Lokalny lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie został przyjęty na studia w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej, ponieważ nie miał zaświadczenia od proboszcza, co było jednym z kryteriów wymaganych przez uczelnię. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. Skarga jednak została odrzucona.
Niedoszły student studiów podyplomowych w szkole założonej przez ojca Tadeusza Rydzyka nie pogodził się z tym, że nie został na nie przyjęty. Jego aplikację odrzucono, bo kandydat nie przedstawił zaświadczenia od proboszcza.
Mowa o Marku Joppie - liderze SLD w regionie i radnym chełmżyńskim, który choć deklaruje się jako niewierzący, to chciał podjąć studia na kierunku Polityka ochrony środowiska - ekologia i zarządzanie, w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Studia były tanie, bo szkoła dostała na nie duże dofinansowanie.
Choć Jopp dostał na początku informację o przyjęciu go w poczet studentów, to ostatecznie uczelnia zmieniła zdanie ze względu na brak zaświadczenia od proboszcza.
Proces przeciwko uczelni ojca Rydzyka
W środę ruszył proces szefa toruńskiego SLD przeciwko uczelni ojca Rydzyka w Toruniu. Wyjaśnienia składał Marek Jopp, który przekonywał w sądzie, że nie mógł takiego zaświadczenia jako niewierzący przedstawić.
- Otwarcie o tym mówiłem, że jeśli nie znajdę sprawiedliwości w Polsce, to będę odwoływał się do instancji europejskich i do Trybunału w Strasburgu - powiedział lider SLD w regionie.
- Cały czas uważam, że moje prawa zostały ograniczone. Czuję się dyskryminowany, że nie pozwolono mi studiować na uczelni na kierunku, który jest współfinansowany ze środków publicznych, czyli także z moich podatków - tłumaczył.
Kierunek finansowany ze środków publicznych
Zdaniem Joppa, istotnym argumentem przeciwko decyzji uczelni jest fakt, że kierunek, którym był zainteresowany, jest współfinansowany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, a zatem ze środków publicznych. Dlatego, zdaniem kandydata, studia te nie powinny być kierowane tylko do osób wyznających wiarę katolicką.
Z kolei obserwator procesu Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego stwierdził, że w tej sprawie "mamy bardzo jasne fakty". - Nie przyjęto pana Marka na studia podyplomowe, ponieważ nie jest katolikiem, nie mógł przedstawić zaświadczenia od proboszcza. To jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawnym, którego konstytucja zakazuje dyskryminacji z powodów wszelkich - mówił.
Przedstawiciele szkoły ojca Rydzyka nie pojawili się w sądzie, nie komentują także tej sprawy.
Ostatecznie Sąd Administracyjny w Bydgoszczy skargę Joppa odrzucił z powodów formalnych - poinformował reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz. Sąd uznał, że nie ma prawa ingerować w decyzję szkoły dotyczącą przyjmowania na studia podyplomowe - dodał.
"Uczelnia nie złamała prawa"
Wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin, odnosząc się do tej sprawy, stwierdził w środę, że - w jego opinii - toruńska uczelnia nie naruszyła prawa, odmawiając studiowania osobie, która zadeklarowała się jako ateista.
- W Polsce obowiązuje zasada wolności akademickiej. Z tej fundamentalnej zasady wynika, że poszczególne uczelnie - i publiczne, i zwłaszcza prywatne, takie jak uczelnia toruńska - mają prawo określać warunki brzegowe, które musi spełnić każdy, kto chce zostać studentem danej uczelni - ocenił Gowin. - W tym sensie uważam, że uczelnia toruńska w niczym nie naruszyła prawa - dodał.
Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu jest należącą do Fundacji Lux Veritatis niepubliczną szkołą wyższą, która została utworzona przez o. Rydzyka w 2001 roku. Fundacja Lux Veritatis jest również nadawcą Telewizji Trwam.
Każdy przyszły student, ubiegając się o przyjęcie na jakikolwiek kierunek i etap studiów w WSKSiM, musi złożyć w Komisji Rekrutacyjnej nie tylko standardowe dokumenty, jakimi są m.in. kwestionariusz kandydata na studia wyższe czy świadectwo ukończenia poprzedniego etapu edukacji, ale również opinię proboszcza.
Autor: kc,kb//now, adso / Źródło: TVN24, PAP