Musimy wyjść z tego sporu w taki sposób, żebyśmy mieli poczucie, że z jednej strony reformy są obronione, a z drugiej strony spór z Brukselą jest zażegnany - podkreślał w dogrywce "Jeden na jeden" w tvn24.pl wiceszef MSZ Konrad Szymański. Komentował w ten sposób spór z Komisją Europejską w sprawie zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości. Jak dodał, nie lubi słowa "ustępstwa", jakiego w tym kontekście użył prezes PiS.
Szymański mówił o dwóch scenariuszach rozwiązania sporu z Komisją Europejską.
"Pozycja Polski w tym sporze rośnie"
- Jest możliwe bardzo łatwe i gładkie zamknięcie tej nieszczęsnej kontrowersji (...), ale równie dobrze można wyobrazić sobie sytuację, gdzie wracamy do politycznej konfrontacji i konieczności głosowania na radzie. Ani Komisja Europejska, ani nikt inny nie może być pewny swojej racji - wskazywał wiceminister spraw zagranicznych.
Zdaniem gościa poniedziałkowej dogrywki "Jeden na jeden" kontekst polityczny, "gdzie Polska zachowuje się bardzo konstruktywnie i wychodzi naprzeciw oczekiwaniom różnych stron", jest dla naszego kraju bardzo korzystny.
- Pozycja Polski w tym sporze rośnie. Sugerowałbym innym stolicom i Komisji Europejskiej, żeby równie sceptycznie podeszły do swoich szans w tym sporze. Mogą przegrać - ocenił wiceszef dyplomacji.
"Prawo daje szerokie możliwości"
Pytany, czy Polska jest gotowa na kolejne ustępstwa, Szymański odparł, że "nie ma poczucia, abyśmy uczestniczyli w procesie negocjowania ustępstw". - Gdyby to było takie proste, że wystarczy się cofnąć o pięć albo siedem kroków i sprawa jest zamknięta, to byłaby zamknięta dawno - tłumaczył.
Wiceszef MSZ ocenił jednocześnie, że Polska jest gotowa, żeby "tak sformułować reformy wymiaru sprawiedliwości, aby one ograniczyły wątpliwości międzynarodowych instytucji czy Unii Europejskiej".
- Prawo daje szerokie możliwości, żeby te same instytucje i te same intencje, które nigdy nie były sprzeczne z zasadą praworządności, wyrazić w sposób, który będzie akceptowalny dla drugiej strony. Pokazaliśmy, że to jest możliwe - podkreślił.
"Nie lubię tego słowa"
Prowadzący program Bogdan Rymanowski zauważył, że Konrad Szymański ocenia tę sytuację inaczej niż prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w wywiadzie dla wPolityce.pl mówił wprost o "ustępstwach".
Wiceminister MSZ odpowiedział, że nie lubi słowa "ustępstwa". - Czasami to może sprowadzić sytuację do bardzo prostego meczu - argumentował.
- Staramy się, żeby tak nie było, bo gdyby tak miało być, na pewnym etapie kibice tego meczu mogliby spowodować nerwową atmosferę na boisku. My chcemy tę atmosferę uspokajać - zapewniał. - Nie chciałbym, żeby retoryka konfrontacji, współzawodnictwa, czasami nawet wojenna, dominowała w tym sporze, bo ona nie pomaga - dodał wiceminister.
Według Szymańskiego Polska musi wyjść ze sporu z Komisją Europejską "w taki sposób, żebyśmy mieli poczucie, że z jednej strony reformy są obronione, a z drugiej strony spór z Brukselą jest zażegnany".
- To jest dużo bardziej skomplikowane niż proste ruchy na linii przód-tył. To jest ciężkie zadanie, ale wierzę, że możliwe - podkreślił wiceminister spraw zagranicznych w dogrywce "Jeden na jeden" w tvn24.pl.
Spór o praworządność
Komisja Europejska, podejmując w grudniu decyzje o uruchomieniu wobec Polski procedury z artykułu 7 Traktatu o UE, dała Polsce trzy miesiące na wprowadzenie w życie rekomendacji dotyczących praworządności. Dotyczyły one między innymi zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, w tym niestosowania zapisu o obniżonym wieku emerytalnym wobec obecnych sędziów.
KE domagała się też zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. Chciała, by nie przerywano kadencji sędziów członków Rady oraz by zapewniono, aby nowy system gwarantował wybór sędziów członków przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego.
Inna z rekomendacji dotyczyła przywrócenia niezależności i legitymacji Trybunału Konstytucyjnego przez zapewnienie, aby prezes i wiceprezes byli wybierani zgodnie z prawem oraz aby wyroki Trybunału były publikowane i w całości wykonywane.
Komisja Europejska zapowiadała możliwość wycofania się z procedury artykułu 7, jeśli polskie władze spełnią jej postulaty.
Odpowiedź na rekomendacje
Na początku marca rząd przekazał Komisji Europejskiej "Białą księgę" dotyczącą reform wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Według dokumentu nie ma jakiegokolwiek ryzyka politycznego wpływania na Sąd Najwyższy; spór o Trybunał Konstytucyjny jest zakończony, a polscy sędziowie mają bardzo mocne gwarancje niezawisłości.
Z kolei w połowie marca rząd przekazał KE odpowiedź na rekomendacje Komisji w sprawie prowadzonej procedury dotyczącej naruszenia zasad praworządności.
Z odpowiedzi, do której dotarła Polska Agencja Prasowa, wynika, że polski rząd nie wycofuje się z żadnych przyjętych rozwiązań dotyczących wymiaru sprawiedliwości i odrzuca zarzuty stawiane przez KE, ale jest gotowy do wspólnej oceny rezultatów przyjętych zmian.
"Tusk ma problem, żeby odejść z polskiej polityki"
Konrad Szymański pytany, czy przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk jest prawdopodobnym zwycięzcą wyborów prezydenckich w Polsce w 2020 roku, mówił, że "Tusk jest prawdopodobnym kandydatem, który już dzisiaj być może nadużywa swojej międzynarodowej funkcji". Według szefa MSZ "każdy, kto obserwuje scenę publiczną w Polsce, widzi, że przewodniczący Tusk ma problem, żeby odejść od polskiej polityki”. - Ja będę zawsze sceptyczny wobec sytuacji, w której ktoś pełni funkcję międzynarodową, która powinna zapewniać koncyliację i równie komfortowy status każdego państwa członkowskiego w danym ciele (i łączy ją - red.) z próbami powrotu do życia politycznego w danym kraju - mówił wiceminister.
"Świat nie może się bezczynnie przyglądać"
Konrad Szymański odniósł się też do niedzielnego ataku chemicznego w syryjskim mieście Duma, którego miały dokonać wojska prezydenta Syrii Baszara el-Asada. W ataku zginęło co najmniej 41 osób.
Zdaniem gościa dogrywki "Jeden na jeden" "nie może być tak, że świat się będzie bezczynnie przyglądał". - Winni tego, co się dzieje w Syrii, są znani. To nie jest tylko rząd syryjski, ale też ci, którzy go wspierają - ocenił wiceminister.
- Europa i Stany Zjednoczone nie uciekną od właściwej oceny i opisu współodpowiedzialności Rosji i Iranu za to, co tam (w Syrii - red.) się dzieje.
Według wiceszefa MSZ "rząd syryjski, bez wsparcia Rosji, nie byłby w stanie dokonywać takich zbrodni".
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24