Święta na lotniskach. Spóźnione tłumy topnieją, ale powoli

Sytuacja na lotniskach powoli wraca do normy
Sytuacja na lotniskach powoli wraca do normy
Źródło: TVN24

Sytuacja na polskich lotniskach powoli wraca do normy. Przynajmniej na niektórych. W Warszawie i Katowicach opóźnienia samolotów są już nieznaczne. Gorzej sytuacja wygląda w Gdańsku. Najbardziej opóźnione są loty z Wielkiej Brytanii.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Chaos na lotniskach spowodowany był głównie pogodą. Rozkład lotów zakłócały, lub wciąż zakłócają, padający śnieg i mgła.Jak się dowiedzieliśmy, na warszawskim Okęciu ruch odbywa się już prawie całkiem normalnie. - Opóźnienia są sporadyczne i nieduże. Dotyczą głównie samolotów przylatujących - mówi pracownica działu informacji stołecznego lotniska.

Na lotnisku Kotowice-Pyrzowice samoloty startują z ponad godzinnym opóźnieniem. Wynika to głównie z tego, że przylatują one już opóźnione z innych krajów. Gorzej jest w Gdańsku. Jak piszą na platformę Kontakt TVN24 nasi internauci na lotnisku im. Lecha Wałęsy koczuje duża grupa osób. Niektórzy czekają na lot od północy. Planowany na 6:00 lot jest ciągle opóźniany.

Jak święta, to tylko w Polsce

Duże kłopoty mieli z przylotem na święta Polacy wracający z Wielkiej Brytanii, gdzie padający śnieg i oblodzone pasy startowe uniemożliwiły lot wielu samolotów. A dla Polaków wracających na święta do kraju, to nieraz pierwsze od wielu miesięcy spotkania z rodzinami. - W Polsce nie byłem od wakacji - mówi Krzysiek, który przyleciał do kraju z siostrą Martą.

Święta w Anglii są w październiku, w grudniu już mijają.

Większość z nich nie wyobraża sobie świąt za granicą. - Święta w Anglii są w październiku, w grudniu już mijają - mówi jeden z pasażerów. - Nie ten nastrój niestety - dodaje.

- Nie polecam najgorszemu wrogowi - podkreśla z kolei Krzysiek.

- Dom, rodzina. Nawet żonę przekonałem do tego, chociaż nie jest z Polski - mówi Konstanty o tradycyjnych polskich świętach.

Nie wszyscy jednak wrócą, by przełamać się opłatkiem. Wiele lotów odwołano, większość jest opóźniona. Ja mówił we wtorek korespondent "Faktów" TVN w Londynie Marcin Woroch, ci, którym pogoda uniemożliwiła przylot np. w niedzielę, czy poniedziałek, niewykluczone, że dotrą do domu po świętach, a nawet Nowym Roku.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: