Janusz Zemke, były wiceszef MON, komentując w "Faktach po Faktach" sytuację na granicy, stwierdził, że prezydent Białorusi "będzie potęgował napięcia, będzie testował, w jaki sposób nie tylko Polska, ale Unia odpowie na te zagrożenia". Generał Mirosław Różański, prezes fundacji Stratpoints i były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, stwierdził, że Rosja ma za cel odbudowanie swojej pozycji. - Chce to zrobić rękoma Białorusi, aby sprawdzić, jak daleko może się posunąć - dodał.
Według informacji polskich władz i służb oraz filmów zamieszczanych przez nie w mediach społecznościowych od poniedziałku duża grupa migrantów gromadziła się na granicy Białorusi z Polską, w okolicy przejścia granicznego Kuźnica Białostocka-Bruzgi, podejmując próby siłowego przekroczenia granicy. Resort obrony narodowej informował tego samego dnia po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy. Migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy. Pilnują ich służby białoruskie.
W związku z tym we wtorek odbywa się w tej sprawie nadzwyczajne posiedzenie Sejmu.
Gen. Różański: Rosja chce rękami Białorusi sprawdzić NATO i Unię
Sytuację na granicy komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 Janusz Zemke, były sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej i były przewodniczący Komisji Obrony Narodowej oraz generał Mirosław Różański, prezes fundacji Stratpoints, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.
Gen. Różański powiedział, że jego zdaniem to, co obecnie dzieje się na granicy, to plan, który powstał nie na Białorusi, a w Moskwie.
- Rosja, chcąc odbudować swoją pozycję, dokonała już takich mocnych kroków, jeżeli chodzi o Gruzję czy o Ukrainę, ale tam była taka sytuacja, że miała do czynienia z państwami, które nie należą do NATO. Polska jest krajem Unii Europejskiej i NATO. Dzisiaj Moskwa chce to zrobić rękoma Białorusi, aby sprawdzić, jak daleko może się posunąć - powiedział.
- Nie wykluczyłbym tego, że ta eskalacja może doprowadzić do tego, że będą sytuacje kryzysowe. Tam, po naszej stronie, jest dużo młodych ludzi, żołnierzy. Natomiast desperacja Białorusinów jest ogromna i możliwe, że chcą doprowadzić nawet do sytuacji takiej, że zaistnieje jakieś zdarzenie, nawet z użyciem broni, które dałoby argument stronie białoruskiej, że Polacy nie przestrzegają prawa, na przykład w zakresie użycia broni - mówił dalej generał.
- I to byłby chyba najbardziej czarny scenariusz, który mógłby wskazać, że my nie jesteśmy zdolni zabezpieczyć swojej granicy i posuwamy się nawet do takich sytuacji z użyciem broni, a tam jest dzisiaj blisko 12 tysięcy żołnierzy - stwierdził.
Zemke: Łukaszenka będzie potęgował te napięcia
Zemke mówił, że jego zdaniem "Łukaszenka będzie potęgował te napięcia, będzie testował, w jaki sposób nie tylko Polska, ale Unia odpowie na te zagrożenia". Przyznał, że obawia się, że po nieudanych próbach siłowego sforsowania granicy migranci mogą to czynić w większych grupach i w wielu miejscach. - Na pewno nie jesteśmy niestety w momencie, kiedy ten konflikt zaczyna wygasać, należy się nastawić na to, że będzie trwał dłużej - powiedział.
- Napięcie na granicy jest, póki co, w interesie Białorusi, chyba że rząd białoruski zorientuje się, że sankcje ekonomiczne i inne działania Unii powodują to, że ten atak się nie opłaca - dodał gość TVN24.
Stan wyjątkowy
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów w odpowiedzi na sankcje.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Na odcinku granicy z Białorusią w ciągu pierwszego półrocza 2022 roku ma powstać zapora.
Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji. Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24