Rząd Prawa i Sprawiedliwości rękami ministra Wawrzyka wystawił na szwank bezpieczeństwo milionów Polaków, prowadząc obrzydliwy, komercyjny proceder sprzedawania wiz Rzeczpospolitej Polskiej i wiz strefy Schengen tym, którzy gotowi byli za nie zapłacić, aby w następnej kolejności kontynuować swoją podróż najprawdopodobniej do Stanów Zjednoczonych, ale też w innych kierunkach - ocenił w czwartek lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Zdaniem Hołowni, po takiej aferze "w każdym innym kraju upadłby rząd". - A nie tylko wiceminister, bo już o dymisji ministra Raua, o którą apelujemy od tylu dni, nie wspomnę - powiedział.
- Dzisiaj w obliczu tego, o czym dowiedzieliśmy się, chcemy jasno i wyraźnie zaapelować i zażądać od władz Rzeczpospolitej, żeby natychmiast do Ministerstwa Spraw Zagranicznych wprowadzono Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i aby Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i funkcjonariusze zażądali pełnych list osób, którym wizy w tym procederze, którym kierował najprawdopodobniej wiceminister Wawrzyk, zostały wydane - zaapelował Hołownia.
Dodał, że chodzi o osoby, które wjechały na terytorium Rzeczpospolitej i strefy Schengen. Jego zdaniem, powinno zostać ustalone, czy żadna z nich nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa naszego kraju i dla bezpieczeństwa Unii Europejskiej.
- Jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie, że wnioski wizowe rozpatrywane były nie na podstawie realnych przesłanek do uzyskania wizy, tylko w drodze komercyjnego, korupcyjnego procederu, mówiąc wprost: były kupowane za pieniądze, musimy dzisiaj uzyskać odpowiedź, czy to nie wiąże się z realnym już dziś i teraz zagrożeniem naszego bezpieczeństwa - ocenił lider Polski 2050.
Dodał, że okazało się, iż ludzie, "którzy przekonywali nas, jak dobrą rzeczą jest budowany kosztem miliardów złotych mur na polsko-białoruskiej granicy, wykopali w tym murze dziurę i za pieniądze przepuszczali kogo popadnie, kto się opłacił".
Jego zdaniem w ten sposób "próbowano wyprzedzić konkurencję na przemytniczym rynku".
Hołownia: jedna z najpoważniejszych afer rządu PiS
- Ludzie, którzy kazali nam gromadzić się pod flagą, "stawać murem za polskim mundurem" w tym samym czasie za plecami tych, którzy w tych mundurach na polskiej granicy stali, prowadzili ordynarny, korupcyjny handel ludźmi - ocenił Hołownia.
- Nie ma miary etycznej obrzydliwości, ale z tego muszą być też wyciągnięte realne konsekwencje - zaapelował polityk.
Jak zaznaczył, komentarze prezydenta Andrzeja Dudy, który twierdził, że nic więcej w tej sprawie nie może powiedzieć, nie wystarczą. - Pan prezydent 16 listopada, zwołując Radę Bezpieczeństwa Narodowego i ją prowadząc, mówił o tym, że jest zbudowany tym, jak wszystkie siły polityczne w Polsce dbają o polskie bezpieczeństwo i w sprawie bezpieczeństwa mówią jednym głosem - przypomniał Hołownia.
- Okazuje się, panie prezydencie, że niektórzy z tych, którzy siedzieli wtedy przy tym stole w Pałacu Prezydenckim, uśmiechali się i kiwali głowami, a z tyłu uczestniczyli w procederze przerzucania polską granicę ludzi za pieniądze, a przynajmniej o nim wiedzieli - zwrócił się do prezydenta Dudy.
Jak ocenił, afera wizowa to jedna z najpoważniejszych, do jakiej doszło w ciągu ośmiu lat rządzenia PiS-u. - To niebywałe, jak można narażać na szwank bezpieczeństwo obywateli Rzeczpospolitej, którzy uwierzyli w te narracje o tym, że są bezpieczni - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24