Wiceszef MON Cezary Tomczyk powiedział, że projekt umacniania granicy Tarcza Wschód "staje się de facto projektem europejskim". - Tak dzisiaj podchodzi do tego zarówno Unia Europejska, jak i NATO - stwierdził. Poinformował, że w ostatnim czasie prowadzone były rozmowy między innymi z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym w sprawie ewentualnego finansowania części projektu.
Wiceministrowie obrony narodowej Cezary Tomczyk i Paweł Bejda oraz szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Wiesław Kukuła wystąpili w środę na współnej konferencji prasowej.
- Projekt Tarcza Wschód staje się de facto projektem europejskim - powiedział Tomczyk na konferencji poświęconej działaniom w celu wzmocnienia wschodniej granicy Polski oraz pracom w ramach programu Tarczy Wschód.
Podkreślił, że strona polska chciała tego zarówno z punktu widzenia finansowania projektu, ale także z powodu poczucia, że Polska nie może zostać postawiona w sytuacji, że jej granice, wschodnia i północna, nie są tylko jej granicami, gdyż są to również granice UE i NATO. - I tak dzisiaj do tego podchodzi zarówno UE jak i NATO - dodał wiceminister obrony.
Zasadniczym celem Tarczy Wschód - podkreślił Tomczyk - jest odstraszanie, zbudowanie infrastruktury i zdolności, które pozwolą na wytworzenie takiej świadomości u naszych potencjalnych przeciwników, żeby nikt nie ważył się zaatakować Polski, a w przypadku "skrajnie czarnego scenariusza" Tarcza Wschód ma pozwolić na odepchnięcie wroga, niedopuszczenie go na terytorium Polski. - I dlatego program ten ma strategiczne znaczenie - podkreślił wiceszef MON.
Tomczyk poinformował o prowadzonych w ostatnim czasie rozmowach z partnerami z państw bałtyckich i Europejskim Bankiem Inwestycyjnym w sprawie ewentualnego finasowania części projektu. Podkreślił, że Tarcza Wschód to największy tego typu projekt od II wojny światowej "nie tylko w Polsce, ale w ogóle w Europie", a linia planowanych umocnień dotyczy też Litwy, Łotwy i Estonii.
Operacja Bezpieczne Podlasie
Tomczyk zapowiedział też rozpoczęcie 1 sierpnia Operacji Bezpieczne Podlasie, której celem jest wsparcie przez żołnierzy WP Straży Granicznej, utrzymanie zdolności przeciwzaskoczeniowych oraz zabezpieczenie i wspieranie sił wydzielonych do budowy przyszłej infrastruktury Tarczy Wschód. Tomczyk zaznaczył, że do tej pory na granicy polsko-białoruskiej prowadzono operacje GRYF i RENGAW, które były zarządzane przez różnych dowódców: operacyjnego i generalnego. - Potrzebujemy ujednolicenia tego procesu, tak żeby żołnierz wiedział przez kogo jest dowodzony i by była jednolitość, jeśli chodzi o granicę wschodnią i północną - dodał. Bejda zapowiedział, że jednym z elementów operacji jest zwiększenie zaangażowania sił zbrojnych na granicy do 17 tysięcy żołnierzy. Wyjaśnił, że chodzi o 8 tysięcy żołnierzy służących bezpośrednio przy granicy (w tej chwili jest to 6 tysięcy) oraz 9 tysięcy w tak zwanym odwodzie.
- Jeżeli cokolwiek będzie się działo na granicy, te 9 tysięcy żołnierzy w przeciągu 48 godzin trafi z całym wyposażeniem i uzbrojeniem na granicę, by ją chronić. To będą takie siły szybkiego granicznego reagowania - powiedział.
"Polskie niebo i przygraniczne tereny będą monitorowane w sposób bardzo solidny"
- Rozpoczęliśmy działania w pozyskaniu 150 opancerzonych pojazdów wojskowych, które będą przewoziły naszych żołnierzy i jednocześnie chroniły ich przed różnymi atakami z zewnątrz. Te pojazdy będą służyć na granicy. Będziemy pozyskiwać je w pilnej potrzebie operacyjnej - powiedział Bejda.
Wiceszef MON potwierdził, że uruchomiono już procedury mające na celu wybranie najlepszej oferty, by jak najszybciej wyposażyć w ten sprzęt żołnierzy chroniących wschodniej granicy. Dodał, że pojazdy te dołączą do już obecnych tam lekkich pojazdów opancerzonych Wojska Polskiego oraz Żandarmerii Wojskowej.
Bejda zapowiedział też działania mające na celu "rozszerzenie świadomości sytuacyjnej" żołnierzy, czyli lepsze rozpoznanie terenu i możliwych zagrożeń. To "wielowarstwowa ochrona" z wykorzystaniem satelitów oraz samolotów wczesnego ostrzegania. - To wszystko powoduje, że polskie niebo i przygraniczne tereny będą monitorowane w sposób bardzo rzetelny i solidny - powiedział.
Poinformował również o przyspieszeniu wyposażania żołnierzy indywidualnie, tak, by "mieli oni pełny komfort służenia". Dodał, że wśród sprzętu, który już trafił na granicę, jest ponad 7200 kamizelek kuloodpornych i 150 strzelb gładkolufowych. W przyszłości listę tę mają powiększyć nowoczesne hełmy, sprzęt noktowizyjny, bielizna termoaktywna i buty. Tomczyk, podsumowując dotychczasowe działania w celu wzmocnienia ochrony granicy, wymienił wzrost o tysiąc liczby żołnierzy, uruchomienie wspólnego dla wszystkich służb Centrum Koordynacji Działań POSG oraz poprawę współdziałania zaangażowanych służb. Generał Kukuła ocenił, że w ciągu ostatnich 6 miesięcy dokonano "bardzo wielkiego przewartościowania i zmian" w funkcjonowaniu sił skierowanych do wsparcia Straży Granicznej na granicy z Białorusią - to między innymi poprawa rozpoznania i logistyki oraz pozostawienie żołnierzom wyboru lekkiego oraz ciężkiego wariantu wyposażenia. Kukuła podkreślił też, że wojsko planuje więcej szkoleń dla żołnierzy o "charakterze policyjnym"
Tarcza Wschód
Rząd w czerwcu przyjął uchwałę w sprawie ustanowienia "Narodowego Programu Odstraszania i Obrony - Tarcza Wschód". W jego ramach ma powstać "kompleksowa infrastruktura obronna na wschodniej flance NATO, aby przeciwdziałać zagrożeniom z Białorusi i Rosji". Na program, który ma być realizowany w latach 2024-2028, przewidziano 10 miliardów złotych. Zawiera przygotowanie do obrony terenów przygranicznych poprzez budowę systemu wykrywania, ostrzegania i śledzenia opartego na sieci stacji bazowych, wysuniętych baz operacyjnych, sieci bunkrów/ukryć dla systemów rażenia oraz rozwinięcie infrastruktury na potrzeby systemów antydronowych
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP