|

Tajemnice Hermesa. Ujawniamy, kto sprzedał prokuraturze Ziobry system do inwigilacji

Bogdan Święczkowski, Zbigniew Ziobro
Bogdan Święczkowski, Zbigniew Ziobro
Źródło: Tomasz Gzell/PAP

Producentem i dostawcą programu szpiegującego Hermes dla prokuratury była izraelska firma NSO, producent cyberbroni Pegasus - ustalił tvn24.pl. Prokuratura kierowana przez Zbigniewa Ziobrę kupiła go od Izraelczyków bezpośrednio, z pominięciem polskich firm. I bez przetargu. Dotąd nie znaleziono nawet jednego śledztwa, w którym użycie kosztującego miliony złotych Hermesa pomogło w zdobyciu dowodu na popełnienie choćby jednego przestępstwa.

Artykuł dostępny w subskrypcji

O tym, że prokuratura kierowana przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę dysponowała nowoczesnym narzędziem o możliwościach zbliżonych do Pegasusa, jako pierwsza poinformowała "Gazeta Wyborcza" w marcu tego roku.

Redakcji tvn24.pl udało się ustalić i potwierdzić oficjalnie dalsze szczegóły dotyczące systemu o szpiegowskich funkcjonalnościach, którego pełne możliwości do dziś pozostają tajemnicą.

Prokuratura Krajowa, siedziba przy ul. Postępu 3
Prokuratura Krajowa, siedziba przy ul. Postępu 3
Źródło: Albert Zawada/PAP

Tajemnice śledztwa

Od kilku miesięcy staraliśmy się o odpowiedzi na nasze pytania na temat Hermesa zadane Prokuraturze Krajowej. Za każdym razem odsyłano nas do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, która w marcu tego roku wszczęła śledztwo dotyczące kulis zakupu oraz funkcjonowania tego systemu w prokuraturze.

"Tajemnica postępowania" - tak można streścić większość odpowiedzi prokuratury na nasze szczegółowe pytania.

Śledczy z Rzeszowa ujawnili jedynie, że w śledztwie dotyczącym kupna i wykorzystania Hermesa aktualnie podejrzewają popełnienie przestępstw opisanych w dwóch artykułach Kodeksu karnego.

"Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3" - to brzmienie artykułu 231 paragraf 1.

"Kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej, przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5" - tak opisuje to przestępstwo Kodeks karny w artykule 296 paragraf 1.

Czyli w skrócie: przekroczenie uprawnień i wyrządzenie szkody w obrocie gospodarczym.

Jednak według naszych rozmówców śledztwo jest "rozwojowe". Znajduje się pod nadzorem prok. Marka Wełny, szefa pionu przestępstw ekonomicznych w Prokuraturze Krajowej. Stale także odbywają się narady, na których rozważane są znacznie poważniejsze kwalifikacje karne, nie wyłączając tej mówiącej o działaniu na rzecz obcego wywiadu.

Faktura z Izraela

Wróćmy do marcowych publikacji "Gazety Wyborczej", która opisała wtedy, w jaki sposób nowe kierownictwo prokuratury dowiedziało się o funkcjonowaniu Hermesa.

"O istnieniu Hermesa obecne kierownictwo Prokuratury Krajowej dowiedziało się w niecodzienny sposób. Według źródeł 'Wyborczej' w ubiegłym tygodniu przyszedł tam rachunek za cykliczny abonament, który trzeba płacić za używanie systemu" - pisał wówczas w "GW" Wojciech Czuchnowski.

Według naszych źródeł chodzi o pełniącego wówczas obowiązki prokuratora krajowego Jacka Bilewicza. To on dostał na swoje biurko fakturę z Izraela opiewającą na kwotę zbliżoną do dwóch milionów złotych. Zaskoczony jej wysokością oraz opisem - dotyczącym opłat za utrzymanie, rozwój systemu do analizy - nakazał dokładne sprawdzenie, czym jest Hermes.

- Ludzie z ekipy Zbigniewa Ziobry zaczęli tłumaczyć, że jest to program do analizy kryminalnej. Szybko się okazało, że miał zdecydowanie większe możliwości, w niektórych zakresach porównywalne do słynnego Pegasusa - przekazuje nasz rozmówca z prokuratury, zastrzegający swoją anonimowość.

Dodaje, że szokiem dla nowego kierownictwa było również odkrycie, że twórcą i dostawcą programu jest dokładnie ta sama firma, która stworzyła Pegasusa i sprzedała go m.in. do Centralnego Biura Antykorupcyjnego - czyli izraelskie NSO.

2 Sobieniowski
Inwigilacja Pegasusem w Polsce. Adam Bodnar w Sejmie przedstawił informację
Źródło: Jakub Sobieniowski/Fakty TVN

Hermes z Izraela

Informacje przekazane przez naszego rozmówcę potwierdziliśmy oficjalnie. Choć na wszelkie pytania zadawane na podstawie Prawa Prasowego odpowiedź brzmi "tajemnica śledztwa", to inaczej brzmią odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej.

- Producentem oprogramowania Hermes jest firma NSO Group Technologies z siedzibą w Izraelu - brzmi informacja, którą przesłano nam z Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej.

Z tych samych odpowiedzi wynika również, że serwisem oprogramowania zajmowała się najpierw spółka Q Cyber Technologies z siedzibą w Luxemburgu, a następie Bold Analyties Ltd z Izraela.

Dostawcę Hermesa wybrano bez przetargu, płacąc mu 9,1 miliona - a nieco ponad 2 miliony to koszt podatku VAT.

Dodatkowo za utrzymanie systemu tak zwany abonament, z kasy prokuratury, zapłacono Izraelczykom w 2022 roku około 500 tysięcy euro, a rok później około 400 tysięcy.

Nazwa pierwszej z tych firm - Q Cyber Technologies z Luksemburga - pojawiła się w pracach posłów Parlamentu Europejskiego w komisji śledczej badającej funkcjonowanie Pegasusa.

"Nieprzejrzyste struktury biznesowe w Luksemburgu pozwalają firmom działać całkowicie poza kontrolą opinii publicznej" - to fragment z raportu wieńczącego prace komisji śledczej.

Pod naciskiem Parlamentu Europejskiego szef resortu spraw zagranicznych Wielkiego Księstwa Jean Asselborn potwierdził, że w ich kraju zarejestrowanych było dziewięć spółek powiązanych z NSO, wymieniając w tym właśnie Q Cyber Technologies.

Z oficjalnych odpowiedzi prokuratury wiemy również, że umowa na system Hermes podpisana została 16 listopada 2020 roku, a narzędzie zaczęło działać w ostatnich dniach grudnia tego samego roku.

Bez instrukcji obsługi

Gdy na biurku pełniącego obwiązki prokuratora krajowego Jacka Bilewicza znalazła się pilna faktura do uregulowania, na około 2 miliony złotych, najpierw postanowił on sprawdzić, w jakich śledztwach program stosowano.

- Do dziś nikt nie znalazł ani jednego śledztwa, w którym użycie Hermesa przyniosłoby dowody na popełnienie przez kogoś przestępstwa. Tymczasem biorąc pod uwagę tylko cenę zakupu systemu i koszt abonamentu, jedna ekspertyza kosztowała minimum 20 tysięcy - zwraca uwagę nasze źródło z prokuratury.

W pierwszym roku systemu najprawdopodobniej użyto około 40 razy, a w ostatnim, w którym funkcjonował - 180 razy.

- Gdy Izraelczycy nie dostali przelewu, zamknęli - zdalnie - system. Dziś jest martwy i nawet nie bardzo wiadomo, jak sprawdzić jego dokładne funkcjonalności. Bo czegoś takiego jak instrukcji obsługi po prostu nie ma - mówi nam inny z prokuratorów.

W jaki sposób zatem prokuratura zarządzana przez Zbigniewa Ziobrę i Bogdana Święczkowskiego korzystała z Hermesa?

Jak ujawniła "Wyborcza", było to zadanie powierzone byłym funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, których jako cywilnych ekspertów zatrudniała prokuratura.

Pełne brzmienie nazwisk całej piątki wymienił poseł Witold Zembaczyński, który pracuje w sejmowej komisji śledczej badającej funkcjonowanie Pegasusa.

- Wiosną tego roku w imieniu grupy posłów zwróciłem się o przekazanie wszelkich dokumentów związanych z zakupem przez prokuraturę Hermesa. Uważam, że jest to sprawa pokrewna dla zakupu i funkcjonowania Pegasusa, stąd chcemy ją prześwietlić - mówi nam poseł Zembaczyński. I dodaje: - Pomimo upływu pięciu miesięcy komisja nie otrzymała żądanych dokumentów.

Ludzie ze służb

Wśród pięciu nazwisk, które wymienił, są przynajmniej trzy osoby blisko związane z obozem Zbigniewa Ziobry. To rzeczywiście byli funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy następnie blisko współpracowali z rodzonym bratem Ziobry - Witoldem Kornickim.

Zajmowali się oni bezpieczeństwem w banku Pekao S.A., gdzie brat byłego ministra był wówczas doradcą prezesa. Na łamach tvn24.pl opisaliśmy historię, jak prokuraturę wykorzystano w konflikcie o władzę w tym jednym z największych polskich banków - by zablokować usunięcie z banku ludzi kojarzonych ze środowiskiem politycznym Zbigniewa Ziobry. Tu również czynną rolę odgrywali ci sami emerytowani funkcjonariusze. Ich nazwiska można odnaleźć także w dokumentach rejestrowych stowarzyszenia Instytut Kościuszki i powiązanych z tym ciałem spółek. To przedsięwzięcie, które organizuje m.in. kongres Cybersec, a jest kontrolowane przez brata byłego ministra sprawiedliwości.

"Dla dobra śledztw"

Te wszystkie osoby odeszły z prokuratury po ostatnich wyborach parlamentarnych, w których Zjednoczona Prawica utraciła władzę. Dlatego aktualnie nad opracowaniem pełnych funkcjonalności Hermesa głowią się śledczy z Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie.

Dziennikarz tvn24.pl zapytał Bogdana Święczkowskiego, który w momencie kupowania systemu de facto zarządzał prokuraturą, do czego służył Hermes.

Dzięki temu narzędziu powstawało około dwustu analiz rocznie. Jego zakup był jak najbardziej zasadny, a oni [nowe kierownictwo prokuratury - red.] teraz dopuszczają się niegospodarności, nie wykorzystując jego możliwości.
odpisał nam były prokurator krajowy, od lutego 2022 roku sędzia Trybunału Konstytucyjnego

Ale do czego konkretnie służył Hermes? - dopytaliśmy.

"Do analizy kryminalnej, która służy przede wszystkim do pozyskiwania źródeł dowodowych, a nie bezpośrednio dowodów, choć i tak się może zdarzyć" - odpisał Święczkowski.

Domena policji i służb

Tyle że dotąd "analiza kryminalna" była domeną policji oraz poszczególnych służb. Na poziomie Komendy Głównej Policji jest to zadanie biura wywiadu i informacji kryminalnych. Podobne struktury funkcjonują w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy nawet w służbach fiskusa w Ministerstwie Finansów.

- Policjanci w internecie poszukują informacji o ustawkach kibiców, sprawdzają znajomych na portalach społecznościowych dilerów narkotyków, zderzając te dane z informacjami z własnych baz, od źródeł - tłumaczy Paweł Wojtunik, były szef policyjnego CBŚ, a następnie CBA. - Nie potrafię zrozumieć, w jakim celu takie dane mogą być przydatne dla prokuratorów - dodaje. 

Jedno z naszych źródeł tak przedstawia możliwości Hermesa: - Wiemy z całą pewnością, że Hermes mógł przeszukiwać gigantyczne zasoby wykradzionych zbiorów danych, które trafiają darknetu. Miał możliwość także, tropiąc cookie, analizowania wszelkich śladów, które zostawiamy w internecie. Podejrzewamy, że miał również możliwość podglądania wszelkich informacji, którymi ludzie dzielą się na portalach społecznościowych.

Oznacza to, że program mógł analizować wszelkie dane z powtarzających się wycieków z firm bankowych, kartowych, kurierskich czy choćby świadczących usługi gier online, włącznie z nazwami naszych kont, haseł i loginów. Do tego przeszukiwał bazy danych prokuratury, tworząc w zautomatyzowany sposób analizy dotyczące konkretnych osób.

Analizy

Jak już wspomnieliśmy, według naszych źródeł system Hermes nie tylko przeszukiwał internet, ale był również połączony z bazami danych samej prokuratury.

- Stał w samym środku naszej serwerowni podłączony do wszystkiego, co możliwe - twierdzi nasze źródło.

Zapytaliśmy Bogdana Święczkowskiego, czy przed sfinalizowaniem zakupu narzędzie zostało sprawdzone pod kątem tego, czy nie przekazuje danych do producenta, co jest standardową procedurą w przypadku systemów mających dostęp do poufnych danych.

"To była analiza kryminalna jawnych danych i nie ma tutaj mowy o żadnej ochronie kontrwywiadowczej. Prokuratura i służby korzystają z różnego oprogramowania analitycznego, różnych producentów i jeśli dotyczy to jawnych danych, to takie ekspertyzy bezpieczeństwa nie są potrzebne" - odpowiedział Święczkowski.

A jak było w przypadku zakupu Pegasusa przez CBA? W tej transakcji partnerem handlowym izraelskiej firmy NSO była polska spółka Matic. Posiada ona wszelkie certyfikaty udzielane przez służby oraz ministerialne koncesje, dzięki którym może handlować tego typu systemami. W oczywisty sposób tak izraelskie NSO, jak ich luksemburska spółka takich certyfikatów nie mają.

Podejrzenie szpiegostwa

O zagrożeniu, że system Pegasus przekazuje dane o zainteresowaniach CBA do Izraela, otwarcie mówił generał Krzysztof Bondaryk. Od kilku miesięcy dzisiejszy dyrektor w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, odpowiadający za budowę bezpiecznych systemów łączności, powtarzał, że systemy takie jak Pegasus przekazują dane do kraju wytwórcy, czyli w tym wypadku do Izraela.

W przyszłości nie wykluczam zastosowania kwalifikacji prawnej, jak z artykułu 130, czyli działania na rzecz obcego wywiadu
mówił były szef ABW w 2021 roku, gdy był gościem programu "Jeden na jeden" w TVN24.

Według naszych nieoficjalnych informacji - potwierdzonych w kilku niezależnych źródłach - również prokuratorzy aktualnie analizują taką możliwość. Dotyczy to zespołu śledczych badający wdrożenie i użycie tak Pegasusa, jak i Hermesa.

- Coraz bardziej realne staje się podejrzenie, że Pegasus przekazywał informacje producentowi o zainteresowaniach naszych służb specjalnych, a Hermes o zainteresowaniach naszej prokuratury - mówi nam rozmówca z Prokuratury Krajowej.

We wtorek RMF poinformowało, że z kontrolą w sprawie Hermesa weszli do prokuratury kontrolerzy NIK.

Czytaj także: