Sobota, 10 kwietnia 2010 r. Na antenie TVN24 od godz. 7 trwa poranne pasmo. Program prowadzi Jarosław Kuźniar. Ten dzień ma być spokojny. Planowana jest transmisja uroczystości związanych z rocznicą Zbrodni Katyńskiej. Do redakcji dociera jednak dramatyczna informacja o kłopotach prezydenckiego samolotu podczas lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Sześć lat po katastrofie tupolewa wracamy do tego tragicznego poranka.
Na uroczystości związane z 70. rocznicą Zbrodni Katyńskiej, jednym samolotem do Katynia leci prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką i 94 innymi osobami. Samolot startuje z Polski o godz. 7:27.
Ok. godz. 9.30 na antenie TVN24 planowana jest transmisja tych obchodów.
Pierwsze doniesienia
Tuż przed godz. 9 do redakcji TVN24 zaczynają spływać pierwsze, bardzo ogólne i nieoficjalne informacje mówiące o tym, że maszyna miała kłopot z wylądowaniem na lotnisku w Smoleńsku. Wydawcy i producenci próbują potwierdzić tę wiadomość.
Kilkanaście minut później w studio TVN24 pojawia się umówiony wcześniej gość - ówczesny europoseł SLD Wojciech Olejniczak. Jarosław Kuźniar przekazuje wówczas pierwszą informację o tym, że "były kłopoty z lądowaniem prezydenckiego samolotu".
Na antenie pojawia się reporter TVN24 Rafał Poniatowski, który jest w Katyniu i czeka na przybycie polskiej delegacji. Informuje, że na lotnisku w Smoleńsku, oddalonym od niego o ok. 15 km, jest mgła. Ze szczątkowych informacji, które do niego spływają, wynika, że prezydencki samolot "podchodził do lądowania, ale nie przyziemił, piloci dodali gazu, by wyprowadzić samolot z podejścia do lądowania, po czym kontakt się urwał". Na lotnisku - jak mówi - panuje zamieszanie.
MSZ potwierdza
Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski potwierdza, że samolot rozbił się przy podejściu do lądowania. - Najprawdopodobniej zahaczył o drzewa - informuje na antenie TVN24. Precyzuje, że chodzi o tupolewa Tu-154M. Jak mówi, na miejscu trwa akcja ratunkowa.
Do Wojciecha Olejniczaka w studio TVN24 dochodzą kolejni goście - rosyjski dziennikarz Władimir Kirjanow i Antoni Dudek z Instytutu Pamięci Narodowej.
Nikt nie przeżył katastrofy
Godz. 9.40. Kuźniar, powołując się na doniesienia agencji informacyjnych, przekazuje, że w katastrofie zginęło 87 osób.
Olejniczak ze łzami w oczach opuszcza studio. Do redakcji dociera pierwsza lista osób, które miały znaleźć się na pokładzie. Jarosław Kuźniar i Beata Tadla czytają nazwiska po jednym, na zmianę.
Ok. 15 minut później gubernator obwodu smoleńskiego przekazuje, że nikt nie przeżył katastrofy. Potwierdza to także rosyjskie MSZ. Zginęło 96 osób.
Wideo z miejsca wypadku
Na lotnisku w Smoleńsku jest Jan Mróz, reporter TVN24, który przyleciał wcześniej jakiem-40 razem z innymi dziennikarzami. To od niego wydawcy w studiu dowiedzieli się o kłopotach polskiego tupolewa. I to dzięki niemu do stacji dotarły pierwsze nagrania z miejsca katastrofy.
W pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej w magazynie "Czarno na białym" wyemitowano materiał, w którym dziennikarze TVN24 wspominali sobotę 10 kwietnia 2010 r. Materiał można zobaczyć TUTAJ.
Morze zniczy przed pałacem
O godz. 13 na nadzwyczajnym posiedzeniu zbiera się Rada Ministrów. Niecałą godzinę później marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zgodnie z konstytucją tymczasowo przejmuje obowiązki prezydenta i ogłasza siedmiodniową żałobę narodową. W Sejmie zostaje wyłożona księga kondolencyjna.
Przed Pałac Prezydencki przychodzą tłumy. Zgromadzeni modlą się, zapalają znicze. Chcą oddać hołd tym, którzy zginęli w katastrofie. Będą przychodzić przed pałac jeszcze długie dni.
Marszałek wygłasza orędzie
Przed godz. 19 samolot z premierem Donaldem Tuskiem ląduje w Witebsku. Stamtąd premier i towarzyszące mu osoby udają się do Smoleńska.
O godz. 20.30 marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wygłasza orędzie telewizyjne, w którym składa hołd wszystkim, którzy zginęli w katastrofie. Zapowiada, że termin wyborów prezydenckich wyznaczy po konsultacjach z klubami parlamentarnymi.
Prezydent wraca do kraju
Do Smoleńska jeszcze w sobotę leci prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Na miejscu katastrofy identyfikuje ciało prezydenta, swojego brata.
Samolot z trumną z ciałem prezydenta ląduje w Warszawie następnego dnia ok. godz. 15. Przed trumną przykrytą biało-czerwoną flagą modli się Jarosław Kaczyński, córka pary prezydenckiej Marta. Hołd oddają też marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, członkowie rządu i parlamentarzyści.
Ulicami Warszawy, wśród tłumów, rusza kondukt żałobny. Trumna z ciałem prezydenta zostaje umieszczona w Pałacu Prezydenckim.
Polska w żałobie
Polska pogrążona jest w żałobie. W niedzielne południe kraj czci pamięć ofiar katastrofy dwiema minutami ciszy. Ludzie cały czas wpisują się do księgi kondolencyjnej umieszczonej w Pałacu Prezydenckim.
Ciało Marii Kaczyńskiej zidentyfikowane
W poniedziałek po południu minister w Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin informuje, że zidentyfikowano ciało Pierwszej Damy Marii Kaczyńskiej.
Dzień później ciało Pierwszej Damy wraca do Polski. Uroczysty konwój, znów wśród tłumów ludzi, przejeżdża z lotniska Chopina w Warszawie do Pałacu Prezydenckiego.
Kondukt żałobny
Cztery dni po katastrofie do Warszawy przetransportowano kolejne ciała ofiar. 30 trumien wystawiono na warszawskim Torwarze. Na trasę przejazdu konduktu wychodzą tysiące mieszkańców Warszawy. Rzucają kwiaty na maski samochodów, modlą się. Tak będzie zawsze, gdy kolejne trumny będą wracać do Polski.
Pogrzeb pary prezydenckiej
18 kwietnia w Krakowie odbywa się pogrzeb pary prezydenckiej. Nabożeństwu przewodniczy kardynał Stanisław Dziwisz. Lecha i Marię Kaczyńskich żegna rodzina, najwyższe władze państwowe oraz zagraniczne delegacje, łącznie ponad 700 osób.
Małżonkowie spoczęli na Wawelu.
Autor: db/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24