Antoni Macierewicz jest przekonany, że znalazł dowód, iż tupolew nie rozbił się o brzozę. Polityk PiS powołuje się na analizę czarnych skrzynek dokonaną przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. Co na to eksperci?
Oficjalne ustalenia i znane dowody są coraz mocniej kwestionowane przez niektórych polityków, którzy budują własny obraz tej katastrofy. - Przyczyną katastrofy jest uderzenie w drzewo, no ale trzeba mieć jakieś dowody, a uderzenia w drzewo w ogóle nie ma - mówił Antoni Macierewicz.
- Musielibyśmy doprowadzić do powtórnej katastrofy, natomiast myślę, że nie ma takiej potrzeby, nawet gdybyśmy próbowali, to nie ma takich samych dwóch katastrof i znowu byłyby wątpliwości. Dla tych, którzy nie chcą tej sprawy zamknąć to woda na młyn - mówi Waldemar Łubowski, były pilot wojskowy.
Dodaje, że główną przyczyną tragedii był "start do lotu a reszta była rzeczą wtórną".
Dialog z kokpitu
Lądowanie nie odbywało się bez błędów, błędem zasadniczym było zejście poniżej wysokości decyzji, a regulamin lotów zakazuje lądowania przy braku widoczności. Tomasz Białoszewski
Kilka minut później wymiana słów którą komisja tłumaczyła tezę o presji pośredniej: "Za ile te uroczystości się zaczynają?", "Nie wiem, ale jak my nie usiądziemy, to oni.", "Nie zdążą", "Wiem".
- Lądowanie nie odbywało się bez błędów, błędem zasadniczym było zejście poniżej wysokości decyzji, a regulamin lotów zakazuje lądowania przy braku widoczności - powiedział Tomasz Białoszewski, współautor książki "Ostatni Lot".
"Drzewo przecięło jak chleb nożem"
Gdy piloci schodzili poniżej prawidłowej ścieżki podejścia, ostatni raz podają wysokość. Dalej korzystają tylko z radiowysokościomierza, co oznacza, że kiedy po raz pierwszy pada ODCHODZIMY są na 90-ciu metrach od dna wąwozu. Jednak naprawdę byli za nisko - 40 metrów nad płytą lotniska. Gdy samolot ściął wierzchołek drzewa pilot zerwał autopilota i podciągnął ster na wysokości 20 m od ziemi. Był to już poziom lotniska i na 6 m nad ziemią samolot uderzył w brzozę.
Według części polityków to nieprawda, mimo że zdjęcia z miejsca zdarzenia zostały zrobione tuż po katastrofie. - Niezbyt grube miękkie drzewo, bo brzoza jest miękkim drzewem, przecięło jak chleb przecięty nożem - mówił w poniedziałek Jarosław Kaczyński.
"Jak ktoś się na czymś nie zna to się wypowiada"
W środowiskach naukowych takie słowa wywołują konsternację ponieważ barwne porównania to nie to samo co suche liczby. - Drzewo brzozowe jest wytrzymałe, elastyczne, sprężyste, nie jest kruche. Zauważam taką tendencję, że jak ktoś na czymś nie zna się, to chętnie o tym się wypowiada i to bez zahamowań - wyjaśnia Paweł Kozakiewicz, prodziekan Wydziału Technologii Drewna SGGW.
Eksperci w opozycji do polityków PiS
Drzewo brzozowe jest wytrzymałe, elastyczne, sprężyste, nie jest kruche. Zauważam taką tendencję, że jak ktoś na czymś nie zna się to chętnie o tym się wypowiada i to bez zahamowań. Paweł Kozakiewicz
Na dwóch uczelniach tłumaczono, że duraluminiowe skrzydło jest wzmocnione, ale puste, również skrzydło tupolewa służy do dźwigania, a nie przecinania. - Bardzo prawdopodobne że takie drzewo może skrzydło zniszczyć lub uciąć - mówił dr inż. Andrzej Gronczewski, Zakład Inżynierii Lotniczej Politechniki Wrocławskiej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24