Nie wszyscy dotychczas niezaszczepieni to antyszczepionkowcy. Dla każdego trzeba znaleźć jakiś sposób dotarcia - uważa psycholog społeczny, doktor Konrad Maj, psycholog społeczny SWPS. Na antenie TVN24 mówił o sposobach dotarcia do osób, które nie zdecydowały się dotąd na zaszczepienie.
W Polsce w pełni przeciw koronawirusowi zaszczepiono dotąd ponad 5,5 miliona osób. Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski potwierdził, że "punkt przesilenia, kiedy szczepienia będą czekały na ludzi, a nie ludzie będą ich usilnie poszukiwali" czeka nas już w czerwcu.
O tym, jak zachęcić niechętnych do szczepień mówił w porannym paśmie TVN24 doktor Konrad Maj, psycholog społeczny z uniwersytetu SWPS. - Musimy pamiętać, że zawsze na początku takiej akcji ci, którzy są najbardziej zmotywowani, którzy najbardziej niepokoją się o swoje zdrowie, wierzą w szczepienia, ruszają do punktu szczepień. Później trzeba użyć innych możliwości, innych motywatorów - mówił.
Zwrócił przy tym uwagę, że nie wszyscy dotychczas niezaszczepieni to antyszczepionkowcy. - To osoby, które przechorowały covid i uważają, że mają czas. Są osoby, które nie czują, że mają szerokie kontakty społeczne i z tego powodu uważają, że nie ma sensu się szczepić. Są też takie osoby, które nie mają pod nosem punktu szczepień, nie myślą o tym na co dzień - wymienił. - Dla każdego trzeba znaleźć jakiś sposób dotarcia - dodał.
Akcja "Szczepię się, bo...". Polacy mówią, dlaczego się szczepią
Jak w takim razie, w skuteczny sposób, można zachęcać do szczepień? - Powinna być naprawdę szeroka akcja informacyjna. Lekarze powinni pojawiać się w rozmaitych miejscach, gdzie się gromadzą ludzie. Być może tam powinny być punkty informacyjne. Tam powinno się pokazywać, że to nie jest żaden eksperyment, test na ludziach, tylko że wprowadzony na rynek lek, który jest skuteczny i potwierdzony naukowo - podał pierwszy przykład.
Maj zaznaczył, że nie ma w tej sytuacji "jednej, skutecznej, uniwersalnej recepty". - Benefity mogą być skutecznym narzędziem przekonywania dla takich osób, którym jest to obojętne albo uważają, że są odporni. Jeśli oni poczują, że mogą coś uzyskać poprzez zaszczepienie, to "dlaczego nie" - sugerował.
Inną wymienioną przez Maja grupą osób są te, które bardziej obawiają się o zdrowie swoich bliskich, niż o swoje. - Powinniśmy mocno informować, że "jeśli sam uważasz, że jesteś bezpieczny, to pamiętaj o innych, których masz wokół siebie: osoby, starsze czy z osłabionym systemem immunologicznym" - wskazał.
"Powinniśmy w końcu odczarować AstraZenekę"
Maj przywołał w TVN24 szczepionkę koncernu AstraZeneca. - Powinniśmy w końcu ją odczarować - uznał.
Powołał się na ostatnio opublikowane badania, przeprowadzone - jak mówił - "na ogromnej populacji Brytyjczyków, które pokazały, że AstraZeneca jest bardzo zbliżona, jeśli chodzi o efektywność, do Pfizera". - Wiemy doskonale, że w tej chwili AstraZeneca w wielu punktach jest dostępna - przypomniał. - Powinniśmy prostować pewne informacje i mity - dodał.
"Szczepionki dają nam wolność"
Maj zwrócił też uwagę, na postulaty pewnej grupy, którzy twierdzą, że przez szczepienie ograniczy się im wolność. - To przekaz wręcz absurdalny - skomentował. - Szczepionki dają nam wolność, dają możliwość podróżowania. Powinniśmy stawiać tu na benefity, żeby ludzie poczuli, że jeśli się zaszczepią, to są osobą wolną - argumentował.
- Połączenie tych wszystkich sposobów może dać jakiś efekt, dlatego że na chwilę obecną te 15 procent (zaszczepionych) to bardzo niewiele - podsumował. Podał tu za przykład Izrael, gdzie w pełni zaszczepieni posiadają tak zwaną zieloną przepustkę. Z takim dokumentem można tam usiąść wewnątrz restauracji, wziąć udział w imprezie grupowej, pójść na zajęcia na uczelni lub do wybranych domów modlitwy.
Maj mówił także, że poprzez szczepienia możemy się przygotować do czwartej fali epidemii. - Ona jest czymś realnym. To wymaga wcześniejszego zaszczepienia, bo odporność nabiera się z czasem - przypomniał.
Źródło: TVN24