Tempo szczepień przeciw COVID-19 jest tak ślimacze, że przeczy idei osiągnięcia odporności populacyjnej. Nie ma ważniejszego zadania strategicznego z punktu widzenia zdrowia, ekonomii, gospodarki, losów pojedynczych ludzi i śmiertelności jak masowe zaszczepienie Polaków - mówił w "Faktach po Faktach" marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
W Polsce akcja szczepień rozpoczęła się 27 grudnia ubiegłego roku. W grupie zero w tak zwanych szpitalach węzłowych, których jest 509, szczepieni powinni być między innymi pracownicy sektora ochrony zdrowia (lekarze, pielęgniarki i farmaceuci).
Szef kancelarii premiera przekazał, że do środy do godziny 15 zaszczepiono prawie 338 tysięcy Polaków. Do punktów szczepień dostarczono ponad 483 tysiące dawek, z których 818 zostało zutylizowanych.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki ocenił w środę w "Faktach po Faktach", że tempo szczepień jest "tak ślimacze, ze przeczy idei osiągnięcia odporności populacyjnej". - W takim tempie, jak jest teraz, to efekty tego masowego szczepienia będą dalekie od oczekiwań, niższe i nie spowodują tego, że odzyskamy kontrolę nad tą pandemią, a z czasem ją wykorzenimy - powiedział.
Grodzki: nie ma ważniejszego zadania od masowego zaszczepienia Polaków
Polityk Koalicji Obywatelskiej, który sam jest również lekarzem, odniósł się do słów innego lekarza Wojciecha Maksymowicza, byłego ministra zdrowia i posła Porozumienia, które padły w porannej "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Jak mówił, "już na przełomie kwietnia i maja sygnalizował, że trzeba będzie wszystko zrobić, żeby pozyskać szczepionki, jeżeli dojdzie do ich wyprodukowania".
- Jesteśmy na wojnie, umierają dziesiątki tysięcy ludzi (…). To jest walka o życie - mówił. Dodał, że "przywództwo w tej wojnie musi być takie jak wojenne".
- Pan profesor Maksymowicz ma absolutnie rację - powiedział Grodzki. Dodał, że swoją nadzieję buduje na tym, że jest już druga zatwierdzona przez Unię Europejską szczepionka - firmy Moderna, a za chwilę będzie zarejestrowana trzecia i czwarta koncernu Johnson&Johnson, która ma być podawana tylko w jednej dawce.
- Trzeba się zgodzić z jednym. Nie ma ważniejszego zadania strategicznego z punktu widzenia zdrowia, ekonomii, gospodarki, losów pojedynczych ludzi i śmiertelności, jak masowe zaszczepienie Polaków. Ma rację absolutnie profesor Maksymowicz, że to jest najważniejsze zadanie i rząd powinien zrobić wszystko, aby liczbę 4 milionów [szczepień - przyp. red.] miesięcznie osiągnąć jak najszybciej - mówił marszałek Senatu.
"To musi być akcja ciągła, intensywna, masowa"
Dodał, że "nie może być tak, że Komisja Europejska przyszykuje wystarczającą liczbę szczepionek, a z jakichś powodów one kapią do Polski zbyt wolno".
Ocenił również, że nie może być takiej sytuacji, że w weekendy właściwie się nie szczepi.
- To musi być akcja ciągła, intensywna, masowa. Tylko wtedy przyniesie nam oczekiwane rezultaty, sukces i opanowanie pandemii - podkreślił Grodzki.
"Na miejscu premiera już bym pukał do fabryk, już bym pukał do Komisji Europejskiej"
Marszałek Senatu odniósł się do przyjętej przez rząd strategii, która zakłada, że połowa dostaw szczepionki trafia do Agencji Rezerw Materiałowych do wykorzystania jako druga dawka po trzech tygodniach.
- Nikt nie zwolni rządu i jego doradców z odpowiedzialności za to działanie. Włosi robią to tak, że szczepią na bieżąco wszystkim, co mają, a nie marnują 800 czy tysiąca szczepionek, bo to jest absolutnie niedopuszczalne, natomiast wiedzą, że przychodzą następne dostawy, bo linie produkcyjne Pfizera i Moderny pracują pełną parą i nie wygląda, żeby te szczepionki miały nie nadejść – mówił.
Dodał, że może to jest dobra taktyka, ale to jest za mało. - Na miejscu premiera już bym pukał do fabryk, już bym pukał do Komisji Europejskiej – powiedział. - To jest absolutne zadanie rządu, zdobyć te szczepionki jak najszybciej. Jesteśmy skłonni w tym pomóc, bo ta rzecz powinna być ponad doraźną polityką - dodał.
Grodzki: mam nadzieję, że ten kuriozalny projekt do Senatu nie trafi
Marszałek Senatu skomentował także złożony w Sejmie w ubiegły piątek przez klub Prawa i Sprawiedliwości projekt noweli Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Zakłada on zniesienie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego, a wprowadzający jedynie możliwość zaskarżenia do sądu już nałożonego mandatu. Obecnie, w razie odmowy przyjęcia mandatu karnego, organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie.
Marszałek wyraził nadzieję, że "ten kuriozalny projekt do Senatu nie trafi i zatrzyma się na poziomie Sejmu".
- Pamiętam czasy za PRL-u, gdy do policjanta mówiło się "panie władzo", bo on rzeczywiście był władzą – powiedział. Dodał, że "nie potrafi zrozumieć tęsknoty za regułami dyktatorskiego państwa PRL".
- To są tendencje do dążenia do państwa autorytarnego, do podporządkowania sobie obywateli wszechobecnej władzy, do zaprzeczenia regułom demokratycznego państwa – ocenił. - Nie będzie zgody w Senacie. To z góry mogę powiedzieć, jeżeli ta ustawa dotrze do Senatu, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – zapowiedział Grodzki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24