Pacjenci najczęściej skarżą się na brak możliwości bezpośredniej wizyty w przychodni ze względu na zagrożenie epidemią - przekazali Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta, oraz pełniący obowiązki szefa Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak. - Nie może być tak, że udzielane są wyłącznie świadczenia w formie teleporady - podkreślił Chmielowiec i dodał, że w związku z tym rozpoczęto kontrole w placówkach ochrony zdrowia.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej dotyczącej współpracy Rzecznika Praw Pacjenta i Narodowego Funduszu Zdrowia w czasie pandemii COVID-19 rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec stwierdził, że "znacząco wzrosły sygnały" związane z utrudnionym dostępem do lekarzy. Rzecznik poinformował, że w związku z tym rozpoczęto kontrole w placówkach, ale, jak podkreślił Bartłomiej Chmielowiec - nie po to, by nakładać sankcje, lecz by te sygnały wspólnie zweryfikować.
Chmielowiec dodał, że w 2020 roku do rzecznika wpłynęło już blisko 20 tysięcy takich zgłoszeń odnośnie funkcjonowania placówek podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) wobec blisko 9800 w całym ubiegłym roku. - Tak jak podstawowa opieka zdrowotna najlepiej była oceniana w 2019 roku, tak na przestrzeni ośmiu miesięcy najwięcej sygnałów mamy, jeśli chodzi o podstawową opiekę zdrowotną - zwrócił uwagę na problem Chmielowiec. - Musimy reagować na te niepokojące sygnały - zaznaczył dalej.
"Nie może być tak, że udzielane są wyłącznie świadczenia w formie teleporady"
Jak wynika z analizy zgłaszanych sygnałów, pacjenci od czasu wybuchu epidemii zgłosili też więcej negatywnych uwag dotyczących działania ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) - 19 055 w 2019 roku wobec 13 516 w tym roku. Natomiast mniej wpłynęło zgłoszeń, jeśli chodzi o opiekę szpitalną, psychiatryczną, stomatologiczną, uzdrowiskową i rehabilitacyjną.
Problemami, na które pacjenci skarżą się najczęściej, są: trudności z dodzwonieniem się do rejestracji, odmowa dotycząca realizacji wizyty osobistej. Zgłaszają też zastrzeżenia dotyczące samej jakości teleporad i trafności zdalnej diagnozy. Ponadto wskazują na problemy związane z realizacją zaleconych badań laboratoryjnych oraz skarżą się, że lekarz nie odbył wizyty domowej albo odmówił jej z powodu epidemii. Osoby z chorobami przewlekłymi informują o problemach związanych z otrzymaniem recepty na leki - niektórzy pacjenci mają problem z tym, by zgłosić deklarację wyboru lekarza POZ w placówce i mają utrudniony dostęp do dokumentacji medycznej.
- Chcemy zbadać, czy te sygnały faktycznie się potwierdzają, czy dana placówka medyczna ograniczyła dostęp do świadczeń, a jeśli tak, to jakie są tego przyczyny - mówił Chmielowiec. - Nie może być tak, że udzielane są wyłącznie świadczenia w formie teleporady. Nie wszystkie problemy zdrowotne można w ten sposób rozwiązać - podkreślił.
Równocześnie zwrócił uwagę, że nie tylko pacjenci formułują swoje uwagi pod adresem POZ. Także dyrektorzy szpitali informują o zwiększonej liczbie pacjentów z problemami zdrowotnymi, które powinny być rozwiązane na etapie podstawowej opieki zdrowotnej. - Podstawowa opieka zdrowotna jest sitem, które powinno pomagać pacjentom w mniejszych, mniej skomplikowanych dolegliwościach zdrowotnych, potem kolejno specjalistyczna opieka, a dopiero na samym końcu szpital i szpitalny oddział ratunkowy, na który powinni trafiać pacjenci z zagrożeniem życia lub zdrowia - wyjaśnił.
Problem ze świadczeniem usług medycznych w co piątej placówce
Z kolei uczestniczący w konferencji prasowej pełniący obowiązki prezesa NFZ Filip Nowak podkreślał, że fundusz nie tylko jest płatnikiem świadczeń zdrowotnych, ale także instytucją, która identyfikuje problemy związane z udzielaniem świadczeń. Zaznaczył, że opieka zdrowotna wskutek wybuchu epidemii została przeorganizowana, ale NFZ od początku jest zaangażowany w weryfikowanie sygnałów, które płyną od pacjentów, a dotyczą pewnych nieprawidłowości.
Przypomniał, że od 1 września placówki lecznicze muszą składać sprawozdania do funduszu, ile udzieliły świadczeń w formie zdalnej, a ile stacjonarnych. Jak wyliczył Filip Nowak - pod kątem dostępności świadczeń dla pacjentów sprawdzono już siedem tysięcy placówek. W blisko 20 procent z nich pojawił się problem ze świadczeniem usług zdrowotnych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24