- Na dziś nie widzę w Polsce sytuacji, która wymagałaby jakichś gwałtownych zmian w rządzie - tak Beata Szydło odpowiedziała na pytanie dziennika "Polska The Times", czy ustąpi ze stanowiska. Dodała również, że "przestrzegałaby przed zbytnim optymizmem", bo PiS "ma z kim przegrać".
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że jeżeli ktoś traci tempo, musi usiąść na ławce rezerwowej - stwierdziła Szydło pytana o zapowiadaną rekonstrukcję rządu, która według zapowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości ma mieć miejsce w listopadzie.
"Czuję się dobrze w tym miejscu"
Premier oceniła, że układ władzy, w którym to ona sprawuje urząd premiera w stałym porozumieniu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, nadal sprawdza się "bardzo dobrze", choć czasem ma "niedosyt spotkań, głębszej analizy spraw, ale to wynika tylko z braku czasu".
- To, kto stoi na czele rządu, to zawsze jest wypadkowa różnych okoliczności i wszystko może się zmienić. Podchodzę do tego z pokorą, ale na dziś nie widzę w Polsce sytuacji, która wymagałaby jakichś gwałtownych zmian w rządzie - odparła Szydło na pytanie, czy pozostaje na swoim stanowisku. Dodała, że nie czuje się zmęczona. - Czuję się dobrze w tym miejscu - zapewniła.
Szefowa rządu odniosła się również do sugestii, jakoby to Jarosław Kaczyński sprawował za nią faktyczną władzę i stał za wszystkimi jej decyzjami. Odpowiedziała, że nigdy nie ukrywała, iż ważne decyzje konsultuje z prezesem PiS.
- Martwiłabym się raczej, gdyby przestał ze mną rozmawiać - dodała Szydło. Zaprzeczyła jednak, jakoby to Jarosław Kaczyński stał za jej decyzjami. - Ja podejmuję wiele decyzji, tyle że niekoniecznie muszą one być wszystkim na rękę. Również w mojej partii - tłumaczyła.
"Możemy także przegrać z samym sobą"
- Ja nie powiedziałabym dziś, że nie mamy z kim przegrać. Mamy. Możemy także przegrać z samym sobą. I choć oceniam, że na dziś opozycja jest bardzo słaba, to przestrzegałabym wszystkich moich kolegów przed zbytnim optymizmem - oceniła szefowa rządu.
Premier przyznała też, że nie wszystkie zachowania polityków obozu rządzącego budzą jej aprobatę. Jako przykład podała wypowiedzi polityków PiS na temat strajkujących rezydentów. Potwierdziła również, że zauważała walki ministrów o wpływy w spółkach Skarbu Państwa i jako szefowa rządu musiała w tej sprawie interweniować.
"Nikt nie zauważył, że pojechałam do domu pociągiem"
Jak zapewniła Szydło, wciąż zachowuje "zdrowe podejście do polityki" - dzięki temu, że nie oderwała się od zwykłych ludzi.
- Wciąż obracam się wśród nich: robię jak oni zakupy, chodzę wciąż do tej samej fryzjerki, pani Kasi, czy jak dawniej do kina w Bielsku-Białej, a niekoniecznie w blasku fleszy w Warszawie. Zdradzę, że ostatnio nikt nie zauważył, że pojechałam do domu pociągiem i to było świetne - przyznała premier w wywiadzie.
Autor: kc//now / Źródło: Polska The Times
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak