- To było przerażające! Uwięzieni ludzie próbowali wybić okno metalowym stojakiem. Pobiegłem natychmiast po drabinę, żeby im pomóc - relacjonuje Jarosław Koncewicz, świadek pożaru w Giżycku. O tragedii poinformowali nas jako pierwsi internauci, pisząc na Kontakt TVN24.
Pan Jarosław pracuje naprzeciwko domu handlowego, w którym wybuchł pożar. Opowiada, że koło 16:00 zauważył kłęby czarnego dymu, wydobywające się z hipermarketu.
To było straszne. Te kobiety były w szoku, one płakały i trzęsły się ze strachu Świadek1 o pożarze
- Niewiele myśląc pobiegłem po drabinę, żeby pomóc uwięzionym ludziom. Ale moja drabina była za krótka - relacjonuje Koncewicz i dodaje: - Na szczęście w samą porę zjawili się strażacy z profesjonalnym sprzętem. (CZYTAJ WIĘCEJ O AKCJI STRAŻAKÓW)
- To było straszne. Te kobiety były w szoku, one płakały i trzęsły się ze strachu - mówi pan Jarosław.
Świadek twierdzi, że musiał szybko schować się w swoim sklepie, bo dym wydobywający się z hipermarkety był tak toksyczny.
Krzyki i strach, ale paniki nie było
Gdy wybuchł pożar, w hipermarkecie przebywał Tomasz Kościelak. Pan Tomasz pracuje na parterze, w jednym z tamtejszych sklepów.
Opowiada, że koło 16:00 pojawił się u niego kolega z piętra niżej, z prośbą o pożyczenie gaśnicy (pożar wybuchł właśnie w piwnicy - red.) - Ten chłopak nie zdążył nawet dobiec do klatki schodowej, bo nagle buchnęły stamtąd buchnęły kłęby czarnego, gęstego dymu - opowiada świadek.
Alarmu nie było. Rozpoznałbym ten dźwięk bez najmniejszego problemu, bo wcześniej syreny wielokrotnie się włączały. Świadek2 o pożarze
- Paniki i dantejskich scen nie było, natomiast bez wątpienia wszyscy byli bardzo zdenerwowani. Udało nam się zachować zimną krew i szybko wyprowadziliśmy naszych klientów ze sklepu - opowiada pan Tomasz.
Nie zadziałał system alarmowy?
Obydwaj świadkowie zgodnie twierdzą, że nie słyszeli sygnału alarmowego. Tomasz Kościelak dodatkowo podkreśla, że rozpoznałby te dźwięki bez najmniejszego problemu, bo wcześniej syreny wielokrotnie się włączały: - Tylko w ubiegłym tygodniu alarm wył aż trzy razy - mówi Kościelak.
Tragiczny bilans
Do dramatu doszło w środę koło 16:00 w Giżycku. Zadymiony został cały dwukondygnacyjny dom handlowy. Zginęły dwie kobiety, a 11 osób z objawami zaczadzenia trafiło do szpitala.
Prokuratura Rejonowa w Giżycku wszczęła już w tej sprawie śledztwo.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 / Zbigniew Jatkowski