To może być zaskakujący zwrot akcji, który będzie zmierzał do tego, żeby Gerald Birgfellner sam stał się obiektem śledztwa i żeby ono było wszczęte w sprawie próby wyłudzenia przez niego nienależnych pieniędzy - powiedział w TVN24 Wojciech Czuchnowski, dziennikarz i współautor artykułów o "taśmach Kaczyńskiego". "Gazeta Wyborcza" dotarła do nieoficjalnych informacji o nowym wariancie śledztwa w tej sprawie.
W czwartek "Wyborcza" opublikowała artykuł zatytułowany "Gerald Birgfellner na celowniku prokuratury". Dziennikarze dowiedzieli się nieoficjalnie, że prokuratura ma rozważać wszczęcie śledztwa w sprawie próby wyłudzenia przez austriackiego biznesmena pieniędzy od spółki Srebrna.
"Jest teraz duża ofensywa przeciwko Birgfellnerowi"
- To może być zaskakujący zwrot akcji, który będzie zmierzał do tego, żeby Gerald Birgfellner sam stał się obiektem śledztwa i żeby ono było wszczęte w sprawie próby wyłudzenia przez Birgfellnera nienależnych pieniędzy - mówił w TVN24 w czwartek Wojciech Czuchnowski, współautor artykułów o "taśmach Kaczyńskiego".
Wyjaśniał, że według informacji gazety śledztwo miałoby być oparte na opiniach biegłych, którzy mieliby stwierdzić, "że te prace, które Birgfellner wykonał, na pewno nie są warte tyle, ile on zażądał od Srebrnej". - Problem w tym, że on w tych rozmowach, które opublikowaliśmy, nigdzie nie mówi, ile te prace mają kosztować, a Jarosław Kaczyński, który z nim negocjuje, nie kwestionuje tego, że te prace zostały wykonane - zastrzegł Czuchnowski.
Stwierdził również, iż "zważywszy na to, że jest teraz taka duża ofensywa przeciwko Birgfellnerowi, można coś takiego rozważać".
"Jest jeszcze druga opcja"
Jak dodał publicysta, "jest jeszcze druga opcja i ona jest związana z zabiegiem formalnym polegającym na tym, że prokuratura się zgłosiła do Birgfellnera o przetłumaczenie dokumentów, które on im przekazał".
- To są dokumenty po niemiecku i po angielsku. Obrona mówi, że to około 20 tysięcy stron. Gdyby się okazało, że to zostanie podtrzymane i oni będą musieli to przetłumaczyć, to to automatycznie przedłuży czas na wszczęcie śledztwa o nawet kilka miesięcy - wskazywał.
Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Dariusz Łapczyński w odpowiedzi na pytanie "Gazety Wyborczej" o dokumenty do przetłumaczenia powiedział, że "są to setki, a nie tysiące stron". Zaznaczył jednocześnie, że żądanie śledczych w tej sprawie jest zgodne z prawem.
"Oba te warianty mogą służyć nieprzesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego"
Czuchnowski podkreślił, że "oba te warianty mogą służyć jednemu - nieprzesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego".
- W przypadku przedłużenia momentu decyzji to przesłuchanie się automatycznie odsuwa - wskazał dziennikarz "Wyborczej".
- W tym pierwszym przypadku, czyli potencjalnym oszustwie ze strony Birgfellnera, stroną oszukaną nie byłby Jarosław Kaczyński, tylko spółka Srebrna - i to w jej imieniu byłoby złożone zawiadomienie. Kaczyński uniknąłby na pewno tego przesłuchania, którego najbardziej nie chce, czyli w obecności Romana Giertycha, który jako pełnomocnik Birgfellnera zadawałby mu pytania - podsumował Czuchnowski.
"Taśmy Kaczyńskiego"
W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 roku między innymi prezesa Prawa i Sprawiedliwości z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna.
Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24