Polska chwilowo nie ma generała czterogwiazdkowego, czyli po prostu generała. Leszek Surawski, nowy szef Sztabu Generalnego i najważniejszy żołnierz RP, ma stopień generała broni, czyli trzygwiazdkowego, choć teoretycznie z racji zajmowanego stanowiska powinien mieć o jedną gwiazdkę więcej. Jak podkreśla w rozmowie z tvn24.pl emerytowany generał dywizji Bronisław Balcerowicz, nie jest to nic nadzwyczajnego, choć może z tego wynikać tymczasowa "drobna niezręczność" na spotkaniach NATO.
Tradycyjnie w Polsce "pełnym" generałem jest tylko ten, zajmujący stanowisko Szefa Sztabu Generalnego. Jest on najwyższym rangą wojskowym. Do niedawna był to gen. Mieczysław Gocuł, jednak 31 stycznia zakończył on służbę i przeszedł w stan spoczynku. Na jego miejsce został powołany generał broni Leszek Surawski.
generał brygady - jedna gwiazdka generał dywizji - dwie gwiazdki generał broni - trzy gwiazdki generał - cztery gwiazdki stopnie generalskie w WP
Problemy z gwiazdkami
Jak tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl prof. Balcerowicz, były generał dywizji (dwie gwiazdki) i rektor Akademii Obrony Narodowej, obecna sytuacja zarazem jest, jak i nie jest czymś nadzwyczajnym. Z jednej strony nie jest niczym niespotykanym, że oficera mianuje się na stanowisko teoretycznie przeznaczone dla kogoś wyższego rangą. Nie ma ścisłych wymogów mówiących, że szefem Sztabu Generalnego musi być generał czterogwiazdkowy. Co więcej, czwartą gwiazdkę zawsze przyznaje się już po mianowaniu na to najwyższe stanowisko dowódcze.
Problem w tym, że w Polsce na czas sprawowania funkcji tradycyjnie przeznaczonej dla oficera wyższego rangą, nie przyznaje się tymczasowego awansu, jak w wielu armiach NATO. Tam szef Sztabu Generalnego automatycznie może nosić cztery gwiazdki. Jak mówi gen. Balcerowicz, to w znacznej mierze wynika z utartej w Polsce tradycji, że stopień przyznaje się na stałe.
Nie będzie więc automatycznego i tymczasowego awansu dla gen. Surawskiego. Na Zachodzie jest inaczej. Prof. Balcerowicz przytacza przykład gen. Dwighta Eisenhowera, który podczas wojny nosił cztery gwiazdki jako naczelny dowódca sił alianckich w Europie. Po wojnie jego stanowisko zniknęło, więc musiał zdjąć dwie.
W polskich realiach oznacza to tyle, że gen. Surawski, choć zajmuje stanowisko "czterogwiazdkowe", na mundurze nadal ma trzy gwiazdki. Jedyny problem jaki dostrzega w tym prof. Balcerowicz, to ewentualne "drobne niezręczności" na spotkaniach najwyższych rangą dowódców NATO. Szefowie sztabów krajów zachodnich będą bowiem mieli na mundurach cztery gwiazdki, podczas gdy polski trzy, przez co może on zostać początkowo wzięty za kogoś mniej ważnego. W realiach sił zbrojnych, kiedy często nie zna się osobiście rozmówcy, szybki rzut oka na pagony i baretki (kolorowe paski przyszywane na piersi munduru, które odpowiadają medalom i odznaczeniom otrzymanym przez właściciela) pozwala dużo się o nim dowiedzieć. W wypadku gen. Surawskiego może to być jednak mylące.
Awans idzie za stanowiskiem szefa
Problem rozwiąże się, kiedy szef Sztabu Generalnego otrzyma awans na pełnego generała i będzie mógł doszyć sobie do pagonów kolejną gwiazdkę. To może jednak chwilę zająć, bowiem dopiero co w sierpniu gen. Surawski dostał tą trzecią, kiedy został mianowany generałem broni. Tradycyjnie pomiędzy awansami mijają natomiast dwa lata, choć też nie jest to stała reguła i w sytuacjach nadzwyczajnych wszystko może się potoczyć szybciej. W 2006 roku, gdy w lutym mianowano Franciszka Gągora na szefa Sztabu Generalnego, jednocześnie awansowano go na generała broni (trzy gwiazdki). Czwartą gwiazdkę otrzymał już trzy miesiące później, w maju. Był więc w bardzo podobnej sytuacji do gen. Surawskiego. Podobnie stało się w 2010 roku, kiedy gen. Gągor zginął w katastrofie pod Smoleńskiem i na jego miejsce wyznaczono Mieczysława Cieniucha. Dopiero w sierpniu otrzymał awans na pełnego generała, choć generałem broni był już od siedmiu lat. W listopadzie 2010 roku na "czterogwiazdkowego" mianowano dodatkowo generała Mieczysława Bieńka, ponieważ objął funkcję zastępcy dowódcy w dowództwie NATO w Norfolk i z racji tej funkcji powinien mieć więcej niż trzy gwiazdki. Podobna kilkumiesięczna zwłoka miała miejsce w 2013 roku, kiedy szefem Sztabu Generalnego w maju mianowano gen. Gocuła, który dopiero pod koniec lipca tamtego roku - dwa lata po awansie na generała broni - otrzymał czwartą gwiazdkę.
Autor: mk/adso / Źródło: tvn24.pl