrodzenie na teren ogrodu i zdewastowali część wyposażenia. Zniszczyli niektóre tablice informacyjne i edukacyjne oraz wrzucili część ławek na teren wybiegów dla zwierząt. Dewastacji dokonano m.in. w pobliżu żyrafiarni. Sprawcy uciekli. Po tym zdarzeniu rozpoczęto zbiórkę pieniędzy, a dyrekcja ogrodu podjęła działania, aby sprowadzić do zoo dla osamotnionego samca nowe partnerki, które z Tofikiem miały stworzyć stado. W efekcie w sierpniu do Łodzi przyjechały trzy samice: Lira z ogrodu w Lipsku (Niemcy), Lokatka z Warszawy oraz Judyta z zoo w Płocku. Wydarzenia sprzed kilku miesięcy sprawiły, że w łódzkim zoo podjęto wiele działań, które mają poprawić bezpieczeństwo zwierząt. W ogrodzie ma zostać założony monitoring, a dodatkowe szkolenia przeszli pracownicy ochrony.
Autor: dp//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24