W środę o godzinie 19 w Tarnowie, rodzinnym mieście Agaty Mróz, została odprawiona Msza święta w intencji zmarłej siatkarki. Do kościoła księży Filipinów przyszły poza rodziną i przyjaciółmi, m. in. jej trenerki, przedstawiciele władz Tarnowa oraz dziewczęta, które grają w siatkówkę w miejskim klubie.
Mszy świętej przewodniczył ksiądz Paweł Cyz, który rok temu błogosławił małżeństwu Agaty i jeż mężowi Jackowi w kościele księży Filipinów.
- Urodziła i to jest piękne, bo dziecko zostało. Jest ono dalszym ciągiem matki. Wierzymy, że Agatka jest tam, gdzie już nie cierpi - mówił wzruszony ksiądz Cyz. Równo dwa miesiące przed śmiercią Agata Mróz, po trudnej - w większości spędzonej w szpitalu – ciąży, urodziła zdrową córeczkę Lilianę.
"Miała tyle do zrobienia"
Również inni Tarnowianie nie kryli żalu i wzruszenia po śmierci siatkarki.
- Śmiałyśmy się rozmawiając przez telefon, że wróci, że będzie mi pomagać, a potem przejmie po mnie to wszystko, co tu prowadzę. Obiecała to też dziewczynom. Nie miała wiele czasu, ale zawsze miała te 2-3 godziny czasu dla nich. Zawsze była taka szczera, taka serdeczna - wspominała ze łzami w oczach byłą wychowankę Malgorzata Podstawska, trenerka siatkarek w tarnowskim klubie sportowym.
- To była tak wyjątkowa osoba, że tym bardziej trudno nam to przyjąć. Zabrakło tutaj czasu, bo naprawdę było robione wszystko, co było do zrobienia - mówiła Katarzyna Duraj ze Stowarzyszenia "Kropla", która pomaga osobom wymagającym przeszczepu szpiku kostnego.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24