- Jeden drugiego wyciągał, ratował - relacjonują turyści poszkodowani w wypadku autokaru pod Brnem w Czechach. Większość z nich wróciła już do kraju.
Feralnym autokarem jechało 49 turystów, z których 44 zostało lekko rannych - pojazd wypadł z ronda i wpadł do rowu.
Większość z nich już wróciła do kraju. Pięć osób pozostało na obserwacji w czeskich szpitalach. Ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo - u dwóch z nich stwierdzono złamanie kończyn.
I nagle "bum"
Pozostali najpierw przyjechali do Kłodzka, a potem udali się do Szczecina. Na miejscu przesiadki był właściciel firmy przewozowej, który zapewnił turystom oprócz powrotu do domu, ciepły posiłek i opiekę.
- Coś tak patrzę: znak. Widzę trójkąt (ustąp pierwszeństwa przejazdu - red.). Mówię: Ten autobus nie zwalnia? - relacjonował sam wypadek jeden z pasażerów. - I nagle było "bum". Spadnięcie i krzyk - dodawał. - Krew się leje. Ludzie leżeli na dole - opisywał inny.
- Mogło się skończyć inaczej. Ale dzięki Bogu wracamy szczęśliwie - podsumowała podrapana uczestniczka wypadku.
Źródło: tvn24