"Zawieźliśmy ją do sądu i nie wróciła z nami do domu". Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo

Źródło:
TVN24
Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Pierwsza część reportażu
Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Pierwsza część reportażu"Superwizjer" TVN
wideo 2/4
Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Pierwsza część reportażu"Superwizjer" TVN

To była jedna z najgłośniejszych zbrodni lat 90. W centrum Warszawy w butiku Ultimo policja znalazła zwłoki mężczyzny oraz ranną kobietę. Strzelać miała jej koleżanka. Po kilku latach procesu na 25 lat więzienia została skazana Beata Pasik. Wątpliwości pozostały. Reportaż Grzegorza Głuszaka dla "Superwizjera" TVN.

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych media donosiły o porachunkach gangsterskich w Warszawie. Początkowo wszystko wskazywało, że zdarzenie w butiku Ultimo także mogło mieć coś wspólnego z działalnością grup przestępczych, które w tamtych latach ściągały haracze od przedsiębiorców, wyłudzały pieniądze i porywały ludzi. Ale nawet tym tle zbrodnia była szokująca.

Zginął mężczyzna, jego żona została ranna. Dwa dni później, po wybudzeniu w szpitalu, postrzelona kobieta podała nazwisko mordercy. Była nią jej koleżanka z pracy, wówczas 24-letnia Beata Pasik. Od razu trafiła do aresztu, a policja szybko zamknęła sprawę.

"Nie przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłam"

Dziennikarze "Superwizjera" spotkali się z bratem Beaty Pasik, odsiadującej wyrok 25 lat więzienia za morderstwo mężczyzny i usiłowanie zabójstwa kobiety. – Świat nam się przewrócił do góry nogami. Do tej pory w nas to żyje. Walczymy z tym i wiemy przecież, że siostra jest niewinna – mówi Jacek Pasik.

Beata Pasik już trzykrotnie ubiegała się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Prawo przewiduje możliwość opuszczenia zakładu karnego przed odbyciem kary w całości. Jest warunek – wyrażenie skruchy i przyznanie się do winy. Skazana nigdy tego nie uczyniła, mimo iż dzięki temu mogłaby być już wolną osobą.

Dyrektor Zakładu Karnego w Grudziądzu nie zgodził się na spotkanie dziennikarzy z kobietą. Reporterzy "Superwizjera" rozmawiali z Beatą Pasik telefonicznie. – Nie przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłam. Nie zabiłam człowieka – przekonuje. – Choćbym miała odsiedzieć 25 lat, nie przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłam – dodaje.

Dariusz Janas był naczelnikiem wydziału kryminalnego w komendzie, która prowadziła śledztwo w sprawie zabójstwa w Ultimo.  Jako jeden z pierwszych usłyszał, że morderczynią jest Beata Pasik. – Kto by przypuszczał, że kobieta, która wcześniej tam pracowała, młoda, fajna dziewczyna, może być zabójcą – wspomina po latach.

Liczne procesy sądowe

Głównym dowodem w sprawie były zeznania kobiety, która przeżyła, a także ślad zapachowy, który pozostawić miała na miejscu zbrodni Pasik. Dla śledczych sprawa była tak oczywista, że postępowanie skupiło się wyłącznie na udowodnieniu jej winy. Nikt nie badał innych wątków sprawy, mimo że w przeddzień morderstwa do sklepu trafił list z groźbami zaadresowany do współwłaściciela. Nikogo też nie interesował konflikt współwłaścicieli, który narastał od kilku miesięcy.

Prokurator zamknął sprawę, a na ławie oskarżonych zasiadła Beata Pasik. Od samego początku nie przyznawała się do zbrodni.

Proces zgromadził tłumy. Wszyscy żądali dożywocia, tymczasem sąd uniewinnił kobietę. Skład orzekający uznał, że "istnieją "istotne wątpliwości", czy zgodne z prawdą jest wskazanie przez poszkodowaną oskarżonej jako osoby, która oddała strzały. Po dwóch latach pobytu w areszcie śledczym Beata Pasik wyszła na wolność, ale to nie był koniec sprawy. Prokuratura odwołała się do sądu apelacyjnego. Ten nakazał powtórzyć proces.

Znów zapadł wyrok uniewinniający.

Wniesiono kolejną apelację i przeprowadzono kolejny proces. Trzeci wyrok Beata Pasik i jej rodzina uznają za niezrozumiały. Sąd, dysponując takimi samymi dowodami, jak w dwóch poprzednich sprawach, skazał kobietę na 25 lat pozbawienia wolności.

Sąd Najwyższy wyrok podtrzymał. Beata Pasik po pięciu latach na wolności znów trafiła do zakładu karnego.

Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Pierwsza część reportażu
Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Pierwsza część reportażu"Superwizjer" TVN

"Coś im tam podpisałem"

- Po tylu latach to już naprawdę trudno mi jest w cokolwiek uwierzyć. Staram się w ogóle myśleć pozytywnie i wiedzieć, że to wszystko wyjdzie na jaw i prawdziwi sprawcy odpowiedzą za to – mów osadzona w rozmowie z dziennikarzem "Superwizjera".

Po upływie ponad dwudziestu lat od morderstwa do jednaj z kancelarii adwokackich w Warszawie zgłosił się mężczyzna. Opowiedział o sprawie, która cały czas nie daje mu spokoju. Mężczyzna ten, jak potwierdzają złożone przez niego w trakcie śledztwa zeznania, cały dzień i wieczór, kiedy doszło do morderstwa, spędził z Beatą Pasik. Razem z nią został też zatrzymany. Policja wypuściła go dopiero wtedy, gdy podpisał zeznania obciążające swoją przyjaciółkę. To ona miała mu powiedzieć, że stoi za tym morderstwem.

– Wszystkie szczegóły w miarę opisywałem: co się działo rzeczywiście z nami, gdzie byliśmy. I to mi nie odpowiadało strasznie. To było takie: "Podpisz, będziesz miał święty spokój. Zaraz pójdziesz do domu. Twoja gehenna się skończy" – opowiada Piotr. – To nie były moje słowa. Po zatrzymaniu, po tym wszystkim, po prostu coś im tam podpisałem – przyznaje.

Ostatecznie wycofał zeznania obciążające Beatę Pasik. Ale między innymi to na ich podstawie i opierając się na zeznaniach pokrzywdzonej policja oparła główną hipotezę śledztwa, nie badając już innych wątków.

"Mam wewnętrzne przekonanie, że mamy do czynienia z omyłką sądową"

– Muszę jej pomóc. Wiem, że ona tego potrzebuje. Ona potrzebuje ciepłego słowa. Wie, że ktoś jest, ktoś wierzy w nią. Ją to utrzymuje. Ona cały czas mi to mówi: gdyby nie moja rodzina, nie wiadomo jak ona by dalej funkcjonowała – podkreśla Jacek Pasik.

Choć rodzina wyczerpała już wszystkie środki prawne, to nadal ma nadzieję, że znajdzie się jeszcze ratunek, aby kobieta nie musiała kolejnych siedmiu lat za kogoś - jak są przekonani - siedzieć w zakładzie karnym.

Nową nadzieję dała Beacie Pasik i jej rodzinie mecenas Sylwia Kamińska. - Zaczęłam robić research na własną rękę i zdecydowałam się pojechać do pani Beaty przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, czy w ogóle zaangażować się w tę sprawę. Po tej rozmowie zaczęłam mieć wewnętrzne przekonanie, że mamy do czynienia z omyłką sądową i osoba niewinna odbywa karę – mów prawniczka.

Po rozmowie z bratem i mecenas reprezentującą obecnie Beatę Pasik, dziennikarze "Superwizjera" postanowili bliżej przyjrzeć się zgromadzonym w sprawie dowodom. Za najbardziej zdumiewające uznali to, że kiedy postrzelona kierowniczka sklepu odzyskała przytomność i powiedziała, że to Beata Pasik zamordowała jej męża, już nikt nigdy nie badał innych pojawiających się tropów.

Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Pierwsza część dyskusji
Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Pierwsza część dyskusji"Superwizjer" TVN

Zemsta za zwolnienie z pracy?

Reporterzy poprosili Andrzeja Mroczka, byłego policjanta, który nigdy nie pracował przy tej sprawie, by chłodnym okiem jeszcze raz spojrzał w akta. – Analiza akt wskazuje, że nie ma stuprocentowej pewności, że osoba, która została skazana, faktycznie jest sprawcą zabójstwa i usiłowania zabójstwa – ocenia Mroczek.

Zdaniem śledczych Beata Pasik miała motyw, którym była zemsta za zwolnienie z pracy. Na kilka dni przed morderstwem Anna, kierowniczka sklepu, podejrzewając Beatę o kradzież pieniędzy, wysłała podstawioną osobę, by kupiła spodnie. Chciała sprawdzić, czy pieniądze trafiły do kasy.

Beata Pasik tłumaczy, że w butiku były dwie kasy. – Jedną mieliśmy do godziny 12, a po 12 mieliśmy inną kasę. Leżała na dole pod biurkiem. Może (kwota za zakup - red.) nie była wbita na kasę fiskalną. Może była wbita na tę drugą – zastanawia się. Stanowczo zaprzecza, jakoby zemsta mogła być motywem. – Nie zgadzałam się z tym, że zostałam zwolniona z pracy. Szukałam, żeby dochodzić swoich praw, ale nie w ten sposób, żebym zabiła człowieka – dodaje.

Pasik mówi, że złożyła pismo do sądu pracy, ale nie była w stanie dalej prowadzić tej sprawy, bo została aresztowana.

– Ta kwestia, która wynikła w miejscu pracy nie była tak doniosłym zdarzeniem w życiu pani Beaty, żeby dopuściła się aż takiego aktu zemsty – uważa mecenas Kamińska.

Poza domniemanym motywem był dowód – ślad zapachowy na kasetce, z której zginęły pieniądze. Miał to być zapach Beaty Pasik. Ale rodzi się pytanie, czy ślad zapachowy nie został tam naniesiony razem z pieniędzmi, bo pieniądze z utargu ze sklepu, w którym pracowała Beata Pasik, trafiały do tej właśnie kasetki. Kobieta tłumaczy w rozmowie z reporterem "Superwizjera", że woziła pieniądze do drugiego sklepu, który prowadziło małżeństwo.

- Osmologią (badaniem funkcjonowania zmysłu węchu - red.) zachłysnęli się wtedy prowadzący postępowania. W każdej sprawie praktycznie był pies, który przesądzał o tym, czy ktoś jest, czy może być sprawcą – zauważa sędzia i była minister sprawiedliwości Barbara Piwnik.

"Jej zeznania nie są spójne"

To jednak nie ekspertyza osmologiczna była najważniejszym dowodem, ale zeznania Anny, która zaraz po przebudzeniu się w szpitalu oświadczyła, że do niej i jej męża strzelała Beata Pasik. Zeznania te potem konsekwentnie, choć nie do końca spójnie, przez kilka lat trwania procesu podtrzymywała - aż do skazania.

– Jej zeznania nie są spójne. Potrafiła zapamiętać czarną rękojeść broni palnej, elementy srebrne. Natomiast nie pamięta, w jakiej była pani Beata kurtce, na co kobiety mają bardziej wyostrzone zmysły – zwraca uwagę były policjant Andrzej Mroczek. – Jak się później okazało, badania balistyczne jednoznacznie wskazują, że nie był to pistolet, jak wskazywała pani pokrzywdzona, ale był to rewolwer – dodaje.

Były funkcjonariusz uważa, że to może świadczyć o tym, że u pokrzywdzonej "pod wpływem traumatycznych przeżyć doszło do efektu psychologicznego: fałszywych wspomnień".

Mecenas Kamińska zwraca uwagę, że kierowniczka sklepu zeznała, że wpuściła Pasik do lokalu. – Potem powiedziała, że nie pamięta i że odtwarzała to tylko na zasadzie kojarzenia faktów. Więc już pojawia się pytanie, co jeszcze odtwarzała na zasadzie kojarzenia faktów – dodaje.

Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Druga część reportażu
Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Pierwsza część dyskusji"Superwizjer" TVN

"Sami zawieźliśmy ją do sądu i nie wróciła z nami do domu"

Dwa składy sędziowskie, które bardzo wnikliwie analizowały zeznania poszkodowanej, uznały, że nie są spójne na tyle, by dać im w stu procentach wiarę i na ich podstawie skazać Beatę Pasik. Innych dowodów poza zeznaniami praktycznie nie było.

Policja nigdy nie znalazła broni, z której miała strzelać Beata Pasik; był to rzadki i dość drogi model. Na odzieży ani na ciele Beaty Pasik nie znaleziono żadnych mikrośladów typowych dla przestępstw z użyciem broni ani krwi ofiar.

– Z punktu widzenia kobiety, która mogłaby zdecydować się na zabójstwo z użyciem broni palnej, rozsądny byłby zakup pistoletu, a nie rewolweru. Rewolwer ma odrzut. Skuteczność strzelca będzie znacznie gorsza, jeżeli chodzi o celność. To są cztery celne strzały, które dla jednej z ofiar okazały się śmiertelne – tłumaczy Mroczek.

Trzeci skład sędziowski, który skazał kobietę na 25 lat, nie był jednomyślny. Na pięć osób orzekających w tej sprawie, trzech ławników i jeden sędzia zawodowy skazali kobietę. Przewodnicząca składu orzekającego - najbardziej doświadczony sędzia - złożyła zdanie odrębne, nie zgadzając się z wyrokiem. W sądzie rządzi jednak arytmetyka. Beata Pasik, która od pięciu lat pozostawała na wolności, w dniu ogłoszenia wyroku została wyprowadzona z sądu w kajdankach.

– To był najgorszy dzień w życiu. Sami zawieźliśmy ją do sądu i nie wróciła z nami do domu – wspomina Jacek Pasik. – W najgorszych snach by nam to nie przyszło, że siostra zostanie skazana na 25 lat pozbawienia wolności – dodaje.

Alibi Beaty Pasik

To właśnie lektura akt sprzed dwudziestu kilku lat i zdanie odrębne przewodniczącej składu orzekającego sprawiły, że dziennikarze postanowili przyjrzeć się sprawie jeszcze raz.

Jednym z najważniejszych dowodów, świadczącym na korzyść oskarżonej, było alibi. Beata Pasik feralnego dnia około godziny 16 z mieszkania przy warszawskiej ulicy Przy Agorze razem ze swoim przyjacielem Piotrem udała się do kancelarii adwokackiej która mieści się przy ulicy Grochowskiej. Tam przebywali do około godziny 17.40.

Około godziny 18 przybyli na ulicę Malborską, gdzie mieszkali rodzice mężczyzny. Byli tam do około godziny 21.30, a więc w czasie, kiedy doszło do morderstwa w butiku. Potwierdzają to rodzice Piotra. Zeznają też, że w tym czasie Beata Pasik nie opuszczała ich mieszkania.

Potem para widziana była tuż przed godziną 22 w kwiaciarni na osiedlu, gdzie mieszkają rodzice. Z kwiaciarni jeszcze na chwilę udali się na ulicę Wrzeciono do kuzynki Piotra, a stamtąd bezpośrednio do mieszkania Przy Agorze.

Śledczy twierdzą, że Beata Pasik musiała wyjść z mieszkania - z ulicy Malborskiej przemieścić się na Nowy Świat, czyli do centrum Warszawy, tam dokonać zabójstwa i wrócić z powrotem do rodziców Piotra na Malborską. Prokuratura uznaje, że zarówno przyjaciel Piotr, jak i jego rodzice, dając Beacie alibi, złożyli fałszywe zeznania. Usłyszeli za to zarzuty i usiedli na ławie oskarżonych.

Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Druga część dyskusji
Tajemnica zbrodni w butiku Ultimo. Druga część dyskusji"Superwizjer" TVN

"Nasze działania ograniczyły się do zaciągania sieci wokół sprawcy"

Jest jeszcze jeden dowód świadczący na korzyść oskarżonej - to opinia psychologiczna, w której biegli wskazali, że Beata Pasik nie jest osobą agresywną, a "zarzucany jej czyn wydaje się być obcy jej osobowości".

Andrzej Mroczek zwraca uwagę na ślady na prawej dłoni mężczyzny zabitego w butiku. – Mężczyzna uderzył kogoś, z kimś się bił i jeżeli zespolimy do tego kurtkę pokrzywdzonej, to rozerwanie rękawa, to te dwa elementy mogą wskazywać na to, że mogło tam wewnątrz dojść do szarpaniny, a dopiero później do zabójstwa z użyciem broni palnej – wskazuje były policjant. Dodaje, że Beata Pasik miałaby ślady na twarzy.

– Biorąc pod uwagę całość zdarzenia, to wychodziło na to, że sprawa jest stosunkowo prosta. W związku z tym nasze działania ograniczyły się do zaciągania sieci wokół sprawcy i zbierania elementów na niego – wyjaśnia były naczelnik wydziału kryminalnego Dariusz Janas.

– Mogły zagrać takie mechanizmy, że skoro potencjalny sprawca został wskazany, to kierując się zasadą ekonomiki, która obowiązuje w prokuraturze i policji, odstąpiono od dalszych działań – przypuszcza Andrzej Mroczek. Jego zdaniem Pasik "zasługuje na to, aby ktoś pochylił się nad tą sprawą i otworzył oczy z zupełnie innej perspektywy".

– Ja wiem, że tego nie zrobiłam. Najważniejsza jest praca. Dziękuję za tę pracę, że tutaj (w zakładzie karnym - red.) mogę iść do pracy, nie myśleć, zająć się czymś i wrócić, zjeść coś, umyć się i iść spać – mówi Beata Pasik.

Dziennikarze "Superwizjera" skontaktowali się z Anną, kierowniczką sklepu, która cudem przeżyła zamach na swoje życie, a potem wskazała Beatę jako sprawczynię. – Proszę mi wybaczyć, nie powiem panu nic więcej odkrywczego w tej sprawie. I nie widzę potrzeby spotkania i dalszej rozmowy na ten temat – ucina kobieta.

Autorka/Autor:Grzegorz Głuszak, asty//rzw

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: "Superwizjer" TVN

Pozostałe wiadomości

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24