Tak, chcę być prezydentem - zadeklarował marszałek Sejmu Szymon Hołownia w specjalnym odcinku podcastu "Wybory kobiet". W rozmowie z Arletą Zalewską i Aleksandrą Pawlicką polityk potwierdził, że Pałac Prezydencki jest jego marzeniem. Jednocześnie zapewnił, że realizacja tego celu nie będzie oznaczała konfliktu wewnątrz koalicji rządzącej.
W programie był pytany między innymi, czy objęcie funkcji prezydenta to jego cel. - Nie wiem czy cel, powiedziałbym raczej, że środek - odpowiedział. Podkreślił, że jeżeli udałoby mu się o tę prezydenturę walczyć, to nie po to, by tylko być prezydentem, ale po to, by coś na tym stanowisku zrobić. Dodał, że byłaby to "próba takiego przebudowania relacji w Polsce, by było tu mniej ciśnienia, a więcej wspólnej pracy".
Marszałek Sejmu podkreślił, że "nie jest zakładnikiem myśli" o prezydenturze, a decyzja o tym, czy wystartuje w najbliższych wyborach prezydenckich, czy nie, jeszcze nie zapadła. - Decyzję będę musiał podjąć za rok - zaznaczył.
Dopytywany, czy chce być prezydentem, Hołownia powiedział: - Ja mówię o tym chyba najbardziej uczciwie i otwarcie z całej klasy politycznej, nie kokietując, od czterech lat. Tak, chciałbym, ale jestem też realistą i wiem, że nie muszę i nie ma też takiego imperatywu, że "jeżeli nie ja, to świat się zawali", bo się nie zawali.
Marszałka Sejmu spytano też - w kontekście prawdopodobnej kandydatury prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z PO - co musiałoby się wydarzyć, by tylko on był kandydatem koalicji. Hołownia odparł, że takich rozmów dotąd "nie było i ich nie ma".
Hołownia podkreślił, że teraz politycy rządzącej koalicji skupiają się na zbliżających się wyborach samorządowych, które będą "przypieczętowaniem tego wyniku, który osiągnęli w październiku", a potem na wyborach do PE. - I na tym powinniśmy się skupić: to logika etapu - podkreślił.
Hołownia: myśmy się umówili na rząd
Zaznaczył, że wyobraża sobie też sytuację, w której staną z Trzaskowskim przeciw sobie w wyborach prezydenckich. Na pytanie, czy to nie zniszczyłoby koalicji rządowej, Hołownia odparł, że "nie, absolutnie". - Myśmy się umówili na rząd - zaznaczył, dopytywany czy nie było jakiejś umowy w koalicji w tej sprawie.
- Uwierzcie mi, tu będzie nie tylko czysta polityczna kalkulacja, ale i odrobina intuicji, i nawet takiej politycznej poezji i nawet czegoś, czego nie da się zmaterializować i nazwać w słowach. To wszystko się będzie działo w listopadzie, w grudniu przyszłego roku - powiedział.
Stwierdził, że w polityce rok to bardzo dużo. Zauważył też, że w międzyczasie, oprócz wyborów samorządowych i do PE, po pół roku możliwa jest też rekonstrukcja rządu. Dlatego, przekonywał, dopiero po wakacjach mogą zacząć się jakiekolwiek rozmowy o wyborach prezydenckich.
"Nie będę kładł się Rejtanem, mogę was zapewnić"
Wracając do tematu możliwej rywalizacji z Trzaskowskim o fotel prezydencki, Hołownia zaznaczył, że chętnie spotkałby się z nim w drugiej turze wyborów. - Ja bym miał przeciwnika wtedy, i on też z drugiej strony, bo myślę, że taka jest nasza relacja, polityków, którzy się nawzajem szanują, i którzy się po prostu lubią. I którzy mają różne wizje w tej czy innej kwestii - ale to byłaby zupełnie inna rywalizacja - powiedział.
Hołownia zaznaczył, że wówczas w grę wchodziłby wybór "bezpieczny dla Polski".
- Debata między nami byłaby debatą dwóch ludzi, w której każdy czułby się bezpiecznie - ocenił. Hołownia podkreślił, że nie jest tak, że koalicja "wisi" na tym, czy on zostanie kandydatem i że nie zamierza w tej sprawie "kłaść się Rejtanem". - Nie będę kładł się Rejtanem, mogę was zapewnić - przekonywał.
Hołownia podkreślił, że już obecnie ma "naprawdę dużo narzędzi do robienia dobrych rzeczy". Dopytywany o to, kiedy podejmie decyzję w sprawie kandydowania na prezydenta, powiedział: "zobaczymy w listopadzie, grudniu - nie wcześniej".
"Kto wchodzi na konklawe papieżem, ten wychodzi kardynałem"
Arleta Zalewska przedstawiła Hołowni "filmową scenę z tego wątku". - Święto wojska, prezydent Hołownia na miejscu honorowym. Nadlatują myśliwce - w nim pierwsza dama (Urszula Brzezińska-Hołownia pilotuje myśliwce - red.) machająca skrzydłami. Chciałby pan? - zapytała lidera Polski 2050 dziennikarka.
- Widziałem polityków machających w tej sytuacji do przelatujących myśliwców. Zapewniam, że pilot myśliwca nie jest w stanie zauważyć jakichkolwiek przyjaznych gestów - stwierdził marszałek Sejmu. - Parę razy widziałem żonę jak leci i to robi wrażenie. Przede wszystkim na fanach lotnictwa, którzy lubią ten huk, tę prędkość czy osiągi. Myśliwce to imponujące maszyny. To by pewnie było fajne. Naprawdę jednak spokojnie z tym - podkreślił Hołownia.
Jak dodał, "to tak jak z konklawe". - Kto wchodzi na konklawe papieżem, ten wychodzi kardynałem. Jak mi mówią, że machałbym do samolotu z trybuny i wyrzucał wiązankę kwiatów machając do żony, a ona machała skrzydłami, to jest zła wróżba dla tego, co może się wydarzyć - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24