Kolejna dymisja w otoczeniu premier Ewy Kopacz. Dymisję złożyła Jolanta Gruszka, szefowa gabinetu politycznego premier - dowiedziała się TVN24.
- Nie wiedziałam o dodatkowej aktywności Adama Piechowicza i Iwony Sulik. Uważam, że jest to niedopuszczalne, stąd moja decyzja o przyjęciu dymisji Piechowicza w pierwszej kolejności, a następnie Sulik - poinformowała w czwartek po południu Ewa Kopacz, komentując falę dymisji w swoim najbliższym otoczeniu.
Jak powiedziała dziennikarzom szefowa rządu, Jolanta Gruszka nie została zdymisjonowana w związku ze sprawą rzeczniczki rządu Iwony Sulik i Adama Piechowicza. - Jest gabinet polityczny, zaczyna się nowe otwarcie, będziemy pracować w nowym składzie - dodała.
Premier zapowiedziała, że nazwiska następców Sulik, Piechowicza i Gruszki ujawni, kiedy będzie "gotowa". - Tak, jak zawsze dotrzymuję słowa, przyjdę i powiem, kto jest nowym rzecznikiem i kto będzie w gabinecie - dodała.
Jolanta Gruszka u boku Kopacz
Gdy Ewa Kopacz została ministrem zdrowia, Gruszka została szefową jej gabinetu. Razem przeszły także do Sejmu, gdzie Kopacz sprawowała funkcję marszałka.
Była już szefowa gabinetu politycznego z Ewą Kopacz znają się od 2001 roku. Pracowała wtedy w klubie PO, a Kopacz była szeregową posłanką.
Fala dymisji
To kolejna dymisja w najbliższym otoczeniu premier Ewy Kopacz. Przed południem dymisję złożyła rzeczniczka rządu Iwona Sulik. Jak doniósł "Fakt", Iwona Sulik w 2014 roku, gdy była rzeczniczką Ewy Kopacz jako marszałka Sejmu, prowadziła szkolenia medialne dla posłów opozycji.
Wraz z ówczesnym asystentem Adamem Piechowiczem udzielali porad m.in. Przemysławowi Wiplerowi. Poseł Wipler przesłał kopię rachunków do umowy zawartej między nim a Piechowiczem. Opiewają one na 4 tys. złotych.
- Złożyłam dymisję, nie mam sobie nic do zarzucenia, ale nie chcę stawiać pani premier Ewy Kopacz w trudnej sytuacji w związku z artykułem w "Fakcie" - powiedziała w czwartek Sulik. Piechowicz zrezygnował w środę z pracy w Kancelarii Premiera. Obie dymisje zostały przyjęte przez premier Ewę Kopacz.
Nie przestawała być "Iwonką"
Sulik w kobiecej drużynie premier miała rolę szczególną. Urzędnicy kancelarii premiera przyznają, że nawet w czasie ostrych wymian zdań z szefową rządu Iwona Sulik nie przestawała być "Iwonką".
Sprawne wspinanie się po drabinie najbliższych współpracowników Ewy Kopacz zawdzięcza przede wszystkim oddaniu, jakie w jej pracy dostrzegała premier.
Według bliskich Kopacz polityków Platformy to właśnie na nim Sulik zaczęła budować zaufanie u szefowej rządu. W ostatnim czasie urosło ono tak bardzo, że niektórych urzędników kancelarii zaczęło to po prostu drażnić. Niektóre współpracowniczki pani premier z przekąsem mówiły o Sulik, że jeśli najbliższe grono kobiet wokół Kopacz porównać do harcerskiej drużyny żeńskiej, to rzeczniczka byłaby jej "przyboczną".
Autor: js, Łos, kło/ja / Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wrocławska, wyborcza.pl