Dwaj posłowie PiS wycofają się z delegacji Sejmu, która na początku czerwca, w rocznicę masakry na Placu Tiananmen udaje się do Chin - poinformował szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Nie jadą też przedstawiciele PSL. Ruch Palikota nie podjął w tej sprawie jeszcze decyzji. Z wizyty nie rezygnują parlamentarzyści PO i SLD.
Delegacja z marszałek Sejmu Ewą Kopacz na czele udaje się do Chin na początku czerwca. Z krytyką spotkał się fakt, że przedstawiciele Sejmu będą w Chinach 4 czerwca - w rocznicę masakry na Placu Tiananmen.
Z sejmową wizytą do Chin mieli się udać m.in. Maks Kraczkowski i Tomasz Latos z PiS. Dziś partia poinformowała o ich rezygnacji z wyjazdu.
- Rozmawiałem z oboma panami i powiedziałem, żeby się wycofali się z udziału w tej delegacji - powiedział rzecznik PiS Mariusz Błaszczak. Dodał, że usłyszał, iż tak zrobią.
Nie podjęli decyzji
Ruch Palikota nie podjął jeszcze decyzji, czy wycofa swoich posłów z sejmowej delegacji do Chin.
- To wyjątkowo niefortunny termin. (...) Nie chcemy, aby oficjalni polscy urzędnicy legitymizowali łamanie praw człowieka i demokracji, ale z drugiej strony uważamy, że Chiny są bardzo ważnym państwem, drugą potęgą gospodarczą na świecie, więc przekładanie takiej wizyty w ostatniej chwili może być odebrane jako afront - powiedział Łukasz Gibała.
I dodał, że przewodniczący Palikot podejmie w najbliższym czasie stosowną decyzję.
Zdaniem Gibały, poseł RP Sławomir Kopyciński, który zapowiada, że do Chin pojedzie, ostatecznie dostosuje się do decyzji klubu RP.
Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL podkreślił, że jego partia nie chciała nikogo wysyłać do Chin, gdyż jak stwierdził, "najwyraźniej, ze względu na termin wizyty politykom Stronnictwa zapaliło się czerwone światełko".
Nie rezygnują z wyjazdu
W sejmowej delegacji do Chin znajdą się marszałek Sejmu Ewa Kopacz i trzech innych parlamentarzystów z PO, a także wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD i posłanka Sojuszu Stanisława Prządka.
Józef Oleksy z SLD nie widzi nic złego w tym, że polska delegacja wybiera się do Chin. Decyzję PiS o wycofaniu swoich przedstawicieli nazywa "czystym populizmem".
W rocznicę masakry
Marszałek Kopacz zapewniła we wtorkowej rozmowie z dziennikarzami, że podczas swojej wizyty w Chinach będzie mówić z chińskimi władzami o prawach człowieka. Choć - jak zaznaczyła - wizyta będzie miała przede wszystkim charakter biznesowy. - Nawet szept o prawach człowieka w tym symbolicznym dniu, tam w Chinach, będzie miał większe znaczenie niż krzyk o prawach człowieka, gdziekolwiek indziej - mówiła Kopacz.
Także MSZ podkreśla, że wizyta będzie okazją, by pokazać "jak ważną rolę w budowie polskiego sukcesu odegrało poszanowanie praw i wolności obywatelskich". W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku czołgi i wozy pancerne wjechały na centralny plac Pekinu, gdzie przez siedem tygodni demonstrowały tysiące chińskich studentów, domagających się demokratyzacji systemu. Armia chińska dokonała masakry. Nadal nie rozliczono winnych rzezi. "Matki Tiananmenu" co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowania dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów oraz o "przełamywanie tabu", jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na temat tamtych wydarzeń.
Autor: MAC/k / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Nowozin