- Gdyby PO zależało na ustawie o finansowaniu partii dogadałaby się z koalicjantem - stwierdził w programie "Rozmowa bardzo polityczna" w TVN24 europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Jego zdaniem, tak się nie stało, bo Platformie chodziło jednak wyłącznie o PR i propagandę. - Ta ustawa wróci w Senacie. Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek - ripostował poseł PO Andrzej Halicki.
Halicki przypomniał, że PO nie składa broni i liczy na to, że zmiany da się przeforsować w Senacie. - Jestem optymistą - podkreślił polityk Platformy.
"Chcieli pokazać, że inni są be"
Suchej nitki na PO nie zostawił Czarnecki. Jego zdaniem, partia Donalda Tuska wcale nie chciała przeforsować w Sejmie przepisów o zawieszeniu finansowania partii z budżetu. Gdyby bowiem była taka wola, PO porozumiałaby się z swoim koalicjantem - PSL-em.
- W tym teatrze politycznym chodziło o pokazanie, że PO jest fajna, a inne partie be - dowodził Czarnecki. - Chodziło o PR, propagandę. Tak, żeby nie mówić o innych problemach, VAT-cie i służbie zdrowia. Jesteście mistrzami w robieniu propagandy - dodał.
"Nie ma zgody na szastanie pieniędzmi"
Halicki nie pozostał dłużny. Zarzucił PiS-owi, że jest ugrupowaniem, które nadużywało subwencji, wydając je na różnego rodzaju kampanie. - Jeśli chcecie szastać pieniędzmi, to nie ma na to zgody. Podatnicy mówią: dość tego picu - stwierdził Halicki. I jednocześnie zaapelował: - Troszeczkę przyzwoitości.
A potem zaczął przekonywać, że partie nie muszą być utrzymywane z budżetu, mogą się bowiem finansować ze składek swoich członków i z ewidencjonowanych wpłat sympatyków, czyli tzw. cegiełek.
Nie przekonało to Czarneckiego, który dowodził, że cegiełki prowadzą do nadużyć i korupcji. I na dowód przytoczył przykład, w jaki finansowano kampanię wyborczą Janusza Palikota (wpłat dokonywali studenci i emeryci, niektóre sięgały nawet 20 tys. zł.).
Halicki nie chciał się odnieść do zarzutów Czarneckiego, stwierdził jedynie, że sprawę wyjaśnia prokuratura.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24