- Przez dwa lata rozmawiałam z kilkudziesięcioma osobami, z których większość pracowała w najbliższym otoczeniu byłego rektora Collegium Humanum i nazwisko Szymona Hołowni pojawiało się w każdej rozmowie - mówiła na antenie TVN24 Renata Kim, dziennikarka "Newsweeka". Marszałek Sejmu i kandydat na prezydenta zaprzecza, jakoby miał studiować na Collegium Humanum i podkreśla, że nie ma dyplomu tej uczelni.
"Czy Szymon Hołownia studiował w Collegium Humanum? Byli pracownicy twierdzą, że był na liście studentów, ale nie przychodził na zajęcia" - napisała w środowym artykule "Newsweeka" Renata Kim. Hołownia zaprzecza, jakoby miał studiować na tej uczelni. Mówił, że złożył wymagane dokumenty na Collegium Humanum, bo chciał dokończyć podjęte wcześniej na SWPS studia z psychologii, ale studiów tam nie rozpoczął i nie ma żadnego dyplomu. Poinformował, że rozważa podjęcie kroków prawnych wobec uczelni bezprawne obracanie jego danymi osobowymi. - Zrobię wszystko, by bronić mojego dobrego imienia - zapowiedział.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szymon Hołownia i studia w Collegium Humanum. "Nie podjąłem, nie zapłaciłem, nie byłem"
Kim: nazwisko Hołowni pojawiało się w każdej rozmowie
O sprawie opowiadała na antenie TVN24 autorka artykułu "Newsweeka" Renata Kim. Mówiła, że Collegium Humanum zajmuje się od 2,5 roku "i nazwisko Szymona Hołowni było jednym z pierwszych, które się pojawiło w kontekście tak zwanych niestudiujących studentów, czyli 'martwych' studentów, którzy byli wpisani w systemy informatyczne uczelni, mieli dostać dyplom, natomiast nie studiowali".
- Jakiś czas później pojawiła się informacja o tym, że były rektor Collegium Humanum trzyma w sejfie dyplom magisterski Szymona Hołowni. Potraktowaliśmy to wszyscy jako plotkę krążącą w świecie politycznym. Ja przez te dwa lata rozmawiałam z kilkudziesięcioma osobami, z których większość pracowała w najbliższym otoczeniu byłego rektora Collegium Humanum i nazwisko Szymona Hołowni pojawiało się w każdej rozmowie - relacjonowała.
Dodała, że "rektor chwalił się takim studentem, nie ukrywał, w jakim trybie 'studiuje'". - Widzieli jego profil w systemie Sokrates - to system informatyczny, w którym są wszelkie dane dotyczące studentów i działania uczelni. Widzieli jego dokument immatrykulacyjny, czyli takie ślubowanie studenckie - mówiła dziennikarka.
- Oczywiście marszałek Szymon Hołownia - twierdząc, że nie studiował na Collegium Humanum - mówi prawdę. Nie brał udziału w zajęciach, nie przychodził na uczelnie. To był zresztą czas, kiedy psychologia na Collegium Humanum była niemal w całości prowadzona online, więc nie musiałby przychodzić, nawet gdyby chciał - wskazała.
"Mówili, że Szymon Hołownia jest tak zwaną martwą duszą"
Kim powiedziała, że wszyscy jej informatorzy "mówili, że Szymon Hołownia jest tak zwaną martwą duszą i nie wiem, co się stało, jakiego rodzaju kontakty mieli panowie, były rektor i marszałek Sejmu". - Wiem, że spotkali się dwa razy. Do mnie z zupełnie innego źródła, nie ze służb, nie z prokuratury dotarła informacja o dokumencie immatrykulacyjnym i o wymianie informacji między Michałem Kobosko (Polska 2050) a byłym rektorem, w której Michał Kobosko prosił o zwolnienie go i Szymona Hołowni z czesnego - mówiła.
- Nie mam żadnych dowodów, natomiast według Piotra Krysiaka (dziennikarza śledczego - red.), który potwierdzał to samo w prokuraturze i w CBA, które prowadziło śledztwo w tej sprawie, takie dokumenty leżą u prokuratora. Ja prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie Collegium Humanum już kilka miesięcy temu pytałam o te dwa nazwiska, powiedział mi, że dopóki nie ma zarzutów, to nie może niczego ujawniać - dodała.
- Natomiast pytanie brzmi i moim zdaniem tego będzie musiało dotyczyć wyjaśnienie prokuratury, czy rzeczywiście Szymon Hołownia zupełnie nieświadomie podpisał umowę z Collegium Humanum, dostarczył wszystkie swoje dokumenty i potem zapomniał w ogóle o tym, czy też rzeczywiście celem tej umowy, także tej, którą negocjował Michał Kobosko, było uzyskanie dyplomu ukończenia studiów magisterskich - opowiadała.
W odpowiedzi przesłanej "Newsweekowi" Kobosko stwierdził, że byłego rektora Collegium Humanum spotkał "w sumie dwa lub trzy razy w sytuacjach służbowych". Przekonywał, że nie utrzymywał z nim prywatnych relacji i dodał, że był "zachęcany i zapraszany do aktywnego podjęcia płatnych studiów". Twierdzi, że "nabrał jednak dużych wątpliwości co do jakości tych studiów", w związku z tym ich nie podjął i - jak zapewnił - nie odebrał żadnego dyplomu.
Hołownia: to bulwersujące oszczerstwa
Hołownia na czwartkowym briefingu prasowym tłumaczył, że na studiach w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej nie ukończył "jednego czy dwóch semestrów". - Próbowałem tej możliwości (ukończenia studiów - red.) w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, ale tam się okazało, że to będzie bardzo skomplikowany i długotrwały proces. Pojawiła się opcja Collegium Humanum, które też takie studia prowadziło - dodał.
Mówił, że ma średnie wykształcenie i nigdy nie zatajał, że nie ma dyplomu studiów wyższych.
Pytany o doniesienia, które mówią, że miał te studia skończyć nieodpłatnie, bez uczęszczania na zajęcia, odpowiedział, że "to są oszczerstwa, które są tak bulwersujące, że trudno znaleźć do tego skalę".
Odniósł się też do doniesień, że negocjacje w tej sprawie miał prowadzić Kobosko. - Nigdy nie rozmawiałem z Michałem Kobosko o tym, że jakieś studia miały być bezpłatne. Rzeczywiście pomógł mi w dowiezieniu tych dokumentów na uczelnię, bo to się odbyło właśnie w ten sposób. Ja tam nigdy nie byłem. Chyba też miał takie plany, żeby tam te studia podjąć. Znaleźliśmy się w identycznej sytuacji. On też tych studiów nie podjął - tłumaczył Szymon Hołownia.
Źródło: TVN24, Newsweek
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/CIS/PAP