Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak zaapelował do prezesów i redaktorów naczelnych mediów, by - zgodnie z dotychczasowym zwyczajem - informacje o śmierci polskich żołnierzy podawano dopiero po oficjalnym powiadomieniu rodzin. Apel ten ma związek z wydarzeniami z ubiegłego tygodnia, gdy agencje Reuters i PAP nieoficjalnie poinformowały o śmierci 5 polskich żołnierzy w Afganistanie, łamiąc tym samym niepisane embargo.
"Przed kilkoma dniami, w środę 21 grudnia 2011 r. poległo 5 naszych żołnierzy w Afganistanie. To największa tragedia w historii udziału Wojska Polskiego w zagranicznych misjach. Do ubiegłej środy obowiązywała niepisana zasada, że środki publicznego przekazu informują o tego typu sytuacjach po upewnieniu się, że rodziny poległych żołnierzy zostały powiadomione. Tym razem tak się nie stało" - napisał w liście szef MON.
W ubiegłą środę media przekazały informację o śmierci 5 żołnierzy w Afganistanie na kilka godzin przed dotarciem i poinformowaniem wszystkich najbliższych. Ponieważ w operacji ISAF służy blisko 2500 polskich żołnierzy, proszę sobie wyobrazić, co się działo przez kilka godzin w tysiącach domów. W jakiej sytuacji znaleźli się najbliżsi tych, którzy polegli. Szef MON Tomasz Siemoniak
W ubiegłą środę - przypominał minister - media przekazały informację o śmierci żołnierzy w Afganistanie na kilka godzin przed dotarciem i poinformowaniem wszystkich najbliższych. "Ponieważ w operacji ISAF służy blisko 2500 polskich żołnierzy, proszę sobie wyobrazić, co się działo przez kilka godzin w tysiącach domów. W jakiej sytuacji znaleźli się najbliżsi tych, którzy polegli" - podkreślił minister. "Uprzejmie proszę zatem, także w imieniu żołnierzy i ich rodzin, o respektowanie zasady nieinformowania o tragediach (oby już nigdy więcej nas nie doświadczały), zanim powiadomimy najbliższych - napomina w liście Tomasz Siemoniak.
Złamano embargo
Niepisane embargo złamały agencje informacyjne Reuters i Polska Agencja Prasowa. - Mieliśmy dylemat, czy publikować tę informację. Wcześniej zrobił to Reuters. My potwierdziliśmy ją w trzech źródłach w rządzie. Nie mieliśmy wyboru - wyjaśnia w rozmowie z press.pl Wojciech Kaźmierczak, zastępca redaktora naczelnego i szef newsroomu w PAP.
Wcześniej dowództwo ISAF (sił koalicji biorących udział w afgańskiej operacji) w swoich informacjach nie podawało narodowości, tylko liczbę poległych żołnierzy. Dokładniejsze informacje publikowano po tym, jak służby prasowe określonego narodowego kontyngentu ogłaszały szczegółowe dane. Tym razem jednak złamano tę zasadę. Korespondent Reutersa w Afganistanie podał w ogólnoświatowym serwisie informację o śmierci Polaków (bez nazwisk). Agencja odmówiła press.pl komentarza w tej sprawie.
Po podaniu informacji o śmierci 5 polskich żołnierzy przez PAP, media opublikowały to doniesienie. Tymczasem część rodzin o śmierci swoich bliskich została oficjalnie poinformowana dopiero kilka godzin później.
Jak przypomina press.pl, to nie pierwszy przypadek złamania embarga na tego typu informacje. W 2007 roku, o śmierci Polaka w Iraku zbyt wcześnie poinformował portal gazeta.pl. Wtedy w związku z tym publicznie oburzenie wyraził ówczesny minister obrony Aleksander Szczygło.
Źródło: tvn24.pl, press.pl