W przylegającym do łódzkiej podstawówki nr 153 mieszkaniu emerytowanego nauczyciela szkoła widzi prysznice dla uczniów. Dyrekcja chce odzyskać lokal i starszy człowiek ma go opuścić do końca roku, choć jak zapewniają urzędnicy, wszystko ma odbywać się dobrowolnie. W samej Łodzi takich mieszkań jest ponad sto, a w całej Polsce kilka tysięcy. Materiał "Faktów" TVN.
Lokatorem pierwszego spornego mieszkania jest Wiesław Dębowski, emerytowany nauczyciel wychowania fizycznego i były trener początkujących sportowców m.in. Marcina Gortata. Lokum dostał w latach 60. w nagrodę. Wówczas rozdzielali je kuratorzy oświaty. Gdy można było zacząć wykupywać je na własność, zaczęły trafiać również w ręce spadkobierców nauczycieli.
Oddanie za zgodą?
Teraz mieszkaniem emerytowanego nauczyciela ponownie zainteresowała się szkoła, która chce je odzyskać. Miałyby zostać tam urządzone prysznice dla uczniów. Perspektywa przeprowadzki jest jednak dla emeryta trudna do wyobrażenia. Zwłaszcza, że jak twierdzi, został postawiony przed faktem dokonanym. Ma opuścić mieszkanie do końca roku. Prawo odzyskiwania mieszkań nauczycielskich nie zabrania. W Łodzi planowane jest jak najszybsze odzyskanie około 40., a docelowo wszystkich, czyli ponad stu. Warunkiem przejęcia mają być uzasadnione potrzeby. Szkoła, która chciałaby takim mieszkaniem dysponować musi udowodnić, że jest jej ono naprawdę potrzebne. - Najważniejsze jest to, aby jedna i druga strona zaaprobowały takie rozwiązanie. Nic na siłę - zapewnia Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi. Wiceprezes Zarządu Okręgu Łódzkiego Związku Nauczycielstwa Polskiego Marian Trębacz dodaje, że „ewentualnie można pomyśleć” o odzyskaniu mieszkania, ale pod warunkiem, że lokator wyrazi zgodę i miasto zaoferuje mieszkanie na podobnych warunkach i podobnym standardzie. Tak stało się w przypadku mieszkania sąsiadującego z tym zajmowanym przez Pana Wiesława. Teraz jest to szkolne archiwum.
Autor: mk/gry / Źródło: Faky TVN