Jasno i wyraźnie mówię, że chcę być prezydentem niezależnym. Niezależnym od poleceń przewodniczących partii politycznych, dwóch wielkich sił, które Polskę od 20 lat między siebie dzielą, a więc Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości - powiedział w "Faktach po Faktach" lider Polski 2050, marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Przekonywał, że nie startuje w wyborach prezydenckich, żeby "ratować partię". - Ja startuję w tych wyborach, żeby wygrać - mówił.
Lider Polski 2050, marszałek Sejmu i kandydat w wyborach prezydenckich Szymon Hołownia był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24 o swoje motywacje do ubiegania się o urząd głowy państwa.
- Ja startuję w tych wyborach, żeby wygrać. Nie potrzebuję wyborów prezydenckich po to, żeby pokazać się, przypomnieć o swoim istnieniu, czy - jak to niektórzy złośliwcy dzisiaj komentują, ale dla nich mam wiele wyrozumiałości - ratować partię - mówił. Według niego "niczego nie trzeba ratować". - Trzecia Droga buduje swoją pozycję, to nie jest łatwe w tej trudnej koalicji - zaznaczył.
- Natomiast ja jasno i wyraźnie mówię, że chcę być prezydentem niezależnym. Niezależnym od poleceń przewodniczących partii politycznych, dwóch wielkich sił, które Polskę od 20 lat między siebie dzielą, a więc Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości - mówił. Dodał, że nie stawia między tymi formacjami znaku równości.
"Mam inną wizję prezydentury niż obaj ci kandydaci"
Hołownia został poproszony o ocenę innych kandydatów w przyszłorocznych wyborach - Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego. - Ja mam ogromny szacunek do obu moich głównych kontrkandydatów, Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego, za to, że podjęli, i mówię to bez żadnej ironii, tę odwagę i wysiłek kandydowania - przyznał gość TVN24. - Część z nas, Rafał, ja, mamy już za sobą kampanię prezydenckie. Wiemy, że to jest bardzo trudne dla polityków, dla ich rodzin, że to jest potężne obciążenie. A więc szacunek, panowie - dodał.
- Natomiast ja mam inną wizję prezydentury niż obaj ci kandydaci. Jeden z nich będzie musiał słuchać swojego przewodniczącego, premiera. Inny będzie musiał słuchać swojego prezesa, Jarosława Kaczyńskiego - kontynuował przewodniczący Polski 2025.
Według niego "dzisiaj w Polsce potrzebna jest koalicja 15 października w Sejmie, w rządzie, w parlamencie". - Natomiast prezydent, jest to zupełnie inna konkurencja. I on dzisiaj, żeby stabilizować bezpieczeństwo w Polsce, musi być prezydentem po stronie ludzi. Musi mieć tego szefa, którym są wyłącznie ludzie, wyłącznie wyborcy. Nikogo poza nimi nie może mieć nad głową. W tym sensie moja wizja prezydentury jest inna i tę właśnie wizję będę prezentował - dodał.
"Zawsze dla lewych byłem zbyt prawy, dla prawych zbyt lewy"
Hołownia mówił też o kwestiach związanych z religią. Podkreślał, że "zawsze dla lewych był zbyt prawy, dla prawych zbyt lewy". - To znaczy, że lokuję się w centrum, tam gdzie zdecydowana większość Polaków się lokuje i to jest moja ojczyzna. Centrum, tam właśnie chcę być - oznajmił.
- Jestem zwolennikiem rozdziału Kościoła od państwa. Mówiłem o tym wielokrotnie od początku mojej politycznej drogi, bo uważam, że to jest coś, co przywróci w Polsce stabilność w tym choćby obszarze. No bałagan, który mamy w tej chwili wciąż jeszcze w tych relacjach państwo-kościół, wprowadza chaos, a on wprowadza niepokój, czasami agresję - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24