Syn ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego pracuje w Banku Światowym - dowiedział się tvn24.pl. Decydujący wpływ na wybór reprezentantów Polski w tej instytucji ma prezes NBP Adam Glapiński. Kacper Kamiński twierdzi, że posadę zawdzięcza kompetencjom i doświadczeniu, a minister koordynator deklaruje, że nie miał wpływu na ten awans.
30-letni Kacper Kamiński objął posadę w waszyngtońskiej centrali Banku Światowego latem tego roku. Formalnie jego stanowisko to "doradca zastępcy dyrektora wykonawczego", którą jest ze strony polskiej Katarzyna Zajdel-Kurowska.
Kacper Kamiński jest też członkiem komisji budżetu i transportu w banku, którego głównym zadaniem jest zwalczanie biedy na świecie.
Milion rocznie
Dziennikarz tvn24.pl rozmawiał z jednym z poprzedników Kamińskiego w tej instytucji. – Zastępcę dyrektora wykonawczego, a także doradcę wskazuje gubernator Banku Światowego na Polskę. Zgodnie z prawem jest nim prezes Narodowego Banku Polskiego - mówi, prosząc o zachowanie anonimowości.
Z jego relacji, potwierdzonej przez innego wysłannika wynika, że praca w Waszyngtonie oznacza zarobki około 200 tysięcy dolarów rocznie. Składa się na nią nieopodatkowana pensja i składka emerytalna w wysokości 20 proc. poborów.
- To dobre pieniądze. Przeliczając na rodzime warunki, trzeba by zarabiać ponad 60 tysięcy miesięcznie - mówią nasi rozmówcy.
Wskazany przez NBP
Zapytaliśmy Kacpra Kamińskiego, jakie ma kompetencje do objęcia tego stanowiska.
"Posiadam wszelkie kompetencje i doświadczenie zawodowe potrzebne do zatrudnienia w Banku Światowym. Ukończyłem studia prawnicze, ze specjalizacją prawa gospodarczego. Przez okres 3 lat zdobywałem doświadczenia zawodowe na rynku prywatnym, następnie przez ponad 3,5 roku pracowałem w Parlamencie Europejskim na stanowisku doradcy w Komisji Budżetowej Parlamentu" – brzmi odpowiedź, którą nam przesłał.
Z jego relacji wynika, że te doświadczenia "pozwoliły na pozytywne przejście rozmowy kwalifikacyjnej przeprowadzonej przez obywatela Szwajcarii Dyrektora Wykonawczego Banku Światowego, który w wyniku tej czynności złożył wniosek o zatrudnienie mnie w tej instytucji".
Jednak nasi rozmówcy, którzy pełnili wcześniej tę funkcję wyjaśniają, że dwóch przedstawicieli wskazuje szef Narodowego Banku Polskiego.
Dyrektor wykonawczy po prostu zatrudnia wskazane osoby – mówią.
Zapytaliśmy oficjalnie w NBP i Banku Światowym, jaką rolę odgrywał prezes NBP w zatrudnieniu Kacpra Kamińskiego, ale odpowiedzi, mimo ponawianych próśb, nie nadeszły.
W otwartych źródłach niewiele jest informacji o Kacprze Kamińskim, a już żadnych o jego prawniczych osiągnięciach. Wiadomo, że zdobył mandat radnego PiS w podwarszawskim Otwocku. W kampanii posługiwał się plakatami z bardziej rozpoznawalnym ojcem. Pracował również dla spółki "Srebrna", a następnie – jak donosiły media – w Parlamencie Europejskim, jako doradca frakcji, do której należy Prawo i Sprawiedliwość.
Sprawdziliśmy też, kim byli poprzednicy Kacpra Kamińskiego. To m.in. Jakub Karnowski, który przed wyjazdem do Waszyngtonu kierował departamentem polityki zagranicznej w NBP.
Tylko kompetencje
O posadę w Waszyngtonie zapytaliśmy samego Kacpra Kamińskiego.
"Oświadczam Panu, że mój ojciec, nie miał żadnego wpływu na wybraną przeze mnie drogę zawodową i w żaden sposób nie ułatwiał mi ani nie udzielał pomocy w zatrudnieniu mnie w Banku Światowym" - napisał w odpowiedzi.
Bez protekcji
Również minister koordynator Mariusz Kamiński przesłał nam oświadczenie, w którym zdecydowanie zaprzeczył, by rozmawiał z prezesem NBP w sprawie syna.
"Mój Syn, Kacper Kamiński ukończył wyższe studia prawnicze (specjalizacja prawo gospodarcze). Przez ostatnie 3,5 roku był zatrudniony w Parlamencie Europejskim, w Brukseli. Zatrudnienie to uzyskał w drodze konkursu, przeprowadzonego zgodnie z procedurami Parlamentu Europejskiego. W związku z propozycją pracy w Banku Światowym zrezygnował z wcześniejszej posady. Mój Syn nie jest pracownikiem NBP, a w Banku Światowym został zatrudniony na wniosek Dyrektora Wykonawczego Banku Światowego, obywatela Szwajcarii. Obecnie mój Syn pełni analogiczną funkcję, jak w Parlamencie Europejskim, tzn. doradcy Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego. Oświadczam, że nigdy w żaden sposób nie zabiegałem o zatrudnienie mojego Syna w Banku Światowym, z nikim nie prowadziłem również na ten temat żadnych rozmów. W związku z tym informuję, że jakiekolwiek insynuacje w tej sprawie spotkają się z podjęciem przeze mnie odpowiednich kroków prawnych przed Sądem" - napisał Mariusz Kamiński.
Co wie premier?
Były minister koordynator służb specjalnych Marek Biernacki sytuację komentuje w ten sposób: - Ważne, czy o tych zależnościach między rodziną Mariusza Kamińskiego a Narodowym Bankiem Polskim wiedział wcześniej premier Mateusz Morawiecki. Chciałbym poznać odpowiedź na to pytanie. Sądzę, że należy się to również opinii publicznej.
Ujawniona przez "Gazetę Wyborczą" sprawa podejrzeń korupcji w Komisji Nadzoru Finansowego wiąże się również z osobą prezesa NBP Adma Glapińskiego. To jego człowiekiem był szef KNF Marek Chrzanowski, którego dymisja została już przyjęta przez premiera. Teraz wszelkie szczegóły tej afery mają wyjaśnić właśnie służby, które nadzoruje Mariusz Kamiński. Działania prokuratury objął zaś osobistym nadzorem prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Wiadomo również, że posadę dyrektora jednego z departamentów u prezesa Glapińskiego otrzymała była żona ministra koordynatora i zarazem matka Kacpra Kamińskiego.
Autor: Robert Zieliński / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24